Podsumowanie 24. kolejki Eredivisie: Feyenoord zwyciężył w klasyku, wysoka porażka "polskiej" Rody
Feyenoord wygrał 2:1 z PSV w klasyku ligi holenderskiej. Ajax Amsterdam nie wykorzystał szansy dogonienia lidera z Eindhoven. Podopieczni Franka de Boera tylko zremisowali z ADO den Haag.
Polskie trio z Rody Kerkrade podbija holenderską Eredivisie
Willem II Tilburg 2:3 (1:3) NEC Nijmegen
22.02.2013 godz. 20.00
Kolejna seria spotkań holenderskiej Casino Eredivisie rozpoczęła się piątkowym meczem w Tilburgu, gdzie miejscowy Willem II (18. pozycja w lidze) podejmował NEC Nijemgen (7 pozycja w lidze). Gospodarze pomimo zeszłotygodniowego cennego remisu w Enschede cały czas znajdują się na ostatnim miejscu w tabeli, więc zdobycze punktowe są im bardzo potrzebne. Z kolei goście przyjechali do Północnej Brabancji po zwycięstwo, by zrehabilitować się po niespodziewanej porażce z Venlo w poprzedniej kolejce. Piłkarze Alexa Pastoora mimo tej niemiłej wpadki cały czas są na dobrej drodze do gry w barażach do Ligi Europejskiej. Jednak ku zaskoczeniu gości to gospodarze rozpoczęli spotkanie od mocnego uderzenia i już w 40. sekundzie objęli prowadzenie po ładnym strzale z 15. metrów autorstwa Robbiego Haemhoutsa. Goście od razu rzucili się do odrabiania strat, ale ich akcje nie przyniosły efektu aż do 26. minuty, kiedy to napastników NEC wyręczył gracz gospodarzy, doświadczony Tim Cornelisse. Po dośrodkowaniu Melvina Platje z prawej strony boiska, obrońca Willem, bardzo ładnym strzałem głową, pokonał własnego bramkarza. Siedem minut później drużyna z Nijmegen wyszła na prowadzenie. Tym razem „Cesarscy” poradzili sobie sami. Platje dostał piłkę po lewej stronie pola karnego i pokonał Davida Meula mocnym strzałem w długi róg. Ten sam zawodnik, w bardzo podobny sposób podwyższył prowadzenie gości w 42. minucie ustalając wynik pierwszej połowy.
Drugie 45 minut ponownie bojowo rozpoczęli piłkarze Willem II. Najpierw groźnie na bramkę bronioną przez Gabora Babosa strzelał Hans Mulder, ale golkiper gości sparował piłkę na rzut rożny. Jednak chwilę potem kontaktowe trafienie zaliczył Aurelien Joachim. Dośrodkowanie z rzutu rożnego minęło zarówno obrońców jak i bramkarza NEC, dzięki czemu napastnik z Luxemburga mógł swobodnie skierować głową piłkę do siatki. Chwilę później ten sam gracz mógł dać gospodarzom remis, ale jego strzał minimalnie minął bramkę Nijmegen. Gospodarze nie ustępowali i cały czas ostrzeliwali bramkę gości, którzy cofnęli się do obrony licząc na grę z kontry. Dwa z tych kontrataków zakończyły się groźnymi, aczkolwiek niecelnymi strzałami wprowadzonego na plac gry w drugiej połowie Ruuda Boymansa. Gospodarze odpowiedzieli akcjami Dannego Guyta, który zmienił kontuzjowanego Muldera. Jednak do końcowego gwizdka gospodarzom nie udało się doprowadzić choćby do remisu i to przyjezdni z Nijmegen cieszyli się z kompletu punktów. Porażka Willem II sprawiła, że drużyna z Tilburga jedną nogą jest już w Eerste Divisie.
