Trałka dla Ekstraklasa.net: Byliśmy mocno wkur...
Ogromne rozgoryczenie i żal dało się słyszeć w głosie kapitana Polonii Warszawa, Łukasza Trałki. Jak skomentował "wyczyn" arbitra? - Szczęście sędziego, że była ochrona, bo mógł stąd nie wyjechać - powiedział dosadne Trałka.
Jak skomentujesz ten mecz i przede wszystkim końcowy rezultat?
Nie był to dobry mecz w naszym wykonaniu. Nie było dobrej gry i z pewnością nie było to również porywające widowisko, ale powinniśmy byli to spotkanie wygrać i pewnie by się tak stało, gdyby nam sędzia tego nie odebrał.
Trzy minuty wcześniej Daniel Sikorski miał jednak 100%-ową sytuację, ale niestety dla Was nie piłka nie wpadła do siatki, a kilka chwil później to się zemściło. Macie pretensje do sędziego?
Pretensje są, ale co z tego? Nikt nam punktów nie odda, więc nie będę nic mówił na sędziego, bo mogę tylko dostać jakąś niepotrzebną karę. Czekam teraz tylko na decyzję w sprawie tego, jakie konsekwencje poniesie sędzia po tym meczu.
Jak wytłumaczyłbyś to, co stało się z Polonią w drugiej połowie? Byliście słabszym zespołem od Górnika i gdyby Nakoulma miał trochę lepiej ustawiony celownik, to goście już wcześniej mogli spokojnie wyjść nawet na prowadzenie.
Na pewno tak. Górnik zagrał w drugiej połowie zdecydowanie lepiej od nas. Stworzyli dwie 100%-owe sytuacje, z których przynajmniej jedną powinni byli wykorzystać, ale szczęście było w tym meczu przy nas. Tak jak mówię, powinniśmy ten wynik utrzymać.
Polonia w pierwszej części meczu atakowała, ale sytuacji zbyt wielu sobie nie stworzyła. Brakuje Wam ruchu z przodu?
Padło pytanie i odpowiedź - brakło ruchu nie było sytuacji. Wyszliśmy na drugą połowę z chęcią strzelenia drugiej bramki, żeby spotkanie było pod naszą całkowitą kontrolą, jednak pierwsze 10 minut po przerwie w naszym wykonaniu było bardzo słabe i Górnik uwierzył, że może tu coś ugrać. Szybko się pogubiliśmy i z tego wynikły sytuacje Nakoulmy, których nie wykorzystał, bo bardzo dobrze bronił Michał Gliwa.
Przeszkadza Wam to, że cały czas gracie w różnym ustawieniu? Trener wrzuca do składu Przybeckiego, Szultes raz gra, innym razem siedzi na ławce rezerwowych - nie macie chyba trzonu drużyny, który by się ze sobą zgrywał.
To są decyzje trenera i nie będę ich oceniał. Są kontuzje i trener musi tym składem mieszać czy tego chce czy nie. Miejmy nadzieję, że wszyscy dojdą teraz do zdrowia i niedługo będziemy grać jakimś stałym składem.
Przełamania po meczu we Wrocławiu niestety nie było. Poprawy w grze również za bardzo nie widać.
Nie ma przełamania i nie widać lepszej gry. Ciężko cokolwiek powiedzieć. W tym meczu nie chodziło o to, żeby grać pięknie, choć oczywiście fajnie byłoby zagrać dobrze, strzelić trzy bramki i jechać do domu, ale tu najważniejsze były trzy punkty, żeby po tej porażce ze Śląskiem trochę się odkręcić i piąć się w górę tabeli. W tym spotkaniu liczyły się trzy punkty i nic więcej, ale nie udało się ich zdobyć.
Jako kapitan Polonii czujesz zapewne większą odpowiedzialność za zespół. Masz jakiś pomysł na to jak wstrząsnąć kolegami przed najbliższymi meczami?
Myślę, że tym zespołem nie trzeba wstrząsnąć, bo dziś dostaliśmy dosyć konkretnie obuchem i każdy z nas jest lekko wstrząśnięty. Wszyscy zdają sobie sprawę z tego jaka jest teraz sytuacja i nie ma w klubie nikogo, kto spokojnie by spał i przechodził obojętnie obok tego, co się dzieje.
Co trener powiedział Wam w szatni po końcowym gwizdku?
Ciężko było cokolwiek powiedzieć, bo byliśmy mocno wkurw... i szczęście sędziego, że była ochrona, bo mógł stąd nie wyjechać.
Rozmawiał Sebastian Kuśpik