menu

Po fatalnym sezonie potrzebna jest rozsądna przebudowa Lechii Gdańsk

22 marca 2018, 07:28 | Paweł Stankkiewicz

Lechia zawodzi na całej linii. Drużyna nie jest przygotowana do rundy pod względem fizycznym. Biało-zieloni muszą jednak utrzymać się w Lotto Ekstraklasie, a działacze i sztab szkoleniowy muszą już mieć w głowie plan na przyszły sezon, aby sytuacja się nie powtórzyła.


fot. Piotrhukalo

- Jest za wcześnie, aby myśleć już o transferach i przyszłym sezonie - mówił Piotr Stokowiec zaraz po objęciu biało-zielonych. - Na pewno jednak będę przyglądał się wszystkim zawodnikom w kadrze, aby po sezonie podjąć właściwe decyzje kadrowe.

Wszyscy w Lechii koncentrują się na obecnych rozgrywkach. Nie podlega wątpliwości, że Stokowiec ma trudne zadanie, bo przejął drużynę w złym stanie fizycznym i psychicznym. Musi ten zespół szybko wyprowadzić na prostą. Do końca sezonu pozostało jeszcze dziewięć kolejek i Lechia - w takim składzie kadrowym - musi bezwzględnie pozostać w krajowej elicie.

Co dalej? To jest ważne pytanie. Po lidze będzie mundial w Rosji, a już w połowie lipca rozpocznie się nowy sezon. W Lechii nie mogą zaspać i już trzeba mieć przygotowany pomysł na drużynę, aby kolejny sezon nie był tak fatalny. Biało-zieloni powinni należeć do ligowej czołówki, a nie martwić się o ligowy byt. Drużyna musi zostać przebudowana, bo w tym składzie osiągnęła pułap możliwości. Z pewnością mocnym punktem powinien być Lukas Haraslin, który ten sezon praktycznie ma stracony. Nie można zapominać o reprezentancie Polski, Rafale Wolskim, ale dziś trudno powiedzieć, kiedy dokładnie wróci najpierw do treningów, a potem do gry, po tym jak w lutym zerwał więzadło krzyżowe w kolanie.

Zdecydowanie zespół trzeba odmłodzić. Jednak po sprowadzeniu młodych i zdolnych trzeba dać im szansę i na nich postawić, a nie - jak Patryka Lipskiego - przetrzymać przez kilka miesięcy na trybunach bądź ławce rezerwowych. Oczywiście piłkarze doświadczeni są też potrzebni, ale w tej kwestii musi być równowaga. W środku pola biało-zieloni powinni mieć sporo pożytku z Ariela Borysiuka, który w Anglii praktycznie nie grał i potrzebuje teraz czasu, aby nadrobić zaległości i wrócić do swojej najlepszej formy. W sam raz na nowy sezon. Trudno jednak liczyć na to, że drużynę można budować wokół Milosa Krasicia czy Flavio Paixao, który zresztą ostatnio przedłużył kontrakt do końca czerwca 2020 roku. Obaj mogą się przydać, ale nie jako piłkarze ciągnący grę.

Zdecydowanie najwięcej pracy czeka Stokowca w kwestii przebudowania defensywy. Lechia jest liderem w Lotto Ekstraklasie pod względem straconych goli. Można oczywiście mówić, że za obronę odpowiada cała drużyna i można mieć zastrzeżenia do zachowania pomocników w defensywie, ale to jednak obrońcy popełniają błędy, po których drużyna traci gole. Trener Stokowiec szuka rozwiązań, zmienia obronę pod względem personalnym, ale zawsze znajdzie się ktoś, kto popełni koszmarną pomyłkę, która przynosi gola rywalom.

Zgoda, co do poprawienia organizacji gry i znalezienia właściwego ustawienia zespołu, ale zdecydowanie trzeba latem wymienić również wykonawców. Michał Nalepa? Błażej Augustyn? Katastrofa. Obaj, tak naprawdę, nigdy nie powinni trafić do Lechii. Grzegorz Wojtkowiak i Jakub Wawrzyniak, z całym szacunkiem, młodsi już nie będą. Na pewno warto dawać szanse Adamowi Chrzanowskiemu. To młody piłkarz, który na pewno popełni jeszcze jakieś błędy, ale trzeba mieć nadzieję, że na nich się będzie uczył i rozwinie swój talent. Joao Nunes potrafi być solidny, ale i zagubiony. Steven Vitoria grał dobrze, ale w zasadzie kiedy miał obok siebie Mario Malocę. Wreszcie Gerson, który wciąż nie przypomina piłkarza z pierwszych miesięcy gry w Gdańsku.

Z pewnością nie da się wymienić całej defensywy Lechii, ale to pokazuje, że ruchy transferowe latem będą konieczne i trzeba znaleźć piłkarzy, którzy znacznie poprawią jakość zespołu. Wówczas będzie można liczyć na to, że Stokowiec właściwie poukłada klocki i Lechia znowu będzie się liczyć w czołówce tabeli.

Prezent Arki, w Lechii potrzebna jest burza mózgów


Polecamy