Willem II Tilburg – NEC Nijmegen 2:3 (1:3)
Bramki:
Willem II – Haemhouts (1’), Joachim (52’),
NEC – Cornelisse (26’ - sam), Platje (33’, 42’),
Widzów: 10650
Heracles Almelo 3:5 (1:2) Vitesse Arnhem
23.02.2013 godz. 18.45
Pierwsze sobotnie spotkanie zostało rozegrane w Almelo gdzie Heracles (9. pozycja w lidze) zmierzył się z Vitesse Arnhem (5. pozycja w lidze). Gospodarze prowadzeni przez Petera Bosza po ostatnich dobrych występach umocnili się w środkowej części tabeli i cały czas są blisko miejsc gwarantujących grę w barażach do Ligi Europejskiej. Jednak tym razem przyszło im się zmierzyć z bardzo wymagającym rywalem. Drużyna z Arnhem jest jednym z pretendentów do tytułu i pomimo straty 8 punktów do lidera nie zamierza składać broni. Goście przerwali ostatnio gorszą passę pokonując u siebie Groningen. Dodatkowo „Nadreńczycy” posiadają ogromny atut, którym jest napastnik Wilifried Bony pewnie zmierzający po koronę króla strzelców. Tego wieczoru piłkarz z Wybrzeża Kości Słoniowej w pełni zaprezentował swoją klasę i umiejętności kibicom zgromadzonym na Polman Stadion. Od początku mecz przebiegał dość spokojnie, żadna z drużyn nie rzuciła się do mocnych ataków na bramkę rywali. Goście wraz z upływem czasu prezentowali się coraz lepiej i w 19. minucie objęli prowadzenie. Piłkę w środku boiska wywalczył Marco van Ginkel, podał ją do Renato Ibarry, a ten odegrał ją do Bonyego, który mocnym strzałem z 18. metrów nie dał szans bramkarzowi Heraclesa. Cztery minuty później Vitesse podwyższyło prowadzenie. Van Dinkel dostał piłkę w środkowej strefie boiska i pomknął z nią na bramkę rywali, wpadł w pole karne i płaskim strzałem pokonał Remko Passvera. Gospodarze po drugiej straconej bramce zmobilizowali się i w 31. minucie zdobyli kontaktową bramkę. Thomas Bruns prostopadle podał do ustawionego w polu karnym Lerina Duarte, a ten pewnym strzałem pokonał golkipera gości ustalając tym samym wynik w pierwszych 45 minutach. Druga połowa rozpoczęła się doskonale dla drużyny z Arnhem, która w 51. minucie podwyższyła prowadzenie. Po rzucie rożnym piłkę do bramki Heracles skierował ponownie van Dinkel. Warto dodać, że minutę wcześniej Wilfried Bony nie wykorzystał rzutu karnego. Już chwilę później napastnik zrehabilitował się i zdobył 4 bramkę dla swojego zespołu. Piłkarz rodem z WKS dostał podanie z głębi pola, wygrał biegowy pojedynek z obrońcą wyminął bramkarza i skierował piłkę do pustej bramki. Jednak nie był to koniec emocji tego wieczoru. Zawodnicy z Almelo gonili wynik i w 73. minucie po strzale Geoffreya Castilliona, który chwilę wcześniej pojawił się na murawie, zmniejszyli stratę bramkową. Gospodarze poszli za ciosem i nadal atakowali, ale Piet Velthuizen wyśmienicie bronił. Dodatkowo od 86. minuty miejscowi grali w osłabieniu po tym jak z boiska za drugą żółtą kartkę został wyrzucony Bruns. Vitesse wykorzystało przewagę liczebną, w doliczonym czasie gry Bony zdobył 5 gola, kompletując hat-trick i zaliczając 22 trafienie w sezonie. Dwie minuty później rozmiary porażki zmniejszył Ninos Gouriye. Goście dzięki wygranej awansowali na 4. miejsce w tabeli i zachowali szanse na wywalczenie mistrzostwa Holandii.
