Podbeskidzie poważnie osłabione po pechowym meczu z Piastem
Biednemu zawsze wiatr w oczy… Nie dość, że Góralom brakuje punktów, to w arcytrudnym spotkaniu z poznańskim Lechem, bielszczanie będą musieli sobie poradzić bez dwóch podstawowych zawodników. Za cztery żółte kartki przymusowy odpoczynek zaliczą: Marek Sokołowski i Dariusz Łatka.
fot. Tomasz Ogorzały
Spotkanie z Piastem było dla Podbeskidzia wyjątkowo pechowe. Przede wszystkim podopiecznym Marcina Sasala nie udało się wywalczyć żadnych punktów, chociaż okazji do zdobycia gola nie brakowało. Górale zagrali zdecydowanie swoje najlepsze spotkanie wyjazdowe w tym sezonie. Co prawda ostatnio udało im się wygrać w Lubinie z tamtejszym Zagłębiem, ale gra pozostawiała wiele do życzenia. Zupełnie inaczej było w sobotę w Gliwicach. To Podbeskidzie prowadziło grę, szczególnie w pierwszej połowie. Dobre zawody rozgrywał Ireneusz Jeleń, który zagrywał doskonałe piłki, otwierające drogę do bramki przeciwnika. Jego koledzy razili jednak nieskutecznością. Sam Robert Demjan mógłby po tym meczu chwalić się hattrickiem. No właśnie - mógłby - gdyby nie rewelacyjny tego dnia Dariusz Trela, który dwoił się i troił przy kolejnych akcjach ofensywnych gości z Bielska.
Po drugie, Podbeskidzie po raz kolejny nie potrafiło zachować czystego konta. W spotkaniu z gliwiczanami, za kartki pauzować musiał Damian Byrtek. Co zmusiło Marcina Sasala do lekkiego liftingu linii defensywnej. Dariusz Pietrasiak do pomocy dostał Michala Pitera-Bucko. W pierwszej połowie obrona Górali sprawiała wrażenie o dziwo solidnej, jednak w drugiej wystarczył jeden błąd i cała solidność legła w gruzach. Bielska defensywa zaspała przy wrzutce Podgórskiego, zostawiając niepilnowanego Jurado trzy metry od bramki Zajaca. Tym samym Hiszpanowi nie pozostało nic innego jak tylko dostawić głowę i umieścić piłkę w siatce.
Po trzecie, wspomniane wcześniej wykluczenia. Swoje czwarte żółte kartki w sezonie ujrzeli Marek Sokołowski i Darek Łatka. Są to niewątpliwie gracze, bez których ciężko wyobrazić sobie wyjściowe ustawienie Podbeskidzia. Sokołowski to kapitan zespołu. Dobry duch drużyny, który w kryzysowych momentach potrafi krzyknąć na partnerów z zespołu i zmobilizować ich do jeszcze lepszej gry. Łatka to natomiast niesamowity walczak. Dla Darka nie ma piłek straconych i starć na boisku, których nie można by wygrać. Często zdarza się tak, że „Łata” wygrywa walkę o górną piłkę z zawodnikiem o głowę wyższym od siebie. Co pokazuje jak wielką determinację i wolę walki ma w sobie ten doświadczony pomocnik.
Na pocieszenie dla Górali, w zespole z Wielkopolski również zabraknie jednego z czołowych graczy. Mariusz Rumak nie będzie mógł skorzystać z Huberta Wołąkiewicza, który podobnie jak: Sokołowski i Łatka, będzie musiał pauzować za kartki. Zabraknie również kontuzjowanego Manuela Arboledy. Te absencje tworzą spory problem dla trenera Rumaka i młody szkoleniowiec będzie musiał sobie jakoś poradzić z ustawieniem defensywy na spotkanie w Bielsku-Białej.
Pocieszająca dla obrońców Górali jest również postawa Bartosza Ślusarskiego, chociaż z drugiej strony biorąc pod uwagę obecną dyspozycję defensorów Podbeskidzia to może mieć on sporo szans na odbudowanie swojej strzeleckiej formy.