menu

Polski bramkarz FK Qabala: Poziom ligi azerskiej stanął [WYWIAD]

29 marca 2016, 12:33 | Marcin Trzyna

Dawid Pietrzkiewicz jest bramkarzem azerskiego klubu Qabala FK. Polak wcześniej występował w takich klubach jak Simurq Zaqatalam, Banik Ostrawa, Polonia Warszawa czy Stal Sanok. Z 28-letnim golkiperem porozmawialiśmy o Azerbejdżanie, tamtejszej lidze, piłce w Sanoku i o tym, kto powinien stanąć w bramce reprezentacji Polski na mistrzostwach Europy we Francji.

Latem ubiegłego roku wróciłeś do Azerbejdżanu, by bronić bramki FK Qabali. Na razie jednak nie jest to najbardziej udany powrót?
Na pewno chciałbym częściej występować na boisku, ale do końca też nie mogę powiedzieć, że jest to nieudany powrót, bo po długiej przerwie, którą miałem jestem w drużynie, która grała w fazie grupowej Ligi Europy i walczy o mistrzostwo kraju. Tym bardziej, że dołączyłem do drużyny, która była już po obozach i szkielet zespołu był zbudowany, plus do tego była po pierwszej rundzie kwalifikacyjnej Ligi Europy, także ciężko z miejsca stać się „jedynką” w bramce. Na pewno nie czuję się słabszym bramkarzem od obecnego, który gra. Robię swoje i twardo walczę i wierzę, że będzie po mojemu (uśmiech).

Dla wielu Polaków Azerbejdżan kojarzy się z wielką egzotyką. Jak na co dzień żyje się w tym kraju?
Azerbejdżan to jest inna kultura i na pewno dla nas Polaków kojarzy się z egzotyką. Z całą świadomością mogę powiedzieć, że spotkałem tutaj bardzo dobrych ludzi, którzy są otwarci na pomoc i zrobiliby wszytko dla kogoś, kogo lubią i szanują. Jestem tutaj trzeci rok i mogę to wszytko potwierdzić na swojej osobie. Tutaj mieszkają ludzie bogaci i biedni, nie ma średnich. Można to zauważyć na każdym kroku, na przykład kto ma pieniądze jeździ porsche lub land roverem itp., a z drugiej strony biedni - stara łada, która w każdej chwili może stanąć. Na początku było mi ciężko, ale z każdym miesiącem się przyzwyczaiłem i w obecnej chwili jest mi dużo łatwiej. Szczerze mówiąc to mam miłe wspomnienia związane z Azerbejdżanem… Mam na myśli te sportowe.

Najbardziej dziwna lub ekstremalna sytuacja, którą doświadczyłeś w Azerbejdżanie?
Na pewno to, w jaki sposób kierują tutaj ludzie… Wszyscy jeżdżą po swojemu i jak chcą. Druga sytuacja to, że mężczyźni na powitanie witają się pocałunkiem w policzek.

Mieszkańcy są zainteresowani waszymi meczami? Jak ogólnie Azerowie traktują futbol?
Ogólnie Azerbejdżan to mały kraj i dlatego na mecze nie chodzi dużo ludzi, frekwencja jest słaba. Jeżeli drużyna osiąga dobre wyniki to ludzi na stadionie jest dużo. Piłka nożna jest tutaj popularna, ale nie jest na pierwszym miejscu.

Wiemy, że Qabala zagrała w fazie grupowej Ligi Europy, ale co z poziomem samej ligi azerskiej? Jak oceniasz te rozgrywki?
To był pierwszy raz w historii klubu Qabali, na przykład inne drużyny jak Karabach występowały więcej razy. Po 3 latach spędzonych tutaj mogę powiedzieć, że z każdym rokiem poziom szedł w górę, ale w tej chwili stanął, dlatego że widać kryzys dopadł też Azerbejdżan. Kluby nie dają już takich pieniędzy jak wcześniej i dlatego przyjeżdża tu mniej obcokrajowców.

Była okazja do krótkiej rozmowy z Łukaszem Piszczkiem, gdy rywalizowaliście z Borussią?
Tak, oczywiście że porozmawialiśmy z Łukaszem. Mieliśmy nawet dwa razy okazję, bo w meczu u siebie jak i u nich. Także wymieniliśmy się również koszulkami, powspominaliśmy nasze mecze i życzyliśmy sobie powodzenia.

