menu

Kiełb i Injać zagrają przeciwko Lechowi?

24 sierpnia 2012, 09:57 | Maciej Lehmann/Głos Wielkopolski

Łukasza Trałkę, który w czerwcu przyszedł z Polonii do Lecha, najprawdopodobniej zastąpi przy Konwiktorskiej były gracz Kolejorza Dimitrije Injać. Serb wczoraj wziął udział w treningu "Czarnych Koszul". Jeśli Polonia zdecyduje się na transfer, może dojść w sobotę do ciekawej konfrontacji.

Dimitrije Injac trenuje z Polonią
Dimitrije Injac trenuje z Polonią
fot. Marek Zakrzewski

Injać jest wolnym zawodnikiem, bo Lech nie przedłużył z nim wygasającego 30 czerwca kontraktu. Ale w tym tygodniu plotkowano nawet, że jeśli Dima obniży swoje żądania finansowe, to ma szanse ponownie być zawodnikiem Kolejorza. W międzyczasie zaoferował też swoje usługi Polonii. Wczoraj wziął udział w treningu "Czarnych Koszul". Ciekawe, czy spodoba się trenerowi Piotrowi Stokowcowi?

Polonia cały czas się "zbroi". Nowy właściciel klubu Ireneusz Król, który przejął po Józefie Wojciechowskim rozbite i wyprzedane "Czarne Koszule", nie miał zbyt wiele czasu na skompletowanie zespołu. Stokowiec cały czas szuka następców Jeża, Gliwy, Bruno, Trałki, Mynara, Tosika, Jodłowca, Sadloka, Sultesa czy Sikorskiego.

Jednym z nich jest lechita Jacek Kiełb, który został wypożyczony na rok i zdążył już strzelić gola w wygranym przez Polonię 3:1 meczu w Gdańsku. Kiełb mógłby teoretycznie zagrać w sobotnim meczu z Kolejorzem. W umowie o wypożyczeniu znajduje się bowiem klauzula, że 24-letni pomocnik może wystąpić, ale "Czarne Koszule" musiałyby za to zapłacić. I to niemało, bo aż 500 tysięcy złotych! - ustalił portal wielkopolski sport. W dobie kryzysu to kosmiczna suma, więc Lech może być spokojny.

"Czarne Koszule" i bez Kiełba to nieobliczalny przeciwnik. W Gdańsku grali systemem "kopać, siekać i uciekać". Na Lechię to wystarczyło. W sobotę też można spodziewać się bardzo ambitnej postawy gospodarzy. Warszawianie do sezonu przygotowywali się w parku, bo poprzedni właściciel chciał piłkarzy ukarać za słabą postawę w poprzednich rozgrywkach. W czasie gdy inne drużyny rozbijały się po pięciogwiazdkowych ośrodkach zagranicznych, poloniści trenowali w podwarszawskich Markach, gdzie w pewnym momencie odcięto im prąd i wodę.

Teraz Polonia gra bez presji i na świeżości. Lechowi absolutnie nie wolno więc zlekceważyć przeciwnika.

Głos Wielkopolski


Polecamy