Heracles Almelo – Vitesse Arnhem 3:5 (1:2)
Bramki:
Heracles – Duarte (31’), Castillion (73’), Gouriye (90’+3’)
Vitesse – Bony (19’, 53’, 90’+1’), van Ginkel (23’, 51’),
Widzów: 8460
VVV Venlo 1:0 (1:0) RKC Waalwijk
23.02.2013 godz. 19.45
Drugi sobotni pojedynek odbył się na stadionie De Koel, na którym VVV Venlo (17. pozycja w lidze) podejmowało RKC Waalwijk (13. pozycja w lidze). Gospodarze tydzień temu niespodziewanym wyjazdowym zwycięstwem w Nijmegen zrobili duży krok do wydostania się ze strefy spadkowej. Następnym miało być zdobycie kolejnych 3 punktów w konfrontacji z drużyną RKC. Było to bardzo realne, ponieważ goście ostatnimi czasy nie radzą sobie w lidze zbyt dobrze. Ekipa Erwina Koemana przegrała 4 ostatnie ligowe potyczki zdobywając przy tym zaledwie jednego gola. Dodatkowo przeciwko gościom przemawiała kiepska forma wyjazdowa potwierdzona zaledwie jednym zwycięstwem. Obie drużyny rozpoczęły mecz spokojnie, starając się wybadać przygotowanie i możliwości rywala. Pierwsza groźna akcja miała miejsce 18. minucie, kiedy to obrońca gości Ard van Peppen po ładnym dryblingu na lewej stronie boiska oddał kąśliwy strzał na bramkę Venlo. Cztery minuty później RKC powinno prowadzić jednak po kiksie obrońców Mart Lieder nie dał rady z najbliższej odległości skierować głową piłki do siatki. Gospodarze odpowiedzieli w 31. minucie i od razu wyszli na prowadzenie. Po rzucie rożnym bitym z lewej strony bramki RKC strzał sprzed pola karnego oddał Nils Roserler, piłka skozłowała i trafiła do kapitana Venlo Marcela Seipa, który głową skierował ją do bramki gości. Drużyna z Walwijk jeszcze przed przerwą mogła doprowadzić do wyrównania, ale strzał z rzutu wolnego wykonywanego przez Imada Najaha w pięknym stylu obronił golkiper gospodarzy.
W drugiej połowie gra również była dość wyrównana. Jednak w obu drużynach było sporo niedokładności i nieporozumień. Wspólnym przeciwnikiem piłkarzy była także kiepsko przygotowana murawa. Grząskie boisko spowalniało piłkę i utrudniało dokładne zagrania. Mimo kilku okazji z obu stron do końcowego gwizdka wynik nie uległ zmianie i gospodarze mogli cieszyć się z drugiego z rzędu zwycięstwa, które przybliżyło ich do opuszczeni strefy spadkowej. Goście zanotowali 5 porażkę z rzędu i mają już tylko punkt przewagi nad Venlo.
VVV Venlo – RKC Waalwijk 1:0 (1:0)
Bramki:
Venlo – Seip (31’)
Widzów: 5750
FC Groningen 1:0 (0:0) PEC Zwolle
23.02.2013 godz. 19.45
W kolejnym spotkaniu zmierzyły się drużyny FC Groningen (10 pozycja w lidze) i PEC Zwolle (15. pozycja w lidze) z Mateuszem Klichem w wyjściowej jedenastce. Miejscowi prowadzeni przez Roberta Maaskanta mimo ubiegłotygodniowej porażki w Arnhem cały czas plasują się w środku tabeli a ich kibice skrycie liczą, że ich ulubieńcy podejmą jeszcze walkę o miejsca umożliwiające grę w barażach o europejskie puchary. Aby było to możliwe „Duma Północy” powinna przede wszystkich wygrywać z niżej notowanymi rywalami takim jak ich sobotni rywal, beniaminek PEC Zwolle. Goście, którzy tydzień temu sprawili ogromną niespodziankę pokonując u siebie Feyenoord i dzięki temu wydostali się ze strefy spadkowej przyjechali do Groningen po kolejne punkty, które oddaliłby ich od spadku. Mecz lepiej rozpoczęli goście prowadzeni przez Adriaana Vissera i już od pierwszych minut starali się zagrozić bramce Groningen. Pierwszy groźny strzał oddali jednak dopiero w 20. minucie, ale piłka po strzale Denniego Avdicia przeleciała na poprzeczką. Chwilę później po ładnej solowej akcji bardzo ładnych strzał oddał Klich, ale Marco Bizot zdołał sparować piłkę na rzut rożny. Gospodarze nastawieni na grę z kontry pierwszą groźną akcję przeprowadzili dopiero po niespełna dwóch kwadransach. Po dobrym podaniu piłkę w polu karnym dostał Genero Zeefuik, który stanął oko w oko z bramkarzem, lecz zwlekał ze strzałem i powracający obrońcy Zwolle zażegnali niebezpieczeństwo. W pierwszej połowie kibice nie doczekali się bramek.