Wcześniej występowałeś w Simurq Zaqatala. Są duże różnice pomiędzy tym klubem, a Qabalą?
Simurq w porównaniu do Qabali to mały klub, który nie był profesjonalnie zarządzany. Po prostu pojawiły się pieniądze i chcieli zbudować solidny zespół, gdzie udało im się stworzyć na bodajże 3 lata... Obecnie Simurq występuje w drugiej lidze, ponieważ nie był zarządzany ekonomicznie i nie maja obecnie środków na funkcjonowanie. Mieliśmy tylko jedno boisko do trenowania i grania, a baza nie była za dobra, także nie można w ogóle porównać z moją obecną drużyną, gdzie tym wszystkim dowodzi Tony Adams, który pomaga w rozwijaniu się Qabali.

Ciągła gra na sztucznych murawach chyba nie jest zbyt komfortowa?
Nie mogę narzekać z tego względu, że nie wszystkie drużyny grają na sztucznych i my nie należymy do tego grona. Mamy możliwość trenowania na super boiskach, ponieważ klub stworzył nam bazę z prawdziwego zdarzenia.

Azerowie trzymają się z obcokrajowcami czy szatnia z góry skazana jest na podziały?
Nie ma podziałów, ogólnie Azerowie są mili i pomocni, także wszytko funkcjonuje jak trzeba.

Z perspektywy czasu żałujesz wyjazdu z ligi czeskiej do Azerbejdżanu? Wydaje się, że Twoja kariera mogła potoczyć się nieco inaczej, gdyby nie wyjazd w tak egzotyczne miejsce.
Każdy zawodnik chciałby żeby jego kariera była jak najlepsza, tak samo jest ze mną, ale nie mogę żałować żadnej decyzji, którą podjąłem. Doceniam to co mam i dziękuję Bogu, że dał mi możliwość tego wszystkiego co doświadczyłem i mogłem zobaczyć.

Przed ponownym wyjazdem do Azerbejdżanu trenowałeś młodych bramkarzy w Ekoball Sanok. Jak uważasz, uda się odbudować piłkarskie tradycje w Sanoku?
Jak byłem bez klubu, to pracowałem w Ekoballu Stal Sanok i bardzo miło wspominam czas, ponieważ praca z chłopakami sprawiała mi dużo przyjemności i trzymała mnie przy zdaniu, że nie wszytko jeszcze stracone. Wiedziałem, że nadejdzie też mój czas i będę musiał się rozstać z nimi. Wiem o tym i wierzę, że taki klub jak Stal się odbuduje. Jestem w stałym kontakcie z założycielem nowej Stali i trenerami, także jestem pewny tego co mówię. Znam ludzi, którzy podjęli się pomocy klubu, który jest bliski mojemu sercu. Któregoś dnia tam wrócę i będę reprezentował mój klub, który umożliwił mi wybicie się do poważnej piłki i grę na najwyższym szczeblu.

Najlepsze wspomnienia z Sanoka to zapewne pamiętne mecze z Legią w Pucharze Polski?
Na pewno pamiętne mecze z Legią, ponieważ wyeliminowaliśmy mistrza Polski z Pucharu, także był to wielki sukces dla Sanoka jak i dla nas samych. Do tego mogę dodać również, że reprezentując Stal grałem w młodzieżowych reprezentacjach Polski prowadzonych przez Andrzeja Zamilskiego, Radosława Mroczkowskiego oraz Jacka Magiery. Dla mnie było to super wyróżnienie, mieliśmy dobry rocznik, w którym byli między innymi Robert Lewandowski, Kamil Glik, Kamil Wilczek, Kamil Grosicki, Maciej Korzym, Błażej Augustyn, Grzegorz Goncerz czy Marcin Siedlarz.

Wielkimi krokami zbliża się EURO we Francji. Kto według Ciebie powinien być numerem jeden w bramce reprezentacji i na co stać naszą kadrę w tym turnieju?
Moje zdanie jest takie, że będziemy czarnym koniem na turnieju i możemy osiągnąć dobry wynik, bo po ostatnich meczach naszej kadry widać drużynę i atmosferę panująca w środku. Na pozycji bramkarza mamy kłopot bogactwa, ale myślę że w tej chwili szanse powinien dostać Łukasz Fabiański i tak zapewne będzie śledząc ostatnie mecze, ale nie zapominajmy o Wojciechu Szczęsnym i Arturze Borucu, ponieważ to bramkarze światowej klasy.

Latem kończy się Twój kontrakt z Qabalą. Zostaniesz w Azerbejdżanie czy czas na stały powrót do Polski?
Co do mojej przyszłości, to nie mogę jak na razie powiedzieć nic… bo sam nie podjąłem żadnej decyzji. Z biegiem czasu podejmę jednak decyzję, która będzie najlepsza dla mnie i mojej rodziny. Na pewno chciałbym kiedyś wrócić na stałe do Polski i być blisko domu.

Z Dawidem Pietrzkiewiczem rozmawiał Marcin Trzyna.


Polecamy