PKO Ekstraklasa. Wisła Płock uratowała punkt z Jagiellonią i debiut Macieja Bartoszka na ławce trenerskiej
PKO Ekstraklasa. Debiutujący na ławce trenerskiej Wisły Płock Maciej Bartoszek nie zbawił nowego zespołu, ale Jagiellonia nie wywiozła też trzech punktów z Mazowsza. Białostoczanie prowadzili po 61 minutach gry 2:0 i wydawało się, że mieli zwycięstwo w garści. Sygnał Nafciarzom do ataku dał Mateusz Szwoch, który wykorzystał błąd Xaviera Dziekońskiego. Gospodarze uratowali punkt, strzelając gola na wagę remisu w szóstej minucie doliczonego czasu gry.
Wisła Płock - Jagiellonia Białystok 2:2 (0:1)
Gospodarze tego spotkania plasowali się na 13. pozycji z dorobkiem 25 punktów. Bardzo słaba dyspozycja w ostatnich tygodniach spowodowała przyspieszoną zmianę na stanowisku trenera. Radosława Sobolewskiego, który na jednej z konferencji prasowych powiedział, że opuści po sezonie "Nafciarzy", zastąpił nieoczekiwanie Maciej Bartoszek. Były trener Korony nie zbawił zespołu z Płocka, ale ten uratował jego debiut, bo zremisował 2:2 z Jagiellonią, mimo dwubramkowej straty.
Zaczęło się dość obiecująco. W 12. minucie Mateusz Szwoch wrzucił piłkę z rzutu wolnego do Patryka Tuszyńskiego, który uderzył głową w stronę bramki, wyprzedzając jednocześnie Xaviera Dziekońskiego. Futbolówkę z linii bramkowej wybił Taras Romanczuk.
Z czasem przewagę optyczną zyskali Jagiellończycy. Już w 35. minucie wyszli na prowadzenie. Zaczęło się od straty Damiana Rasaka na rzecz Tarasa Romanczuka. Zawodnik Wisły nastawił się na faul, ale sędzia puścił grę. Białostoczanie ruszyli z szybką akcją i na prawej stronie piłkę dostał Maciej Makuszewski. Ten zgrał płasko w pole karne do Jesusa Imaza, który uderzeniem bez przyjęcia wpisał się na listę strzelców.
Okazji na wyrównanie Wiśle nie brakowało. W obu przypadkach dobrze spisał się jednak Xavier Dziekoński. Młody bramkarz najpierw skrócił kąt Dawidowi Kocyle, przez co ten niedokładnie zagrał w światło bramki do Mateusza Szwocha, a po chwili wybronił uderzenie samego Kocyły. A Jaga strzeliła drugiego gola. Po rzucie rożnym nastąpił strzał Jesusa Imaza z lewego narożnika pola bramkowego. To uderzenie jeszcze wybronił Krzysztof Kamiński, ale do bezpańskiej piłki dopadł Bartosz Bida, który z powietrza posłał piłkę do siatki. Ta jeszcze odbiła się od lewego słupka.
Tylko błąd indywidualny mógł pozbawić białostoczan czystego konta. Tak się właśnie stało. Była to chyba jedna z najbardziej kuriozalnych bramek w tym sezonie Ekstraklasy. Mateusz Szwoch posłał piłkę z rzutu wolnego. Nikt jej nie sięgnął, a Xavier Dziekoński był przekonany, że ta po koźle wyjdzie za pole karne. Sęk w tym, że odbiła się od prawego słupka i wpadła do bramki.
[twitter]https://twitter.com/AdamW1906/status/1383791734933442565[/twitter]
Przez większość doliczonego czasu gry Jagiellonia kontrolowała przebieg gry. Goście blokowali piłkę przy chorągiewce rywali, mądrze wywalczyli rzut rożny, czy oddali nawet groźny strzał. W szóstej minucie doliczonego czasu gry padł jednak gol wyrównujący. Gospodarze walczyli i wierzyli do końca. Piłkę w polu karnym, tyłem do bramki, przejął Patryk Tuszyński. Za sobą miał trzech rywali, więc podał przed linię 16. metra do Alana Urygi, który mierzonym uderzeniem w lewy dolny róg wpisał się na listę strzelców.
Atrakcyjność meczu: 8/10
Piłkarz meczu: Jesus Imaz
PKO EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy