menu

Polskie trio z Rody Kerkrade podbija holenderską Eredivisie

25 lutego 2013, 14:21 | Z Kerkrade Bartosz Marcinkowski/Polska The Times

Nie są może tak doświadczeni i popularni jak Robert Lewandowski, Jakub Błaszczykowski i Łukasz Piszeczek z Borussi Dortmund, lecz coraz bardziej stanowią o sile swojego zespołu. O kim mowa? O polskim trio z holenderskiej Rody Kerkrade: bramkarzach Filipie Kurtcie i Mateuszu Prusie oraz napastniku Mikołaju Lebedyńskim.

Przemysław Saleta: To Gołota jest wciąż numerem jeden

Do Rody Kerkrade trafili w różnym czasie. Pierwszy był Mateusz Prus, który w 2010 roku przyjechał na kilkudniowe testy z Hetmana Zamość i na tyle spodobał się miejscowym działaczom, że reprezentuje barwy klubu do dziś. Podobnie było w przypadku byłego piłkarza Pogoni Szczecin Lebedyńskiego. Natomiast bramkarz Wisły Kraków Filip Kurto trafił do Holandii na początku tego sezonu i od razu stał się podstawowym bramkarzem Rody.

Co ciekawe, Kurto w Wiśle nie dostawał szansy i przegrywał rywalizację z Rumunem Iliem Cebanu, Mariuszem Pawełkiem czy Estończykiem Sergiejem Pareiko. Zagrał zaledwie w dwóch meczach ekstraklasy. Dziwi zatem fakt, że młody bramkarz bez doświadczenia, który był trzecim golkiperem w Wiśle, od razu staje między słupkami bramki drużyny grającej w holenderskiej ekstraklasie.

- Wisła mnie skreśliła i nie dała wystarczającej szansy, abym zaprezentował swoje umiejętności, dlatego zdecydowałem się poszukać nowego klubu i trafiłem znakomicie. W Rodzie gram regularnie i z tego trzeba się cieszyć, bo nie ma nic gorszego jak siedzenie na trybunach i oglądanie z boku poczynań kolegów - komentuje dla "Polski" Filip Kurto.

Z trójką Polaków spotkaliśmy się w klubowej kawiarni Rody. Trzeba podkreślić, że w klubie trwa zażarta polska rywalizacja o miejsce w bramce między Kurtem a Prusem, którą przegrywa ten drugi. - Rywalizacja jest zwyczajna, jak w każdym klubie, kłód pod nogi sobie nie rzucamy. Jednak irytuje mnie fakt, że cały czas odkąd przyszedłem do Rody jestem numerem dwa. Oczywiście, nie idę po trupach do celu, mam nadzieję, że w końcu dostanę swoją szansę, a jak nie, to trzeba będzie pomyśleć nad zmianą klubu. Czasami mógłbym dokręcić parę kurków podczas rywalizacji, ale uważam, że jest to niepotrzebne - tłumaczy Mateusz Prus.

Prus może czuć się rozczarowany, ponieważ to nie pierwszy jego polski pojedynek o miejsce w bramce Rody. Wcześniej musiał uznać wyższość innych polskich bramkarzy - Przemysława Tytonia czy Pawła Kieszka. - Kiedy Przemek odszedł do PSV, to miałem nadzieję, że będę bronił. Niestety klub zdecydował się wypożyczyć Pawła Kieszka, który został przyjęty z euforią, ponieważ pojawił się bramkarz z FC Porto. Jednak ta euforia z czasem ustąpiła, ale Paweł miejsce w bramce utrzymał do końca. Teraz przyszedł Filip i trzeba dalej walczyć o miejsce w składzie - mówi Prus.