Druga odsłona to śmielsze ataki gospodarzy, których nie udało się jednak zakończyć trafieniem. Bardzo aktywny w tym spotkaniu Zeefuik marnował okazję za okazją. Mimo to Groningen zyskało wyraźną przewagę a w 61. minucie powinno objąć prowadzenie jednak będący w doskonałe sytuacji Kees Kwakman koszmarnie przestrzelił. Goście zamknięci na własnej połowie zagrozili miejscowym dopiero w 90. minucie. Klich kapitalnie podał do niepilnowanego Avdicia, który wpadł w pole karne, ale w decydującym momencie zgubił piłkę i nic z tej akcji nie wyszło. Kiedy wydawało się, że beniaminek zdoła zdobyć kolejny cenny punkt na trudnym terenie gospodarze strzelili zwycięską bramkę. W 93. minucie Zeefuik wrzucił piłkę z autu w pole karne, obrońcy PEC nieporadnie wybijali piłkę, ta spadła prosto na nogę ustawionego na 5 metrze Michaela de Leeuwa, który huknął pod poprzeczkę bramki Diederika Boera dając radość prawie 21 tysiącom kibiców zgromadzonym na stadionie. Dzięki zwycięstwu Groningen awansowało jedną pozycję i nadal może myśleć o barażach do europejskich pucharów. Natomiast Zwolle utrzymało 15. miejsce jednak droga do utrzymania wydaje się być jeszcze długa.
FC Groningen – PEC Zwolle 1:0 (0:0)
Bramki:
Groningen – de Leeuw (90’+3’)
Widzów: 20817
SC Heerenveen 2:1 (1:0) Twente Enschede
23.02.2013 godz. 20.45
Ostatni sobotni mecz odbył się na Abe Lenstra Stadion gdzie SC Heerenveen (14. pozycja w lidze) podejmowało Twente Enschede (3. pozycja w lidze). Gospodarze, którzy po ubiegłotygodniowej porażce w Hadze znajdowali się tylko 1 punkt nad strefą spadkową musieli w tym meczu pokazać, że jeszcze potrafią dobrze grać w piłkę. Podopieczni Marco van Bastena mają kompletnie nieudany sezon jednak nawet najwięksi pesymiści nie spodziewali się, że „Fryzom” przyjdzie walczyć o utrzymanie w Eredivisie. Goście z Enschede także borykają się ze sporymi problemami a ich kiepska gra coraz bardziej oddala ich od tytułu mistrzowskiego. Kolejna strata punktów praktycznie pogrzebałaby szanse na doścignięcie w tabeli lidera z Eindhoven. Piłkarze Twente przyjechali do Heerenveen po pierwsze w 2013 roku zwycięstwo, dzięki któremu trener Steve McClaren mógłby uratować swoją posadę. Jednak początek meczu należał do gospodarzy, którzy objęli prowadzenie w 15. minucie. Wszystko zaczęło się od bezmyślnego podania na własnej połowie, piłkarza Twente Leroya Fera. Piłkę przejął Rajiv Van La Parra podbiegł z nią w pole karne i pewnie pokonał golkipera gości. Dziesięć minut później piłkarze Twente mogli wyrównać, ale strzał głową Fera obronił Kristoffer Nordfeldt. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ już zmianie, a Heerenveen, które przeważało nie dało rady stworzyć sobie dogodnych sytuacji do podwyższenia prowadzenia.
Druga połowa rozpoczęła się lepiej dla przyjezdnych, którzy wyrównali stan meczu w 54. minucie spotkania po strzale głową wprowadzonego w przerwie Dmitrya Bylykina. Rosyjski napastnik skierował piłkę do siatki z najbliższej odległości po precyzyjnym dośrodkowaniu Roberto Rosalesa z prawej strony boiska. Kwadrans później popularni „Tukkers” mogli już prowadzić, ale po rzucie rożnym Fer po raz kolejny strzelił nad poprzeczką. Pięć minut później po ładnej akcji na lewym skrzydle przed szansą stanął z kolei Tim Holscher, lecz jego strzał również był niecelny. Jak wiemy niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, o czym drużyna z Enschede przekonała się w 79. minucie. Tym razem w roli głównej wystąpił napastnik Heerenveen Alfred Finbogasson, który po dośrodkowaniu La Parry i przy biernej postawie obrońców, strzałem głową nie dał szans bramkarzowi gości.
