Pogoń Siedlce się zbroi. Trzech zawodników wypożyczonych
Rozpoczęcie rozgrywek 1. ligi już za pasem. Za nieco ponad dwa tygodnie zespoły zaplecza Ekstraklasy staną do boju o upragniony awans. Dla Pogoni Siedlce przygoda w sezonie 2016/2017 zacznie się w Tychach, gdzie w niedzielę o 18.00 zmierzy się z lokalnym GKS-em. Przygotowania więc w pełni, a Marcin Sasal kompletuje skład. W ostatnich dniach do jego podopiecznych dołączyli Grzegorz Tomasiewicz, Konrad Wrzesiński oraz Alban Sulejmani. Wszyscy trafili tutaj na zasadzie wypożyczenia.
fot. Fot.Szymczak Krzysztof / Polska Press
Konrada Wrzesińskiego w Siedlcach nikomu chyba nie trzeba przedstawiać. Zawodnik Podbeskidzia Bielsko–Biała już poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu w Pogoni. Transfer do 1. ligi okazał się wtedy strzałem w dziesiątkę. Niespełna 22-letni zawodnik grał pierwsze skrzypce w zespole Marcina Sasala przez praktycznie cały sezon. W ciągu roku, który spędził na Mazowszu ominął tylko dwa mecze. Wystąpił w pozostałych 34, czterokrotnie wpisując się na listę strzelców. Jego gole czasem okazywały się kluczowymi – trafienie przeciwko Odrze Opole zadecydowało o awansie Pogoni do 1. rundy Pucharu Polski, a i w lidze nie raz bezpośrednio przysłużył się do zwycięstwa. Swoją solidną grą postawił ogromną cegłę w wywalczeniu utrzymania na zapleczu Ekstraklasy.
Umowa wypożyczenia zakończyła się wraz z poprzednim sezonem. W Siedlcach bardzo jednak chciano, aby ofensywny zawodnik pozostał dłużej. Fakt, iż ponownie trafi do Pogoni na zasadzie wypożyczenia, powinien więc cieszyć zarówno lokalnych kibiców jak i samego zainteresowanego. Wrzesiński może bowiem być tutaj praktycznie pewnym wyjściowego składu. A kto wie, jak jego szanse wyglądałyby w Podbeskidziu. Mimo, że oficjalnie zawodnikiem zespołu z Bielska Białej jest od roku, nie zagrał jeszcze w ani jednym spotkaniu tej drużyny. Czy uda mu się to zrobić po powrocie z wypożyczenia, czy może swoją solidną grą wreszcie zapracuje sobie na transfer do Ekstraklasy, w której jak dotąd rozegrał jedynie trzy spotkania?
Od meczów w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej w jego wykonaniu minęło już sporo czasu. Taką okazję otrzymał bowiem latem 2013 roku, gdy dostał się do pierwszej drużyny Polonii Warszawa. Rosnące problemy w klubie, a także z zebraniem meczowej osiemnastki sprawiły, że Piotr Stokowiec coraz częściej sięgał po juniorów. Tę szansę wykorzystał między innymi Wrzesiński, debiutując w kwietniowym starciu z Widzewem Łódź. Przewrotny los sprawił, że to właśnie w zespole łodzian dane mu było po raz pierwszy wystąpić na zapleczu Ekstraklasy. Sezonu 2015/2016 nie może jednak zaliczyć do najbardziej udanych gdyż będąc ustawianym w ofensywie przez cały rok na listę strzelców wpisał się dwa razy i nie zdołał uratować tonącego klubu przed spadkiem. Ta sztuka udała mu się dopiero w Siedlcach. Czy i w tym roku pomoże uchronić Pogoń przed relegacją?
W tym z pewnością będzie chciał mu pomóc Alban Sulejmani. 18-latek to nowa postać na arenie polskiej piłki. Zawodnik o podwójnym obywatelstwie (Albanii oraz Macedonii) w naszym kraju pojawił się dopiero kilka tygodni temu. Swoimi występami w juniorskich kadrach oraz macedońskiej Renovie przykuł uwagę skautów warszawskiej Legii. Ci nie wahali się długo i jeszcze w maju podpisali z nim kontrakt. Nie dane mu było jednak długo zagrzać miejsca w zespole Wojskowych. Nie zdołał przekonać do siebie nowego szkoleniowca, Besnika Hasiego i został wystawiony na listę transferową. Na nowy klub nie musiał długo czekać. Już dzisiaj oficjalnie wiadomo, że kolejny sezon spędzi na wypożyczeniu właśnie w Siedlcach.
Ostatnim z piłkarzy, którzy dołączyli do podopiecznych Marcina Sasala jest Grzegorz Tomasiewicz. On także ma za sobą przygodę z Legią Warszawa. Nieco jednak dłuższą od młodego napastnika. 20-latek to były zawodnik Akademii warszawskiej Legii. To tam szlifował swoje umiejętności, a także zdobywał tytuły w juniorskiej piłce. Nigdy nie zadebiutował jednak w pierwszym zespole. Był tego bardzo bliski, wszak w meczu o Superpuchar w 2014 roku zasiadł na ławce rezerwowych, jednak nie ani wtedy ani nigdy później nie zagrał ani minuty. Wiosną przeszedł bowiem do Arki Gdynia. W klubie z Pomorza nigdy nie wywalczył sobie stałego miejsca w wyjściowym składzie. Na treningach wciąż musiał udowadniać swe umiejętności, by znaleźć się w meczowej osiemnastce. Z różnym skutkiem. Szczególnie odkąd w drużynie Grzegorza Nicińskiego pojawił się ulubieniec kibiców Mateusz Szwoch, młody Tomasiewicz coraz rzadziej dostawał swoją szansę. Nie pomogły mu nawet występy w juniorskich reprezentacjach. Do Pogoni idzie z nadzieją na częstszą grę. Czy osiągnie sukces?