Pogoń szczęśliwie urwała punkt ŁKS-owi
Chaotyczny, ale rozgrywany w niezłym tempie mecz dramatyczną końcówką obejrzeli kibice w Szczecinie. Ostatecznie miejscowa Pogoń zremisowała z Łódzkim Klubem Sportowym 1:1.
fot. Arkadiusz Lewicki
O pierwszej połowie właściwie możnaby zapomnieć. Sytuacji bramkowych było bardzo niewiele. Najlepszą zmarnował Adam Frączczak, chyba najaktywniejszy gracz Pogoni w pierwszej części meczu. W 32. minucie w ostatniej chwili wygarnął mu piłkę Bogusław Wyparło.
W drugiej połowie Pogoń rzuciła się do ataku, ale to ŁKS zdobył bramkę. W 60. minucie gola głową strzelił Dariusz Kłus. Asystował przy tej bramce, Jakub Kosecki. Po meczu strzelec gola zadedykował bramkę żonie i dziecku, a także zmarłemu ojcu. ŁKS próbował kontrolować grę, pewnie bronił Wyparło. Pogoń, jednak naciskała bardzo mocno. Trener Płatek dokonał szybko trzech zmian i wprowadził Lebedyńskiego, Kolendowicza i Klatta. Ten ostatni był bardzo aktywny i zupełnie nieuchwytny dla obrońców ŁKS, którzy co chwila uciekali się do fauli.
Sytuacja robiła się nerwowa dla łodzian, których dzielnie wspierało ok. 500 kibiców. Sędzia doliczył aż 5 minut i gdy wydawało się, że 3 punkty pojadą do Łodzi akcję rozpaczy przeprowadził wspomniany Klatt. Były gracz ŁKS został sfaulowany na linii pola karnego przez Łabędzkiego (byłego gracza Pogoni) i po chwili mógł razem z kolegami cieszyć się z przyznanego przez arbitra rzutu karnego. Protesty piłkarzy ŁKS nic nie dały. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Piotr Petasz i w chwili, gdy upływała 97. minuta gry, umieścił ją w siatce. Po tym golu sędzia od razu zakończył mecz. Dalej trwały protesty zrozpaczonych piłkarzy ŁKS, ale arbiter, co oczywiste, swojej decyzji nie cofnął.
W Pogoni warto wyróżnić Frączczaka i Klatta. W ŁKS aktywni byli Romańczuk i Bykowski. Podział punktów żadnej z drużyn nie satysfakcjonuje. Pogoń nie oddaliła się specjalnie od strefy spadkowej, a ŁKS może jutro stracić pozycję lidera na rzecz Podbeskidzia.
Mecz nie dał odpowiedzi na kluczowe pytania dla obu zespołów. Po Pogoni widać, że wzmocniła skład i chyba skutecznie powalczy o utrzymanie, ale jej gracze muszą pamiętać, że nie każdy mecz będzie przedłużany o 6-7 minut. ŁKS wypadł nieźle, ale nie pierwszy raz zabrakło koncentracji w końcówce - łodzianie muszą pamiętać, że niektóre mecze mogą być przedłużane o 6-7 minut.