Dla islandzkiego piłkarza była to już 17. bramka w sezonie. Do końcowego gwizdka wynik już się nie zmienił i „Fryzowie” mogli się cieszyć z bardzo ważnych 3 punktów, dzięki którym awansowali na 12. miejsce w tabeli i uciekli znad strefy spadkowej. Goście, którzy kończyli mecz w „10” po tym jak w 87. minucie z boiska został wyrzucony Edson Braafheid, po raz kolejny zawiedli a dni trenera McClarena w Enschede wydają się być policzone.
SC Heerenveen – Twente Enschede 2:1 (1:0)
Bramki:
Geerenveen – Van La Parra (15’), Finbogasson (79’),
Twente – Bulykin (54’)
Widzów: 24885
Feyenoord Rotterdam 2:1 (0:1) PSV Eindhoven
24.02.2013 godz. 12.30
Pierwszej niedzielne spotkanie zostało rozegrane w Rotterdamie, gdzie w ligowym klasyku Feyenoord (4. pozycja w lidze) podejmował PSV Eindhoven (1. pozycja w lidze). Piłkarze Ronalda Koemana w poprzedniej kolejce niespodziewanie ulegli beniaminkowi ze Zwolle. Przed spotkaniem tracili do lidera 6 punktów i by nadal walczyć o mistrzostwo musieli wygrać. Pomóc im w tym miały niezdobyty jeszcze w tym sezonie stadion De Kuip oraz fanatyczni kibice, którzy zawsze wspierają swoja drużynę. Tego popołudnia doping był gospodarzom niezwykle potrzebny, bowiem do Rotterdamu przyjechał lider z Eindhoven. Podopieczni Dicka Advocaata są w świetnej dyspozycji, w ostatnich spotkaniach zdobyli 13 punktów i pewnie prowadzą w tabeli. Spora w tym zasługa będących w wysokiej formie Driesa Mertensa i Georginio Wijnalduma. Napastnicy razem strzelili jedną trzecią wszystkich bramek zdobytych przez PSV w tym sezonie. Jednak dość niespodziewanie goście rozpoczęli mecz dość zachowawczo oddając inicjatywę Feyenoordowi i ograniczając się do gry z kontry. Pierwsza z nich przeprowadzona w 15. minucie był bliska powodzenia, ale strzał Tima Matavza końcami palców wybronił Erwin Mulder. W odpowiedzi gospodarze skonstruowali ładną akcje zakończona jednak bardzo niecelnym strzałem, którego autorem był Jean Paul Boetius. Chwilę później kontuzji nabawił się obrońca „Portowców” Bruno Martins Indi i trener Koeman był zmuszony dokonać pierwszej zmiany po niespełna dwóch kwadransach gry.
Kilkuminutowa przerwa w grze chyba zdekoncentrowała gospodarzy, ponieważ stracili bramkę niedługo po wznowieniu gry, a dokładnie w 34 minucie spotkania. Naciskany na własnej połowie przez dwóch graczy PSV Jordy Clasie, stracił piłkę, przejął ją Matavz, wpadł w pole karne i przytomnie podał do Jeremaina Lensa, który nie zwykł marnować takich okazji. Dla 25-letniego napastnika było to 50 trafienie w Eredivisie. Feyenoord starał się wyrównać jeszcze przed przerwą, ale ani Graziano Pelle ani Lex Immers nie dali rady pokonać Boya Watermana. Druga odsłona rozpoczęła się dla gospodarzy fantastycznie. Clasie prostopadłym podaniem obsłużył Rubena Schakena, który w pojedynku biegowym dał radę przepchnąć obrońcę PSV i skierować piłkę do siatki nad interweniującym golkiperem. Stadion De Kuip eksplodował krzykiem radości 47 tysięcy gardeł. Od tego momentu piłkarze z Rotterdamu zdecydowanie przejęli inicjatywę dożąć do objęcia prowadzenia. Szybsza i bardziej składa gra zaowocowała groźnymi strzałami Immersa oraz Daryla Janmaata.