- Rywalizacja jest zdrowa, staramy się sobie pomagać i nawzajem się mobilizować, a to procentuje - dodaje Kurto. Roda Kerkrade obecnego sezonu nie może zaliczyć do udanych. Klub, który miał walczyć o Ligę Europejską, musi bronić się przed spadkiem. Fatalny był zwłaszcza początek sezonu w ich wykonaniu, gdy wygrali zaledwie dwa mecze ligowe.

Puchar Niemiec: Borussia ma kłopoty, Bayern chce rewanżu

- Nie wiadomo, dlaczego nam tak słabo idzie. Mamy na pewno potencjał na grę w play-off, ale są też pewne rzeczy, które nie działają i nie zgrywają się. Pod koniec listopada nasza pozycja była tragiczna i jakbyśmy wtedy nie zdobyli kilku punktów, to moglibyśmy teraz być na ostatnim miejscu w tabeli. Na szczęście ostatnio nie przegrywamy tak często i to cieszy - tłumaczy Lebedyński.

Roda jeszcze nigdy w historii nie spadła z pierwszej ligi obok takich zespołów jak Ajax, PSV czy Utrecht. W sezonie 2009/2010 zajęła szesnaste miejsce w tabeli i była bliska występów w drugiej lidze, jednak uratowała się w barażu. Niedawno klub Polaków od siedmiu spotkań był niepokonaną drużyną w lidze. Passa ta skończyła się w tej kolejce. Utrecht pokonał grającą w dziesiątkę Rodę 4:0.

Ostatnio regularne szanse od trenera dostaje Mikołaj Lebedyński, który na swoim koncie ma trzy gole, strzelone w trzech kolejnych meczach w grudniu i styczniu. - Na początku sezonu byłem odstawiony na boczny tor i trener nie dawał mi szansy, jednak ostatnio dostałem w końcu okazję do zaprezentowania swoich możliwości i myślę, że ją wykorzystałem - mówi Lebedyński.

Polacy z Kerkrade uważają, że liga holenderska jest o kilka poziomów lepsza od polskiej i można się w niej wypromować, trafiając do lepszego klubu. - W Polsce brakuje jakości i piłkarzy z indywidualnymi umiejętnościami, których w Eredivisie jest od groma. Przychodząc do Holandii, miałem problemy z taktyką i poruszaniem się po boisku i trener zwracał na to uwagę na każdym kroku. W Polsce jest tak, że piłkarz zarzuca tzw. kotwicę na jednej stronie boiska i się stamtąd nie przesuwa. Nie ma ruchu zawodników i nie ma do kogo grać - tłumaczy Lebedyński. - W Holandii futbol jest bardziej techniczny niż w Polsce i trzeba być mocno skoncentrowanym przez pełne 90 minut - dodaje Kurto.

Po rundzie jesiennej Kurto był krytykowany za grę i liczbę puszczonych goli. Roda straciła 33 bramki, większość z nich można zapisać na konto linii defensywnej, której przytrafiały się wpadki. Mimo tego były piłkarz Wisły Kraków trafił do antyjedenastki rundy jesiennej Eredivisie, sporządzonej przez portal Goal.com. - Ciężko mi podać przyczynę tylu straconych goli. Może brakowało mi jeszcze doświadczenia, ponieważ zostałem rzucony na głęboką wodę, a w polskiej ekstraklasie zagrałem dwa niepełne mecze - mówi Kurto.

Dobre występy Polaków tłumaczą, dlaczego w Rodzie od kilku lat stawia się na polskich bramkarzy, którzy nie zawodzą i zbierają bardzo dobre recenzje. W latach 1989-1993 w Kerkrade bronił Henryk Bolesta. - Ostatnio szlaki przecierał Przemek Tytoń, który dobrze się prezentował, co zaowocowało transferem do PSV. Dzięki jego sukcesowi zaufano tu Polakom, w szczególności polskim bramkarzom - tłumaczy Prus.

Wcześniej Rodę reprezentowało kilku Polaków, między innymi reprezentanci Polski Tomasz Iwan i Mariusz Kukiełka.

Polska The Times

Twitter