menu

Pogoń Szczecin - Puszcza Niepołomice 2:0. Portowcy w półfinale Pucharu Polski

29 listopada 2016, 19:33 | (paz)

Pogoń Szczecin pewnie pokonała 2:0 drugoligową Puszczę Niepołomice i wiosną zagra w półfinale Pucharu Polski. Rywala Portowców wyłoni losowanie. Czwarty w historii klubu awans do finału jest w zasięgu ręki.


fot. archiwum

Pogoń Szczecin - Puszcza Niepołomice 2:0 (1:0)
Bramki: Drygas (10), Frączczak (54).
Pogoń: Słowik - Râpă, Rudol, Matras, Nunes - Delew, Murawski (67 Kort), Akahoshi, Drygas, Gyurcsó (81 Lewandowski) - Frączczak (74 Zwoliński).
Puszcza: Sobieszczyk - Furtak, Stawarczyk, Czarny, Mikołajczyk - Radziemski (51 Kuliga), Uwakwe, Żurek (51 Lepiarz), Domański, Łączek (71 Wójcik) - Orłowski.
żółta kartka: Stawarczyk.
sędziował: Zbigniew Dobrynin (Łódź).

Obawy o dyspozycję Portowców po wysokiej porażce w ligowym meczu w Kielcach były bezpodstawne. Pogoń zagrała mądrze, bez zbędnego ryzyka, szybko zdobywając bramkę i praktycznie po 10 minutach rozstrzygając losy rywalizacji z drugoligowcem.
Mecz poprzedziła minuta ciszy. W ten sposób piłkarze obu zespołów uczcili pamięć ofiar katastrofy samolotu pasażerskiego w Kolumbii, w którym podróżowali m.in. zawodnicy brazylijskiego klubu Chapecoense.

Tuż po rozpoczęciu gry Puszcza rzuciła się do ataku, jakby czerpiąc wzorce z postawy Korony Kielce z sobotniego meczu. Jednak z przewagi gości w pierwszych fragmentach nie wyniknęła żadna groźna sytuacja. Do przerwy nie oddali żadnego celnego strzału na bramkę Pogoni, a w całym meczu tylko jeden.

Celnie uderzył za to Kamil Drygas, który w 10.minucie wykończył uderzeniem głową akcję Adama Gyurcso. Czający się na lewym skrzydle Węgier oddał piłkę na moment Adamowi Frączczakowi tylko po to, aby zgubić krycie. Napastnik Portowców odegrał do swojego imiennika, a ten wyłożył piłkę Drygasowi jak na tacy. Kilka minut później Gyurcso jeszcze ładniej, bo zewnętrzną częścią stopy asystował Frączczakowi, który po uderzeniu szczupakiem trafił do bramki, ale w momencie podania od Węgra był na spalonym.

Napastnik Pogoni na wpisanie się na listę strzelców musiał zaczekać do 54. minuty. Znów w jednej z głównych ról był Gyurcso, który podaniem znalazł Spasa Delewa. Strzał Bułgara odbił w bok bramkarz Puszczy, a tam na piłkę czekał już Frączczak. To jego ósmy gol w tym sezonie.

Na przełamanie nadal czeka za to Łukasz Zwoliński. W końcówce miał szanse na pokazanie się, jednak najpierw jego strzał wybronił bramkarz, a dośrodkowanie "Zwolaka" na głowę Korta minęło pomocnika Pogoni.

Dziś wieczorem mecz Arki Gdynia z Bytovią Bytów (1:2 w pierwszym spotkaniu). W środę grają Wigry Suwałki z GKS 1962 Jastrzębiem (2:1) oraz Wisła Kraków z Lechem Poznań (1:1). Pary półfinałowe wyłoni losowanie. Mecze na początku marca i kwietnia.


Polecamy