W 68. minucie Feyenoord dopiął swego i zdobył drugiego gola. Piłkę przed polem karnym dostał odwrócony tyłem do bramki Pelle, i mimo asysty 3 obrońców PSV zdołał się odwrócić i oddać strzał, który kompletnie zaskoczył Watermana. Po objęciu prowadzenia miejscowi nadal kontrolowali przebieg gry nie dając popularnym „Boeren” dojść do głosu. Do końca meczu wynik nie uległ zmianie i gospodarze mogli się cieszyć niezwykle ważnym zwycięstwem. Feyenoord pokonał u siebie PSV 3 raz z rzędu i traci do drużyny z Eindhoven już tylko 3 punkty. PSV mimo porażki pozostało na fotelu lidera Eredivisie.
Feyenoord Rotterdam – PSV Eindhoven 2:1 (0:1)
Bramki:
Feyenoord – Schaken (47‘), Pelle (68’)
PSV – Lens (34’),
Widzów: 47000
FC Utrecht 4:0 (2:0) Roda Kerkrade
24.02.2013 godz.14.30
Drugie z niedzielnych spotkań zostało rozegrane na stadionie Galgenwaard gdzie FC Utrecht (6. pozycja w lidze) podejmował Rodę Kerkrade (16. pozycja w lidze) z polskim bramkarzem Filipem Kurto. Gospodarze, będący rewelacja tego sezonu, po porażce z PSV w poprzedniej kolejce definitywnie odpadli z walki o tytuł, jednak cały czas mają spore szanse na awans do Ligi Europejskiej. Goście z kolei po 4 kolejnych remisach cały czas znajdują się w dolnych rejonach tabel i nie mogą być pewni utrzymania na kolejny sezon. Tego wieczoru czekało ich kolejne trudne zadanie, bowiem to Utrecht był faworytem do zwycięstwa.
Zgodnie z oczekiwaniami podopieczni Jana Woutersa od pierwszych minut zaczęli ostrzeliwać bramkę, w której stał polski golkiper. Jednak Kurto bronił pewnie, najpierw w 4. minucie strzał głową Eduoarda Duplana a chwilę później „bombę” autorstwa Cedrica van der Guna. Roda odpowiedziała groźnym strzałem Guusa Huppertsa w 10. minucie meczu. Źle dla gości dziać się zaczęło w 18 minucie, kiedy to za mocno wątpliwy faul w polu karnym z boiska został usunięty obrońca Abel Tamata. Minutę później rzut karny pewnie wykorzystał Jacob Mulenga. Od tego momentu grali już tylko gospodarze, a w 27. minucie wynik płaskim strzałem lewą nogą sprzed pola karnego podwyższył Jan Wuytens. Utrecht cały czas atakował i gdyby nie świetna postawa Filipa Kurto to bagaż bramkowy Rody do przerwy byłby o wiele większy. Drugą połowę gospodarze rozpoczęli również mocno ofensywnie i w 47. minucie prowadzenie podwyższył Tommy Oar, który dobił piłkę po interwencji bramkarza Rody. Drużynę z Kerkrade pogrążył w 65. minucie Mulenga strzelając swoją drugą bramkę w tym spotkaniu. Rezultat 4:0 zdawał się być i tak najmniejszym z możliwych wymiarów kary. Miejscowi dzięki zwycięstwu zbliżyli się do czołówki i tracą już tylko 2 punkty do Twente Enschede. Goście pozostają z strefie spadkowej i będą musieli się sporo napracować, jeżeli chcą pozostać w Eredivisie.
