menu

Pogoń pewnie wygrała z Koroną. Koniec dobrej serii kielczan

6 grudnia 2014, 17:23 | Damian Wiśniewski

Piłkarze Pogoni Szczecin udanie pożegnali się z kibicami. Portowcy w ostatnim w tym roku meczu przed własną publicznością pokonali Koronę Kielce 2:0. W pierwszej połowie bramkę zdobył Łukasz Zwoliński, kropkę nad "i" postawił tuż przed końcem spotkania Takuya Murayama.

Od fantastycznej okazji zaczęli ten mecz goście z Kielc. W drugiej minucie gry po ładnej wymianie podań i dobrym dośrodkowaniu Sobolewskiego z prawej strony boiska przed idealną okazją stanął Michał Janota, jednak jak on to ma ostatnio w zwyczaju, zawiódł i fatalnie przestrzelił. Korona miała chyba przewagę, jednak nie potrafiła jej przekuć na zdobycie bramki.

Szczecinianie byli z kolei bardzo konkretni. Prowadzenie objęli w 18. minucie spotkania. Wtedy właśnie szybko wykonali rzut wolny pośredni, Kun dośrodkował w pole karne, a piłkę do bramki skierował Zjawiński. Pogubili się przy tej sytuacji nieco obrońcy kieleckiej ekipy, ale pogubił się głównie Cerniauskas, który wyszedł z bramki i zaliczył pusty przelot.

Dwie minuty potem nieźle po dośrodkowaniu z rzutu rożnego uderzał Dejmek, ale piłka minęła bramkę Janukiewicza. W 24. minucie spotkania znów niepewnie interweniował litewski bramkarz kieleckiej ekipy, jednak tym razem bardzo dobrze asekurował go jeden z obrońców. Chwilę wcześniej nieźle sprzed pola karnego przymierzył Frączczak, ale piłka minęła bramkę.

W końcówce jeszcze jedni i drudzy podeszli bliżej bramki przeciwnika, ale wynik do przerwy już się nie zmienił. Po przerwie Korona starała się gonić wynik, ale nie była w stanie tego zrobić. Jej akcjom brakowało dokładności, zarówno w rozegraniu, jak i finalizowaniu.

Pierwszy raz groźniej pod bramką gospodarzy w drugiej połowie zrobiło się dopiero w 67. minucie, kiedy po dwójkowej akcji Kapo i Janoty ten pierwszy oddał strzał, z którym Janukiewicz jednak sobie poradził. Cztery minuty potem Jacek Kiełb wyszedł sam na sam z bramkarzem i upadł w polu karnym, ale arbiter pokazał, że o rzucie karnym nie ma mowy. Najbliżej wyrównania kielczanie byli w 80. minucie gry. Wtedy po podaniu Sobolewskiego Kapo oddał strzał z ostrego kąta i trafił w słupek. Zapędy gości w 89. minucie ukrócili szczecinianie. Murayama oddał strzał sprzed pola karnego, a piłka po rykoszecie przelobowała Cerniauskasa.

Pogoń wygrała i przerwała tym samym bardzo dobrą passę meczów bez porażki w z rzędu i utrudniła nieco jej drogę do pierwszej ósemki.


Polecamy