Piszczek: Na pewno źle się zachowałem przy drugiej bramce dla Bayernu
- Trener zadecydował, że zabierze mnie na ławkę, a później wpuści na murawę, więc ja mogę się tylko cieszyć. Na pewno wynik pozostawia wiele do życzenia - mówi Łukasz Piszczek, obrońca Borussii Dortmund i reprezentacji Polski.
Skoki narciarskie: Upadek Koflera, bojkot Bardala i Schlierenzauera w Klingenthal [VIDEO]
Niespodziewany powrót. Chyba wszystkich zaskoczyło to, że tak szybko ponownie zobaczyliśmy Pana na boisku.
Trener zadecydował, że zabierze mnie na ławkę, a później wpuści na murawę, więc ja mogę się tylko cieszyć. Na pewno wynik pozostawia wiele do życzenia. Gdy w pierwszej połowie oglądałem mecz z boku, spotkanie wyglądało bardzo dobrze z obu stron. Wysokie tempo akcji, dużo jakości w grze. Później Bayern wykorzystał sytuacje, my nie, dlatego tak się skończyło.
Rozgrzewał się Pan długo, prawie przez całą drugą połowę. Spodziewał się Pan, że wejdzie na boisko?
Naturalnie. Skoro trener włączył mnie do kadry meczowej, to liczyłem się z tym, że mogę być potrzebny i rozgrzewałem się tak, by być gotowym do gry.
Na ile Pana powrót był planowany, a na ile został wymuszony przez lawinę kontuzji w defensywie?
Na pewno to, że nagle straciliśmy kilku obrońców, przyspieszyło mój powrót na boisko, bo pewnie gdyby wszyscy byli zdrowi, to dzisiaj pojechałbym na rezerwy i tam zagrał swój mecz.
Nie za wcześnie wrócił Pan do gry?
To nie jest przedwczesny powrót, bo moja przerwa w grze trwała aż pięć miesięcy. Wszystko przebiegło tak, jak miało przebiec, i bardzo się cieszę, że mogłem wrócić. Naprawdę, wszystko poszło zgodnie z planem.
Na ile procent ocenia Pan swoją gotowość do gry?
Na cały mecz na pewno nie jestem gotowy. Trudno mi odpowiedzieć, ile minut jestem w stanie zagrać na pełnych obrotach. Zobaczymy, jak trener będzie szafował moimi siłami.
Ma Pan do siebie pretensje za drugą bramkę?
Na pewno źle zachowałem się w tej sytuacji, bo nie powinienem biec w to miejsce, w które pobiegłem. Zostawiłem całą stronę otwartą, a Robben to wykorzystał. Z pewnością nie tak wyobrażałem sobie swój powrót na boisko, ale taka jest piłka. Teraz muszę patrzeć do przodu i robić wszystko, żeby forma rosła.
Jak zareagował Pan na gola Mario Goetzego? Pomyślał Pan sobie "na dodatek on strzelił"?
Nie, my mamy z nim normalne kontakty, jak z każdym byłym zawodnikiem naszej drużyny. Zawsze miałem z nim dobre, koleżeńskie relacje i to się nie zmieniło. Teraz jest przeciwnikiem, strzelił nam bramkę, ale taka jest piłka. Szkoda, że gra tam, gdzie gra, jednak nic już na to nie poradzimy. To zamknięta historia.
Dłużył się Panu czas, podczas którego wracał Pan do zdrowia?
Trudno powiedzieć, żeby pięć miesięcy szybko zleciało. Może nie szukałem w mojej kontuzji pozytywów, ale starałem się wszystko tak ułożyć w głowie, żeby z optymizmem patrzeć w przyszłość .
Jak zareagował na porażkę Klopp?
Jeszcze nie wiemy, bo pomeczowa odprawa będzie jutro.
Wierzycie jeszcze w mistrzostwo Niemiec? Sytuacja jest trudna.
Teraz nie myślimy, czy przegraliśmy mistrzostwo. Skupiamy się na arcyważnym meczu z Napoli.