Trener piłkarzy Garbarni Kraków Mirosław Hajdo: Moi zawodnicy nigdy się nie poddają, są waleczni
Rozmowa. Trener piłkarzy Garbarni Kraków Mirosław Hajdo mówi o przyczynach świetnej passy drużyny w rundzie wiosennej II ligi.
– „Brązowi” z ostatnich pięciu meczów cztery wygrali i jeden zremisowali. Jaki jest główny powód ich udanych występów?
– Chłopaki mają charakter i zawsze walczą. Często podkreślałem, że ta drużyna nigdy się nie poddaje. Mimo dwóch porażek na początku rundy wiosennej (u siebie z ROW-em 1964 Rybnik 1:3 i w Koszalinie z Gwardią 1:2 – przyp.), wiedziałem, że moi podopieczni nie załamią się i nadal będą grać o jak najwyższe miejsce w tabeli. Tworzą oni dobrą jakościowo, zgraną grupę.
– Garbarze przyzwyczaili swych kibiców do tego, że ich mecze dostarczają ogromnych emocji. Nie inaczej było w niedzielnym starciu z Błękitnymi Stargard, z wielkim trudem wygranym 2:1.
– Szkoda, że zafundowaliśmy sobie taką nerwówkę, bo można było strzelić trzecią, czwartą, piątą i nawet szóstą bramkę. Po dwie sytuacje mieli Filip Wójcik i Tomasz Ogar, jedną Marcin Siedlarz. Mogliśmy wysoko wygrać, ale cieszymy się, że utrzymaliśmy prowadzenie do ostatniej minuty. To jest dla nas najważniejsze.
– Błękitni wygrali aż cztery poprzednie mecze i pewnie liczyli na przedłużenie świetnej serii.
– Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz, bo Błękitni to wysoki zespół, a my w porównaniu z nimi wyglądamy trochę jak karzełki, ale nadrabialiśmy to sercem, zaangażowaniem, organizacją gry. W porównaniu do meczu z Rozwojem Katowice (wygranym cztery dni wcześniej, także na własnym boisku, 1:0 – przyp.), w spotkaniu z Błękitnymi mieliśmy dużo sytuacji. Wiedziałem, że kondycyjnie to wytrzymamy. Trzeba było tylko trafić na 3:0 – a mieliśmy ku temu okazje – i już by się nam na pewno całkiem inaczej grało.
– Przez cały sezon drużyna boryka się z problemami zdrowotnymi, ale – mimo braku znaczących wzmocnień w okresie zimowym – kadra jest na tyle wyrównana, iż trudno zgadnąć, ko- go wystawi Pan w danym meczu.
– To jest dobre i dla mnie, i dla chłopaków, bo każdy z nich wie, że może wyjść na boisko i grać od pierwszej minuty. Teraz kontuzję leczy między innymi Serhij Krykun. Przeciwko Błękitnym za kartki nie grali Arkadiusz Garzeł i Marek Masiuda, ale mimo kłopotów dajemy sobie radę.
– Udanie do drużyny wprowadził się 23-letni obrońca Michał Wrześniewski. Jak go Pan odnalazł w odległym Starogardzie (grał w III-ligowym KP Starogard – przyp.)?
– Zadzwonił do mnie trener Arkadiusz Bilski, który prowadził Michała w Koronie Kielce. Mówił mi, żebym się mu przyjrzał. Wiem, że Arek był dobrym zawodnikiem, ma dobre oko jako szkoleniowiec i okazuje się, że miał rację. Michał zadebiutował nawet w ekstraklasie (w 2014 roku w spotkaniu z Jagiellonią w Białymstoku – przyp). W meczu z Błękitnymi miał dobrą okazję, ale strzelił nad poprzeczkę.
#TOPSportowy24 - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/ed82c63b-e38a-ebb9-0aa2-a36b49ae6755,d0eee85a-3642-382a-4086-05c0e3692b58,embed.html[/wideo_iframe]