III liga. Trener piłkarzy Podhala Nowy Targ przed rundą wiosenną zaraża optymizmem
III liga piłkarska. Dariusz Siekliński zapowiada, że wiosną jego podopieczni wskoczą na jeszcze wyższy poziom.
fot. Maciej Zubek
W sobotę wyjazdowym meczem z Avią Świdnik inaugurujecie rundę wiosenną rozgrywek trzeciej ligi. Jest pan zadowolony z aktualnej dyspozycji zespołu?
- Można powiedzieć, że połowicznie. Na pewno jest już zdecydowanie lepiej niż tydzień, czy dwa tygodnie temu. Większość elementów już prawidłowo funkcjonuje w naszej grze, ale są też ciągle mankamenty, które mam nadzieję, że na tych ostatnich treningach jakie zostały przed wyjazdem do Świdnika, uda się nam je jeszcze wyeliminować. Jestem dobrej myśli.
Okres przygotowawczy przebiegł po pana myśli?
- Jak najbardziej. Mieliśmy stworzone bardzo dobre warunki do treningów. Zawodnicy też sumiennie podeszli do swoich obowiązków. Wykonaliśmy 100 procent zakładanego planu. Jedyny minus to brak treningów na naturalnej murawie, a na takiej grać będziemy w Świdniku. Liczę, że w tym tygodniu uda się nam gdzieś znaleźć takie boisko na którym moglibyśmy odbyć jeden, a najlepiej dwa treningi.
W pana oczach są jacyś wygrani i przegrani tego okres przygotowawczego?
- Nie rozpatrywałbym tego w takich kategoriach. Sezon jest długi. Runda to aż 16 spotkań. Ci co na ten moment odstają, mogą spokojnie nadrobić zaległości i z czasem przebić się do „jedenastki”. Przed nikim nie zamykam do niej drogi. Mamy szeroką, wyrównaną kadrę i mogę zapewnić, że prędzej czy później, każdy zawodników dostanie szansę, by udowodnić że zasługuję na grę w podstawowym składzie.
Po tym jak w rundzie jesiennej przejął pan zespół, mówił że najistotniejszy jest wynik, na piękno i jakość w grze przyjdzie jeszcze czas. Wiosną już będzie pan tego wymagał od swoich zawodników?
- Oczywiście. Myślę, że już w końcówce rundy można było dostrzec, że mamy swój styl. Wiosną będziemy chcieli to potwierdzić. Już w niektórych meczach sparingowych wyglądało to całkiem nieźle.
Jak wiosną ma grać Podhale pod wodzą Dariusza Sieklińskiego?
- To zależeć będzie od wielu czynników. Po tym jak przejąłem zespół kładłem nacisk przede wszystkim na uważną grę w defensywie i umiejętne przechodzenie do akcji ofensywnych. Teraz doszły kolejne elementy, jak utrzymywanie się przy piłce, narzucanie przeciwnikowi swojego stylu gry. Taktykę zawsze dobiera się pod konkretnego przeciwnika, dlatego zawsze trzeba mieć w zanadrzu kilka wariantów gry. I my je mamy.
W Pana opinii wiosną będzie trudniej niż jesienią?
- Myślę że zdecydowanie tak, szczególnie dla zawodników. Dla niektórych z nich będzie to runda, która będzie decydować o ich dalszej przyszłości w klubie, szczególnie że w kolejnym sezonie mamy już walczyć o zdecydowanie wyższe cele. Poprzeczka oczekiwań wobec zawodników zawieszona jest więc dużo wyżej.
W Pana głosie da się wyczuć olbrzymią pewność siebie. 10 punktów przewagi na strefą spadkową jest zaliczką nie do roztrwonienia?
- Oczywiście cały czas trzeba być czujnym, ale jesteśmy zbyt mocnym zespołem, aby patrzeć w dół tabeli.
Czyli jaki wynik by Pana satysfakcjonował na koniec sezonu?
- Podtrzymuje to co mówiłem po zakończeniu rudny jesiennej czyli że w mojej ocenie mamy szansę na koniec sezonu znaleźć się w pierwszej piątce. To byłby olbrzymi progres w stosunku do momentu kiedy przejmowałem drużynę. Wówczas była ona na 14 miejscu. Powolutku, stopniowo pięliśmy się w górę tabeli i mam nadzieję, że wiosną będziemy to kontynuować.
Spodziewa się Pan wiosną przetasowań w czołówce ligi?
- Raczej nic niespodziewanego się nie wydarzy. Myślę, że układ sił się nie zmieni. Kandydatów do walki o awans wciąż należy upatrywać w zespołach KSZO Ostrowca Świętokrzyskiego, Stali Rzeszów czy Garbarni Kraków.
Rozmawiał Maciej Zubek