Porażka Kaiserslautern z Borysiukiem i Świerczokiem w składzie
Nie przynoszą szczęścia zespołowi Kaiserslautern pozyskani zimą Polacy. Ariel Borysiuk i Jakub Świerczok wybiegli w podstawowym składzie w meczu przeciwko Borussii Monchengladbach, ale ich zespół przegrał 1:2.
Czytaj również: Wyprzedaż w Legii trwa. Komorowski piłkarzem Tereka
W ostatnim spotkaniu Kaiserslautern nie pojawił się żaden z Polaków, dlatego Borysiuk i Świerczok z ulgą mogli przyjąć kredyt zaufania, jakim obdarzył ich szkoleniowiec niemieckiego zespołu. Niestety obaj piłkarze, którzy jeszcze jesienią biegali po rodzimych boiskach nie byli w stanie pomóc zespołowi w odniesieniu korzystnego rezultatu.
Spotkanie rozpoczęło się pechowo dla Kaiserslautern, bo już w 9. minucie po podaniu Igora de Camargo gola dla Borussii zdobył Patrick Herrmann. Nie minęło pięć minut, a było już 2:0. Marco Reus zagrał prostopadłą piłkę, a akcję pewnie wykończył Juan Arango.
Z Polaków początkowo bardziej widoczny był Świerczok, który starał się być aktywny w ataku. W 8. minucie oddał niecelny strzał zza pola karnego, który nie mógł zagrozić bramkarzowi rywali. W 19. minucie były napastnik Polonii Bytom popisał się strzałem głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, jednak piłka znowu nie znalazła drogi do bramki. Po kolejnych dziesięciu minutach główkował po raz kolejny, jednak tym razem jeszcze bardziej niecelnie.
W pierwszej części gry mniej widoczny był Borysiuk, z którego gry nie było wiele pożytku dla zespołu. W pierwszej połowie zdołał jednak oddać strzał, z którym jednak poradził sobie bramkarz Borussii.
W odróżnieniu od Jakuba Świerczoka, zmienionego w 60. minucie, Borysiuk dotrwał tym razem do końca spotkania i po przerwie zaprezentował się o wiele lepiej. Chwilę po zejściu Świerczoka, Kaiserslautern zdobyło kontaktową bramkę, autorstwa Leona Jessena. Szansę na kolejne trafienie miał także były Legionista, jednak strzał Borysiuka z 66. minuty ponownie obronił bramkarz. W 81. popularny "Wizir" uderzył po raz kolejny, tym razem jednak niecelnie. Ostatnią próbę utalentowany polski pomocnik miał dwie minuty później, jednak tym razem jego uderzenie lewą nogą wybronił Marc-André ter Stegen.
Polacy za granicą - czytaj więcej o występach naszych rodaków