PKO Ekstraklasa. Legia pokonała Koronę rzutem na taśmę. Mecz niestety nie zachwycił
PKO Ekstraklasa. Legia Warszawa pokonała Koronę Kielce 2:1, ale swoją grą nikogo nie zachwyciła. Szczęśliwe zwycięstwo zapewnił Wojskowym Walerian Gwilia, który w ostatniej minucie doliczonego czasu gry pokonał Pawła Sokoła strzałem głową.
fot. Dobuszynski
Może być kilka zmian w składzie. Zawodnicy mają pewne dolegliwości po czwartkowym meczu. Kilku zagrało wszystkie mecze od początku sezonu, kilku zostało mocno poturbowanych. Zobaczymy, czy w krótkim czasie uda im się dojść do siebie – podkreślał po meczu drugiej rundy eliminacji Ligi Europy (wygranym 1:0 z KuPS Kuopio) trener Legii Aleksandar Vuković.
Z kilku zmian zrobiło się siedem. Wśród zawodników, którzy rozpoczęli mecz z Finami miejsce w składzie zachowali tylko Radosław Majecki, Artur Jędrzejczyk, Andre Martins i Arvydas Novikovas. Siły pozostałych sztab Legii oszczędza na czwartkowy rewanż w Kuopio. Minimalistyczne podejście do meczu przy Łazienkowskiej (cofnięcie się po golu na 1:0) spowodowało, że legioniści polecą tam z minimalną zaliczką.
Dla Vukovicia niedzielny mecz był sentymentalnym powrotem do Kielc. Korona to jedyny poza Legią klub w Polsce, którego bronił barw. Grał tam przez cztery sezony (2009-13), pół roku był też asystentem hiszpańskiego trenera Pachety.
O taryfie ulgowej nie było jednak mowy. Legia od początku ruszyła do ataków. Dwoił i troił się Novikovas, aktywny był też Jarosław Niezgoda, który w ekstraklasie od pierwszej minuty zagrał poprzednio... 6 maja 2018. Po 25. minutach gola na 1:0 strzelił Litwin. Wykończył akcję Pawła Stolarskiego, który przedryblował kilku rywali (z małą dozą szczęścia) i wyłożył piłkę w pole karne Korony.
Podobnie jak w czwartek z Kuopionem, w Kielcach prowadzenie zadowoliło legionistów. Po dwie sytuacje mieli Matej Pucko i Michal Papadopulos, jedną Wato Arweladze. Wyrównał ten drugi – Czech wyprzedził Inakiego Astiza w polu karnym i pięknym technicznym strzałem pokonał Majeckiego.
Początek drugiej połowy należał do Korony. Po kilku minutach inicjatywę przejęli legioniści. Groźni byli jednak przede wszystkim po indywidualnych akcjach, składnej gry zespołowej było niewiele. Najbliżej pokonania Pawła Sokoła byli Walerian Gwilia i Andre Martins - obaj po strzałach bezpośrednio z rzutów wolnych.
Minuty mijały, a wynik nadal się utrzymywał. Kiedy wydawało się, że gospodarze utrzymają remis, w ostatnich sekundach losy spotkania rozstrzygnął Gwilia. Piłkę z autu w pole karne wrzucił Stolarski, przedłużył ją rezerwowy Jose Kante, a Gruzin tylko dostawił nogę. Legioniści uciekli spod topora, zdobywając też pierwsze punkty w tym sezonie. Korona wcale nie była jednak gorsza, przynajmniej według statystyk. Obie drużyny oddały po cztery celne strzały w meczu. Gospodarze - na 12 prób, legioniści na 10.
Zobacz bramkę Gwilii na wagę trzech punktów:
Walerian Gwilia rzutem na taśmę zapewnia zwycięstwo @LegiaWarszawa w Kielcach!#KORLEG pic.twitter.com/iIMScNs0Nz— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) July 28, 2019
Trudno traktować ten mecz jako dobry prognostyk przed rewanżem z KuPS Kuopio w eliminacjach Ligi Europy. Wielu zawodników jednak odpoczęło przed bardzo ważnym spotkaniem w Finlandii. Po 1:0 przy Łazienkowskiej Vuković będzie musiał zmusić drużynę do maksymalnego wysiłku. Margines błędu jest bardzo skromny.
219[/sonda]
Piłkarz meczu: Walerian Gwilia
Atrakcyjność meczu: 4/10
[xlink]788d4774-a993-6b67-51d5-6fdb22a3c15e,6426dc67-3c16-87b5-afe7-3169740e4b26[/xlink]
Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze