menu

Pogoń - Ruch 5:1 Pogrom w Szczecinie

14 września 2011, 22:20 | Szymon Tomaszewski

Twierdza Szczecin nadal niezdobyta. Ruch wysoko przegrał w Szczecinie mimo, że nie był drużyną gorszą. Zaważyła zabójcza skuteczność i indywidualności po stronie Portowców.


fot. Arkadiusz Lewicki / fotoevents.com.pl

Przed meczem, wyglądało na to, że Ruch Radzionków to idealny kandydat do zdobycia Szczecina, a przynajmniej do wywiezienia chociaż punktu. U siebie Portowcy w tym sezonie wyłącznie wygrywają i zawodnicy Ruchu próbowali to zmienić.

Ci kibice, którzy oczekiwali zmasowanych ataków Portowców na początku spotkania na pewno się zawiedli. W pierwszej minucie dośrodkowanie jednego z zawodników Ruchu przypadkowo trafiło w słupek. Na pierwsze emocje trzeba było jednak czekać do 14. minuty. Młody Lewandowski ośmieszył kilku rywali efektownymi dryblingami, za co zebrał gromkie brawa od kibiców, a następnie mocno dośrodkował piłkę, a ta odbiła się od obrońcy gości i wyszła na rzut rożny. Do piłki podszedł Edi posyłając ją na długi słupek gdzie czekał już Kolendowicz. Jego strzał głową jednak minimalnie minął słupek bramki Janukiewicza. Ruch odpowiedział akcją po której z okolic jedenastki techniczny strzał oddał Giel. Piłka trafiła tylko w słupek po czym wyszła za boisko. Niewykorzystana sytuacja zemściła się w 25. minucie. Po raz kolejny techniką popisał się młodzieżowiec w składzie Pogoni. Lewandowski zamieszał na prawym skrzydle, po czym wycofał piłkę na szestasty metr do rozpędzonego Petera Hricki. Temu ostatniemu nie pozostało nic innego jak mocnym strzałem pokonać bramkarza gości.

Portowcy postanowili pójść za ciosem. Najpierw technicznym uderzeniem z dwudziestego metra popisał się Akahoshi. Piłka po strzale odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki Ruchu. Chwilę po wznowieniu gry było już 3:0. Tym razem z dystansu uderzał Edi, który mocnym strzałem nie dał szans bramkarzowi gości. Wbrew oczekiwaniom te dwa ciosy tylko rozjuszyły piłkarzy Ruchu. Zmasowane ataki dały efekt w postaci bramki. Goście wysokim pressingiem zmusili Dawida Kucharskiego do błędu. Jego wycofanie piłki do bramkarza było za słabe. Janukiewicza wyprzedził Michał Mak, który pewnie minął bramkarza gospodarzy i wpakował piłkę do pustej siatki. Z niewiadomych przyczyn sędzia zakończył pierwszą połowę w 44. minucie. Piłkarze schodzili z boiska przy stanie 3:1 mimo wyrównanej gry obu zespołów.

Druga połowa należała już jednak do zespołu ze Szczecina. Pogoń tworzyłą mniej okazji, lecz były one bardzo groźne. Akcje Ruchu natomiast zatrzymywały się na obronie Pogoni. Sygnał do ataku dał kapitan Portowców Bartosz Ława, który wbiegł w pole karne gości, lecz zapędził się z dryblingami aż pod linię końcową. Jego miękka wrzutka została przejęta przez bramkarza Cidrów. Chwilę później Djousse, mimo, że przy strzale był bardzo odchylony, trafił w spojenie. Po kilku akcjach Pogoni wyraźnie spadło tempo gry. Kilka akcji Ruchu nie stworzyło zagrożenia bramce strzezonej przez Janukiewicza. Na kilka minut kibicom mocniej zabiło serce, gdyż we własnym polu karnym faulowany był Radler, który niedawno leczył złamany nos. Na szczęście dla gospodarzy stoper powrócił na boisko.

Chwilowy zastój w grze był tylko ciszą przed burzą. Portowcy udowodnili, że najmocniejszą formacją tej drużyny jest pomoc. Po akcji Petasza, Lewandowskiego i Akahoshiego piłkę na linii pola karnego dostał Edi. Ulubieniec kibiców zwykle wykorzystuje takie prezenty. Tak było i tym razem. Mocnym płaskim strzałem pokonał Mateusza Mikę. Mimo wysokiego prowadzenia było widać, że piłkarze Pogoni mają ochotę na jeszcze kilka bramek. Doskonałą sytuację zmarnował jednak Frączczak. Będąc sam na sam z bramkarzem uderzył nieczysto i bardzo słabo. Tego czego nie potrafił Frączczak, zrobił Petasz. Piłkę od obrońców wyłuskał Lewandowski do spółki z Akahoshim. Ten ostatni zgubił piłkę, lecz w pobliżu był Piotr Petasz. Pomocnik słynący z atomowych strzałów nie dał szans bramkarzowi Cidrów mocnym strzałem zdobywając piątą bramkę dla Portowców. Kibice w Szczecinie mimo pięciu bramek wciąż nie byli nasyceni. Piłkarze Pogoni nie byli obojętni na nawoływania fanów, raz po raz groźnie atakując bramkę Ruchu. Mimo doskonałych sytuacji ani Frączczak, ani Kucharski nie byli w stanie strzelić kolejnej bramki.

Mimo wyrównanej pierwszej połowy twierdza Szczecin pozostała niezdobyta. W drugiej połowie portowcy wyraźnie zdominowali grę. Pokazali również to, czego zabrakło im w ostatnich spotkaniach czyli skuteczność. Roztrzygnięcia innych spotkań były niekorzystne dla zespołu ze Szczecina, lecz wstępnie wskazały zespoły, które mogą powalczyć o awans. Piast, Zawisza oraz właśnie Portowcy zaczynają ucieczkę przed resztą tabeli. Następne kolejki pokażą czy skuteczną.


Polecamy