FC Utrecht – Roda Kerkrade 4:0 (2:0)
Bramki:
Utrecht – Mulenga (19‘ – kar, 65’), Wuytens (27’), Oar (47’)
Widzów: 16258
Ajax Amsterdam 1:1 (0:1) ADO den Haag
24.02.2013 godz.14.30
Kolejny niedzielny mecz odbył się w Amsterdamie gdzie wicelider Ajax podejmował ADO den Haag (8. pozycja w lidze). Gospodarze, którzy w tygodniu odpadli z europejskich pucharów (porażka w dwumeczu ze Steauą Bukareszt) jako jedyni do tej pory nie tracili dystansu do lidera. Dodatkowo po porażce PSV w Rotterdamie pojawiła się niepowtarzalna szansa na zrównanie się punktami z piłkarzami z Eindhoven. Jednak, aby to osiągnąć podopieczni Franka de Boera musieli pokonać gości z Hagi. Ekipa ADO wygrała dwa ostatnie mecze rozgrywane na swoim stadionie i dzięki temu umocniła się na miejscu gwarantującym grę w barażach o Ligę Europejską. Ponad to „Bociany” przyjechały do Amsterdamu przerwać serię wyjazdowych niepowodzeń i zdobyć punkty po 4 kolejnych porażkach. Zgodnie z przewidywaniami Ajax szybko chciał objąć prowadzenie. Już w 6. minucie w świetnej sytuacji znalazł się Siem de Jong, ale to bramkarz gości wyszedł zwycięsko z tego pojedynku. W 10. minucie de Jong umieścił piłkę w bramce po podaniu Daleya Blinda, lecz sędzia gola nie uznał dopatrując się pozycji spalonej (jak pokazały powtórki niesłusznie) u tego drugiego. Kilka minut później Viktor Fischer po raz kolejny sprawdził golkipera gości z Hagi. Popularne „Bociany” nastawione w tym meczu na grę z kontry wysłały sygnał ostrzegawczy gospodarzom w 19. minucie, kiedy to na bramkę Keneetha Vermeera ładnie strzelał Rydell Poepon. Nieco ponad 10 minut później ku zdumieniu prawie 50 tysięcy ludzi zgromadzonych na stadionie ADO objęło prowadzenie. Nieporozumienie między Vermeerem a Niklasem Moisanderem wykorzystał Tjaronn Chery, który przechwycił piłkę i ładnym strzałem przelobował golkipera Ajaxu. Kilka minut później mógł być remis, lecz bramkarz gości wespół z obrońcami dwukrotnie wybijali piłkę z linii bramkowej ratując prowadzenie w pierwszych 45 minutach.
W drugiej połowie trwał ostrzał bramki Gino Coutinho, jednak gospodarze grali nerwowo, strzelali z nieprzygotowanych pozycji lub po prostu brakowało im dokładnego wykończenia. W tej odsłonie goście praktycznie „nie istnieli” całą drużyną broniąc skromnego prowadzenia. Ku uciesze kibiców nie udało im się to, ponieważ w 85 minucie bramkę dającą Ajaxowi remis zdobył Lasse Schone. Obrońcy ADO po dośrodkowaniu za krótko wybili piłkę, dopadł do niej duński pomocnik i płaskim strzałem doprowadził do remisu. Niestety piłkarzy Franka de Boera nie było już stać na więcej i szansa na dogonienie w tabeli PSV została zaprzepaszczona. Gospodarze po raz kolejny nie potrafili wygrać u siebie, za to goście z Hagi zagrali dobry mecz i wywieźli z Amsterdamu cenny punkt.
Ajax Amsterdam – ADO den Haag 1:1 (0:1)
Bramki:
Ajax – Schone (85’)
ADO – Chery (30’)
Widzów: 46772
AZ Alkmaar 0:1 (0:1) NAC Breda
24.02.2013 godz. 16.30
Ostatni mecz 24. kolejki Eredivisie odbył się na AFAS Stadion gdzie AZ Alkmaar (11. pozycja w lidze) zmierzył się z NAC Breda (12. pozycja w lidze). Przed tą seria spotkań obie drużyny sąsiadowały ze sobą w tabeli i dzielił je zaledwie 1 punkt. Gospodarze to chyba największe rozczarowanie obecnego sezonu. Piłkarze Gertjana Veerbeka stracili szanse na awans do europejskich pucharów. Jedyną nadzieją pozostaje zdobycie pucharu Holandii, w których to rozgrywkach AZ jeszcze występuje. Z kolei goście po ostatnich niezłych występach awansowali w tabeli opuszczając strefę spadkową. Piłkarze z Bredy świetnie rozpoczęli niedzielny mecz i już w 6 minucie objęli prowadzenie. Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska piłkę wybił jeden z obrońców gospodarzy, do futbolówki tu przed polem karnym dopadł Nemanja Gudelj i świetnym strzałem pokonał Estebana. Gospodarze starali się szybko wyrównać jednak ich akcjom brakowało polotu. W 26 minucie po faulu na Jozym Altidore z rzutu wolnego strzelał Willie Overtoom jednak piłka minęła bramkę w bezpiecznej odległości. Tuż przed przerwą Breda mogła prowadzić różnicą dwóch goli jednak Jordy Buijs nie dał rady zaskoczyć bramkarza AZ.
