menu

Policja zachęca do organizowania... meczów z ŁKS Łódź

21 września 2013, 10:14 | Monika W.

Doczekaliśmy się sytuacji dość niecodziennej. Zazwyczaj policja (przynajmniej według organizatorów spotkań) była postrzegana jako przyczyna i argument do odwoływania meczów czy zamykania trybun i to nie tylko w IV lidze. Komendant wojewódzki policji z Łodzi postawił stróżów prawa w całkowicie innym świetle i... stanął w obronie kibiców Łódzkiego Klubu Sportowego.

Kibice ŁKS-u podczas meczu z Borutą Zgierz (2:0)
Kibice ŁKS-u podczas meczu z Borutą Zgierz (2:0)
fot. Maciej Mrówka

Okiem kibica: Z policyjnym helikopterem na wyjazd. Pilica Przedbórz - ŁKS Łódź [KOMENTARZ]

Komendant Dariusz Banachowicz w rozmowie ze sport.pl, jeszcze przed decyzją o zgodzie na nie przyjmowanie kibiców gości przez IV-ligowe drużyny podkreślił, że nie pozwoli na to, by podczas oddawania spotkań walkowerem zasłaniać się policją. Wręcz przeciwnie, jak zaznaczył, to nie do stróżów prawa należy decydowanie o odbywaniu się takich imprez masowych, za to ich obowiązkiem jest takowe zabezpieczyć, o czym miał poinformować jeszcze w sierpniu władze miast i szefów klubów, z jakimi swoje mecze miał rozegrać na wyjeździe ŁKS, i zapewnić, że ze strony policji udzielone zostanie pełne wsparcie.

Banachowicz powiedział publicznie to, do czego nie mają odwagi przyznać się zarządzający IV-ligowymi drużynami. - Prawda jest taka, że jeżeli ktoś nie chce z różnych przyczyn rozgrywać spotkań, to zawsze znajdzie powód - te słowa komendanta policji oddają w pełni to, co dzieje się teraz w klasie rozgrywkowej, w której występuje ŁKS. Jak podkreślił, do tej pory kibice z Łodzi nie dali nikomu argumentów do rezygnacji z organizowania meczów z ich drużyną. I rzeczywiście, nie da się zaprzeczyć, jak sam zresztą wymienia Banachowicz, że w Przedborzu, gdzie łodzianie pojechali na pierwszy wyjazd, nikt nie ucierpiał, nikt nie został pobity, żadne auto nie zostało uszkodzone, nie było zniszczeń. Na potwierdzenie swojej tezy przedstawił również przykład Warty Działoszyn, która o oddaniu pojedynku walkowerem zdecydowała już... 4 września, a więc na długo przed spotkaniem w Przedborzu.

Nawet rzucona podczas meczu na boisko świeca dymna nie stanowi dla policjanta wytłumaczenia takiego postępowania innych drużyn. - To się zdarzało na wielu stadionach. Czy czyjeś życie lub zdrowie było zagrożone? To był chuligański wybryk, przez który mecz został przerwany na kilka minut, ale nie może to być powodem rezygnacji z rozgrywek. Nie dajmy się zwariować, niech zwycięży sport - dodał na koniec komendant.

źródło: lodz.sport.pl