Ponad godzinę w dziesiątkę? Żaden problem. Arka ograła Puszczę, awans wciąż realny
Arka Gdynia choć przegrywała 0:1 i 1:2 oraz grała w osłabieniu zdołała pokonać Puszczę Niepołomice w meczu 31. kolejki 1. ligi. Gdynianie zwyciężyli 3:2 i cały czas zachowują realne szanse na awans do Ekstraklasy.
fot. Michał Prątnicki
To był naprawdę emocjonujący mecz. Pięć bramek, sporo sytuacji, walka oraz kontrowersje. Żółto-niebiescy wcale nie byli faworytem tego spotkania, biorąc pod uwagę ich formę przeciwko drużynom z dołu tabeli. Przede wszystkim zawodnicy Arki sami sobie skomplikowali sytuację. Już w 30. minucie czerwoną kartkę obejrzał Michał Rzuchowski, za zagranie raczej w stylu kung-fu niż to widywane na boiskach piłkarskich.
Kolejny cios spadł na gdynian znienacka, tuż przed zakończeniem pierwszej połowy. Arka drugi raz z rzędu straciła bramkę do szatni. Magdziński wyszedł sam na sam ze Szromnikiem, przelobował go, ale piłkę do siatki wpakował... Adrian Budka, obrońca Arki. Z pewnością nie będzie miło wspominał tego meczu, gdyż kibice jasno wyrazili swoje zdanie o nim, krzycząc: "dość pośmiewiska, zdejmijcie Budkę z boiska". Trener Rzepka o dziwo, posłuchał się głosu trybun, i chwilę po wznowieniu meczu po przerwie, ściągnął doświadczonego obrońcę.
Ta zmiana rozruszała Arkę, która już 8 minut po wznowieniu gry wyrównała stan meczu. Ślusarski prostopadle zagrał do Szuberta, który z zimną krwią wykończył akcję. Radość nie trwała jednak zbyt długo. Chwilę później Arka znalazła się w ogromnych tarapatach, dwa razy uratował ją Szromnik, ale trzeciej dobitki Michała Kiełtyki już nie był w stanie obronić. W 57. minucie na stadionie w Gdyni znowu zapanowała cisza i smutek.
Wydawać by się mogło, że to doświadczeni gracze powinni wziąć na siebie grę w takim momencie, tymczasem to młodzież wzięła sprawy w swoje ręce. Wprowadzony na boisko za kontuzjowanego Szwocha, Maciej Koziara, przedryblował dwóch obrońców i założył "siatkę" podając do Wojowskiego, a ten w polu karnym się nie pomylił i strzelił obok interweniującego Sobieszczyka.
Wynik meczu ustalił w 62. minucie Szubert, zaledwie dwie minuty po golu wyrównującym. Sulewski, kolejny młody zawodnik, dośrodkował z prawej strony w pole karne, gdzie Ślusarski nie trafił w piłkę, która poleciała wprost na głowę Szuberta, a ten z dziecinną łatwością wpakował ją do bramki.
Kibice Arki śpiewali w trakcie meczu: "każdy w to wierzy, że przyszłość w naszej młodzieży". Ten mecz tak naprawdę rozstrzygnęła właśnie bardzo ambitna młodzież grająca w Arce. Wyniki rywali i to zwycięstwo, wlały w serca sympatyków Arki wiarę, że może sezon nie jest jeszcze stracony.