Zaraz po zmianie stron goście ponownie mieli okazję by podwyższyć prowadzenie, ale golkiper gospodarzy zdołał wybronić piekielnie mocny strzał Anthonyego Lurlinga. Drużyna Alkmaar próbowała się odgryzać i dążyć do zmiany wyniku jednak brakowało jej dokładności i skuteczności. W 70. minucie świetnie z rzutu wolnego strzelił Adam Maher, lecz bramkarz Bredy stanął na wysokości zadania i sparował piłkę na rzut rożny. Niecały kwadrans przed końcem niezłą pozycję w polu karnym wywalczył sobie Altidore, ale jego strzał pozostawił wiele do życzenia. Do końca spotkania wynik już się nie zmienił. Breda wygrywając sprawiła sporą niespodziankę. Dzięki 3 punktom ekipa NAC przeskoczyła w tabeli AZ i jest na dobrej drodze do utrzymania.
AZ Alkmaar – NAC Breda 0:1 (0:1)
Bramki:
Breda – Gudelj (6’)
Widzów: 16089
Łącznie w 24 kolejce holenderskiej Eredivisie strzelono 25 bramek. Coraz ciekawsza sytuacja na górze tabeli, walka o tytuł nabiera rumieńców. Liderem pozostało PSV Eindhoven (50 pkt.), które przegrało W Rotterdamie z Feyenoordem. Na drugim miejscu pozostał Ajax (48 pkt.), który nie dał rady doścignąć lidera zaledwie remisując na własnym terenie z ADO. Na trzecie miejsce powrócił Feyenoord (47 pkt.), który po świetnym meczu pokonał PSV Eindhoven. Vitesse Arnhem (45 pkt.) awansowało na 4 miejsce po zwycięstwie w Almelo. Twente (44 pkt.) po kolejnym słabym meczu znowu spada, tym razem na 5 miejsce. Piłkarze z Enschede mają już tylko 2 punkty przewagi nad szóstym Utrechtem.
Na dole tabeli sytuacja przedstawia się równie interesująco. Między 17. a 13. zespołem jest różnica tylko 3 punktów. Ostatnie, 18 miejsce zajmuje Willem II (14 pkt), który po porażce z NEC powoli zaczyna przymierzać się do gry w Eerste Divisie. Venlo (22 pkt.) plasuje się nadal na 17. pozycji, jednak piłkarze z Limburgii wygrali po raz kolejny, tym razem z RKC i do bezpiecznego miejsca brakuje im tylko 1 punkt. Tyle samo punktów ma zajmująca lokatę wyżej Roda. Tuż nad strefą spadkową znajdują się beniaminek PEC Zwolle (23 pkt.) oraz będący w beznadziejnej formie RKC Waalwijk (23 pkt.). Nad nimi znajduje się AZ Alkmaar (25 pkt.) który wiosną kompletnie zawodzi.
Wyniki spotkań 24 kolejki holenderskiej Eredivisie:
Piątek 22.02.2013:
Willem II Tilburg – NEC Nijmegen 2:3 (1:3)
Sobota 23.02.2013:
Heracles Almelo – Vitesse Arnhem 3:5 (1:2)
VVV Venlo – RKC Waalwijk 1:0 (1:0)
FC Groningen – PEC Zwolle 1:0 (0:0)
SC Hereenveen – Twente Enschede 2:1 (1:0)
Niedziela 24.02.2013:
Feyenoord Rotterdam – PSV Eindhoven 2:1 (0:1)
FC Utrecht – Roda Kerkrade 3:0 (2:0)
Ajax Amsterdam – ADO den Haag 1:1 (0:1)
AZ Alkmaar – NAC Breda 0:1 (0:1)
Klasyfikacja strzelców:
1. Wilfried Bony (Vitesse Arnhem) 22 bramki (+3)
2. Graziano Pelle (Feyenoord Rotterdam) 18 bramek (+1)
3. Alfred Finnbogason (Heerenveen) 17 bramek (+1)
4. Jozy Altidore (AZ Alkmaar) 16 bramek (-)