PKO Ekstraklasa: Pogoń bezbramkowo zremisowała w Gliwicach. Rywale mieli więcej okazji [ZDJĘCIA]
Sobotnie spotkanie w Gliwicach było dziwne. Momentami nudne, a momentami bardzo emocjonujące i w szalonym tempie. Wynik końcowy nikogo nie krzywdzi i potwierdza, że spotkały się dwa czołowe zespoły naszych rozgrywek. Korzyść Pogoni – miejsce w europejskich pucharach jest w zasadzie zapewnione.
Po ostatniej serii spotkań Pogoń wskoczyła na 3. miejsce w tabeli i otworzyła się przed nią mała szansa nawet na tytuł wicemistrzowski. Srebrne medale to byłoby wyrównanie największych osiągnięć Portowców w historii. Pogoń wygrała trzy ostatnie mecze ligowe, ale potrzebowała kolejnych. Do miana tego „kluczowego” urastało spotkanie z Piastem. Rywal mocny wiosną, ale już raczej zabezpieczony przed spadkiem.
Pogoń faktycznie przeważała w I połowie, ale to gospodarze potrafili sobie stworzyć przynajmniej dwie ciekawe sytuacje. Pierwszą zaraz na początku spotkania, gdy Michael Ameyaw uciekł Leonardo Koutrsowi, ale będąc kilka metrów od Dante Stipicy skiksował.
Mecz przypominał występ Portowców w Gdańsku. Rywal miał pomysł, miał energię i swój plan realizował. Pogoń częściej była przy piłce, ale przy twardej grze defensorów – nie mogła sobie stworzyć sytuacji bramkowych. Do przerwy remis, który na pewno nikogo nie krzywdził.
Gliwiczanie bardzo dobrze rozpoczęli II połowę. Szybko dwukrotnie zaatakowali: raz Jorge Felix źle dogrywał piłkę z boku pola karnego, a po chwili Gabriel Kirejczyk miał przed sobą Stipicę, ale za dużo myślał i w sumie fatalnie spudłował.
Te dwie sytuacje były dzwoneczkiem ostrzegawczym dla naszego zespołu, który od 50. minuty znów przeważała. Wciąż jednak brakowało czystych sytuacji. Dostrzegł to oczywiście trener Jens Gustafsson i przez kilka minut Pogoń miała jednocześnie na boisku Pontusa Almqvista i Lukę Zahovicia. Szwed opuścił jednak boisko, a za niego pojawił się Marcel Wędrychowski. Młodzieżowiec Pogoni od razu starał się być aktywny.
I tak jak we wspomnianym spotkaniu z Lechią mecz mógł się rozstrzygnąć w końcówce. Piast od 70. minuty w zasadzie już tylko się bronił, a Pogoń szukała swojej szansy. W 87. minucie Zahović znalazł w polu karnym Alexandra Gorgona, ale jego strzał został zablokowany, a po rogu niecelnie główkował Danijel Loncar. Doliczonych zostało 5 minut i to był czas gospodarzy. W 92. minucie kontra Piasta, rozegrana w stylu Pogoni. Z 16 m strzelał Grzegorz Tomasiewicz, ale piłka o pół metra przeleciała obok słupka. Po minucie kolejna kontra, którą Piast zmarnował.
A jeszcze w 96. minucie Pogoń miała stały fragment gry, piłka dostała się w „piątkę” gospodarzy i tam Franciszka Placha próbował jeszcze zaskoczyć Grosicki, ale tym razem bez powodzenia. Po chwili sędzia Szymon Marciniak zakończył mecz.
Remisem w Gliwice Pogoń znacząco oddaliła się od wicemistrzostwa, a 3. pozycję straci, jak w niedzielę swój mecz wygra Lech. Ale - na pocieszenie – powiększona została przewaga nad 5. w tabeli Wartą Poznań, więc miejsce w europejskich pucharach jest prawie zapewnione.
Piast Gliwice – Pogoń Szczecin 0:0
Piast: Plach – Pyrka, Mosór, Czerwiński, Katranis – Felix (66. Mucha), Chrapek (71. Hateley), Dziczek, Tomasiewicz, Ameyaw Ż – Kirejczyk (71. Sobczyk).
Pogoń: Stipica - Wahlqvist, Loncar Ż, Zech, Koutris (84. Borges) – Dąbrowski – Biczachczjan (66. Gorgon), Łęgowski (66. Zahović), Kowalczyk (84. Kurzawa), Grosicki – Almqvist (75. Wędrychowski).
Sędziował Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 4665.