PKO Ekstraklasa. Buksa przycelował z wolnego na wagę fotelu lidera. Pogoń Szczecin skromnie ograła ŁKS Łódź
PKO Ekstraklasa. Pogoń Szczecin wróciła na zwycięską ścieżkę. "Portowcy" pokonali na własnym boisku czerwoną latarnię ligi, ŁKS Łódź. Gola na wagę trzech punktów zdobył Adam Buksa, który w drugim meczu z rzędu ładnie przymierzył z dystansu. Dzięki temu szczecinianie przynajmniej do końca meczu Śląska są liderem.
Przed spotkaniem oba zespoły miały swoje problemy. ŁKS Łódź przed pierwszym gwizdkiem sędziego zajmował ostatnie miejsce w PKO Ekstraklasie, a na dodatek w kontekście drużyny mówiło się przede wszystkim o dopingowej wpadce Michała Kołby. Podstawowy bramkarz ŁKS-u i kapitan drużyny został przyłapany na stosowaniu niedozwolonych środków i między słupkami musiał stanąć Dominik Budzyński. W Pogoni jest natomiast sporo kontuzji – w ostatnim czasie nie w pełni zdrowia są choćby Tomas Podstawski, Ricardo Nunes oraz David Stec, a już od dłuższego czasu niemożliwa jest gra Kamila Drygasa.
Pogoń była faworytem tego spotkania i w pierwszej połowie to „Portowcy” prowadzili grę. Na prawej stronie boiska aktywny był przede wszystkim kapitan zespołu, Sebastian Kowalczyk. To właśnie po jego indywidualnej akcji z problemami piłkę odbił Budzyński. Gospodarze atakowali, przez długi czas nie przynosiło to większego zagrożenia pod bramką ŁKS-u. W samej końcówce pierwszej połowy przed dobrą okazją stanął Adam Buksa, który ostatnio we Wrocławiu przełamał strzelecką niemoc. W tym wypadku napastnik Pogoni huknął jednak nad poprzeczką.
ŁKS potrafił odgryźć się kontrami. W pewnym momencie piłkarze z Łodzi w czwórkę biegli na bramkę Pogoni, mając przeciwko sobie zaledwie dwóch rywali. Sytuację koncertowo zmarnowali – nie wbiegli nawet z piłką w pole karne, bo wszystko zniweczyło niecelne podanie wprost pod nogi Benedikta Zecha. W 38. minucie łodzianie stworzyli najlepszą sytuację na gola w całej pierwszej połowie. Bliski szczęścia był Patryk Bryła, który uderzał z dość ostrego kąta. Piłka odbiła się jeszcze od głowy Dante Stipicy, po czym trafiła w poprzeczkę i wyszła z powrotem na boisku.
Buksa gola we Wrocławiu zdobył po pięknym uderzeniu z dystansu. Dziś po raz pierwszy w tym sezonie trafił przed własną publicznością. W 64. minucie „Portowcy” mieli rzut wolny. Zazwyczaj szczęścia ze stałych fragmentów gry próbował Zvonimir Kożulj, ale dziś na uderzenie zdecydował się właśnie Buksa. Napastnik gospodarzy dokładnie przymierzył, a piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Od tego momentu Pogoń kontrolowała już boiskowe wydarzenia. Gospodarze mieli kilka rzutów rożnych, po których z problemami interweniował Budzyński. Z dystansu znów szczęścia próbował też Buksa, lecz tym razem piłka przeszła obok słupka.
Gdyby "Portowcy" byli skuteczniejsi, w meczu z ŁKS-em mogli wygrać wyżej. Okazje na podwyższenie wyniku mieli Kożulj, Buksa oraz Michalis Manias, ale wszyscy uderzali niecelnie. Najważniejsze dla miejscowych było jednak, że wiele pracy nie miał Dante Stipica, choć w końcówce przy rzucie rożnym w pole karne Pogoni powędrował nawet Dominik Budzyński. ŁKS poniósł więc już szóstą porażkę w tym sezonie i ma ich najwięcej w lidze. Drużyna Kazimierza Moskala zajmuje ostatnie miejsce w lidze. Pogoń jest na przeciwnym biegunie - przynajmniej do zakończenia meczu Śląska Wrocław jest liderem PKO Ekstraklasy.
Piłkarz meczu: Adam Buksa
Atrakcyjność meczu: 5/10
PKO EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy