Podgórski: Nie składamy broni i walczymy dalej
– W drugiej połowie mieliśmy też swoje sytuacje. Takie sytuacje należy wykorzystać. Szkoda pierwszej połowy, bo należało prowadzić wyżej i kontrolować to spotkanie – kapitan Piasta Gliwice, Tomasz Podgórski, mimo strzelonej bramki z żalem wypowiadał się na temat straty dwóch punktów w bardzo ważnym spotkaniu z KS Polkowice.
fot. Mikołaj Suchan / Polskapresse
Co się stało z Piastem w drugiej połowie?
Straciliśmy bramkę, no i dwa punkty, bo zdobyliśmy tylko jeden, a liczyliśmy na trzy. Przede wszystkim szkoda tej pierwszej, bo były sytuacje ku temu, żeby prowadzić wyżej i spokojnie kontrolować w drugiej połowie to spotkanie. No, ale cóż nie udało się, musimy wyciągnąć wnioski z tego meczu, bo naprawdę szkoda tych punktów. Potem może ich być żal pod koniec sezonu. Ale taka jest piłka i gramy dalej.
W pierwszej połowie to wy „dyktowaliście tempo”, goście praktycznie nie wychodzili z własnej połowy. Po przerwie Piasta praktycznie nie było w ofensywie. Co prawda Ruben Fernandez miał jeszcze piłkę meczową na głowie, ale zabrakło chyba czasu.
Nie powiedziałbym. W drugiej połowie mieliśmy też swoje sytuacje. Tak jak pan słusznie zauważył, takie sytuacje należy wykorzystać, ale tak jak powiedziałem, szkoda tej pierwszej połowy, bo należało prowadzić wyżej i kontrolować to spotkanie.
Po takim meczu trudno będzie zapełnić trybuny, na których kibiców jednak brakowało w tych dwóch pierwszych meczach rundy.
Na pewno trudno będzie, ale po 3:0 też nie zapełniliśmy. My gramy dalej, robimy swoje, walczymy, chcemy awansować, także nie przejmujemy się tym. Jeżeli będziemy grali widowiskowo, kibice na pewno „dopiszą”. My robimy swoje.
Kto zawinił przy bramce z twojej perspektywy.
Ja niestety nie będę oceniał. Od tego jest trener.
Do 83. minuty byliście praktycznie wiceliderem, przynajmniej do jutra. Jak psychika po takim meczu, w którym niemalże do końca mieliście pewne zwycięstwo i je straciliście?
Prowadziliśmy tylko 1:0, na pewno nie graliśmy tak, jak sobie życzyliśmy, bo u siebie chcemy przeciwnika stłamsić, tak żeby do przerwy strzelić dwie bramki i później kontrolować spotkanie. Dzisiaj się nam to nie udało. Gramy mecze w piątek, także trochę wcześniej niż reszta, dlatego tabela w tym wypadku niekoniecznie odzwierciedla rzeczywistość. Zobaczymy jak się pozostałe mecze ułożą. Nie składamy broni i walczymy dalej.
Rozmawiał w Gliwicach Paruyr Tovmasyan