menu

PKO Ekstraklasa. Raków urwał punkty Legii! I jeszcze nie wykorzystał rzutu karnego

15 lutego 2020, 21:54 | red, Rafał Musioł

PKO Ekstraklasa. Raków Częstochowa zremisował z Legią Warszawa (2:2) w trzecim sobotnim meczu 22. kolejki PKO Ekstraklasy. Kibice w Bełchatowie obejrzeli bardzo dobre spotkanie, pełne zwrotów akcji i sytuacji bramkowych z obu stron.


fot.

Raków Częstochowa miał na mecz z Legią Warszawa swój plan. Marek Papszun, który żartował, że karę dostał w najlepszym momencie, bo z trybun w Bełchatowie wszystko widać lepiej, mógł podziwiać swój zespół za żelazną dyscyplinę. Beniaminek pozwalał rywalom grać piłką, ale w newralgicznych momentach przerywał ich akcję po czy sam wyprowadzał kontry.

W pierwszej połowy efekt tego igrania z ogniem przeszedł najśmielsze oczekiwania. W 22 minucie Fran Tudor przejął piłkę na połowie gości, uruchomił Petra Schwarza, ten dośrodkował w pole karne, a Sebastian Musiolik potraktował Igora Lewczuka jak juniora i kapitalnym strzałem głową nad obrońcą Legii dał częstochowianom prowadzenie.

[twitter]https://twitter.com/Rakow1921/status/1228800575405481989[/twitter]

Legia atakowała, ale była bezradna aż do końca inaugurującej odsłony. Za to drugą część rozpoczęła imponująco. Po czterdziestu sekundach gry Luquinhas doprowadził do remisu kopiąc piłkę w dolny narożnik bramki. Za chwilę jednak Raków miał szansę się odgryźć, bo Jędrzejczyk nie poradził sobie z Musiolikiem i powalił go w polu karnym. Do jedenastki podszedł Daniel Bartl i kopnął ją w stylu Panenki, tyle, że przeniósł nad poprzeczką. To był czwarty rzut karny zmarnowany w tej kolejce Ekstraklasy!

[twitter]https://twitter.com/Wychowany_na_X/status/1228773745080307722[/twitter]

Gospodarze wciąż czuli jednak, że mają wielką szansę na pokonanie Legii i mocno ją nacisnęli. Bohaterem liderów tabeli stał się bramkarz Radosław Majecki, który nie dał się pokonać Jarosławowi Jachowi i Miłoszowi Szczepańskiemu, chociaż kibice widzieli już piłkę w siatce.

Legia odzyskiwała jednak równowagę, a Raków zapłacił za swoją odwagę - podobnie jak w spotkaniu z Lechem Poznań - wysoką cenę. Na kwadrans przed końcem Walerian Gwilia znalazł się w polu karnym Rakowa, oddał strzał, który zamienił się w asystę, bo Jose Kante wpakował piłkę głową do bramki.

[twitter]https://twitter.com/_Ekstraklasa_/status/1228791893993164800[/twitter]

Częstochowianie nie zamierzali się poddawać. Luquinhas sfaulował Szczepańskiego i sędzia podyktował drugą jedenastkę! Bartla nie było już na boisku, więc piłkę wziął Schwarz i pokazał jak się strzela z jedenastu metrów. Piłka omal nie rozerwała siatki, a kibice eksplodowali z radości.

Na dziesięć minut przed końcem był więc remis, a trenerzy Rakowa zdecydowali się na kolejną ofensywną zmianę grając va banque o zwycięstwo. Tempo do ostatnich sekund było wysokie, ale wynik nie uległ już zmianie.

Atrakcyjność meczu: 8/10
Piłkarz meczu: Radosław Majecki


Polecamy