Dariusz Kołodziej dla Ekstraklasa.net: Dostaliśmy wiatru w żagle
Wielu postawiło już na nim krzyżyk, ale on znów o sobie przypomniał. Dariusz Kołodziej, który ostatniego gola w Ekstraklasie strzelił niespełna cztery lata temu, przesądził o piątkowym zwycięstwie Podbeskidzia Bielsko-Biała nad Widzewem Łódź. - Zimą trener powtarzał nam, by każdy z nas uwierzył w to, że może być to dla nas runda życia. Myślę, że nie ostatni raz dałem o sobie znać - mówi w rozmowie z naszym serwisem pomocnik "Górali".
Na początek krótki test pamięci - kiedy ostatni raz strzeliłeś bramkę dla Podbeskidzia w Ekstraklasie?
(śmiech) Dla Podbeskidzia jeszcze nie strzeliłem...
No właśnie. A pamiętasz, kiedy ostatni raz w ogóle trafiłeś do siatki w najwyższej klasie rozgrywkowej?
Oj... To było już bardzo dawno. Grałem jeszcze dla Górnika, chyba był to mecz z Odrą Wodzisław...
Dokładnie tak, to był maj 2009 roku.
Cieszę się, bo pewnie niektórym o sobie przypomniałem. Najważniejsze, że był to gol dający nam trzy punkty, wszystko inne schodzi na dalszy plan. Każdy z nas zdawał sobie sprawę, w jakiej jesteśmy sytuacji i jak ważny był to mecz. Tym bardziej cieszy dziś komplet punktów.
Jakie otrzymałeś wytyczne od trenera, gdy wchodziłeś na boisko w drugiej połowie?
Przede wszystkim miałem próbować prostopadłych podań i strzelać z dystansu. Chcieliśmy podejść trochę wyżej rywala, bo w pierwszej połowie momentami tego brakowało.
Kilka razy próbowałeś uderzeń z dystansu, ale piłka nie do końca siadała na nodze. Za to gdy przyszło wykonać rzut karny, byłeś już perfekcyjny.
Rzeczywiście, miałem z gry kilka okazji. Najbardziej żałuję sytuacji, w której Damian Chmiel wycofał piłkę spod linii końcowej i miałem dobrą pozycję do uderzenia. Mierzyłem po długim rogu ale gdzieś po drodze wyrósł mi obrońca i zablokował strzał.
Pierwszy mecz rundy z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie... Takie zwycięstwo znaczy chyba więcej niż każde inne?
Każde jest wyjątkowe, ale rzeczywiście, wygrana w dzisiejszym meczu była dla nas bardzo ważna. Da nam teraz pozytywnego kopa do jeszcze większej pracy i lepszej gry. Myślę, że dostaniemy teraz wiatru w żagle i już z Jagiellonią powinno być łatwiej.
Jak widziałeś sytuację pomiędzy Markiem Wasilukiem a Tomaszem Górkiewiczem? Był faul?
Stałem akurat przed polem karnym i widziałem kontakt między obrońcą a Tomkiem. W większości takich sytuacji na środku boiska sędzia odgwizduje faul, więc nie widzę przyczyn, dlaczego nie miałby zrobić tego samego w polu karnym. Moim zdaniem wielkiej kontrowersji tutaj nie ma i Widzew nie może czuć się skrzywdzony przez sędziego.
Wasza gra długimi momentami pozostawiała sporo do życzenia. Szczególnie w pierwszej połowie dużo było chaosu i niedokładności.
Wiele z tych niedoskonałości można zrzucić na to, że był to pierwszy mecz po zimowej przerwie. Zawsze można to zaobserwować i z pewnością w pozostałych spotkaniach tej kolejki będzie podobnie. Nie do końca wiadomo, kto jest w jakiej dyspozycji, trener szuka jeszcze optymalnego składu... Sparingi wszystkiego nie mówią, wiele rzeczy weryfikuje dopiero liga. Myślę, że z biegiem czasu nasza gra wyglądała dziś coraz lepiej, dopiero się rozkręcamy.
Stary dobry "Koło" wróci w rundzie wiosennej?
Oby tak było. Zimą trener powtarzał nam, by każdy z osobna uwierzył, że może być to dla niego runda życia. Dobrze rozpocząłem ten rok i myślę, że nie ostatni raz dałem o sobie znać.
Odskoczyliście od Widzewa, więc teraz przydałoby się zbliżyć do drużyn ze środka tabeli.
W ogóle nie rozpatrujemy tego w tych kategoriach. Musimy w tej fazie sezonu zebrać jak najwięcej punktów, ale decydującymi meczami będą te po podziale punktów. Widzew na pewno też będzie walczył i jeszcze wiele może się wydarzyć.
Rozmawiał Przemysław Drewniak / Ekstraklasa.net
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Oceniamy Podbeskidzie za mecz z Widzewem: Kołodziej jak za dawnych lat
Podbeskidzie lepsze od Widzewa na inaugurację wiosny (ZDJĘCIA)