Piotr Nowak, trener Lechii Gdańsk: Oba zespoły bezzębne w ofensywie. Nie można mieć wszystkiego
Lechia Gdańsk zremisowała w Poznaniu z Lechem 0:0. Wynik zasłużony, a biało-zieloni bardziej nastawili się na grę defensywną.
- Wyciągnęliśmy wnioski, bo w rundzie zasadniczej czasami graliśmy beztrosko - mówi Piotr Nowak, trener biało-zielonych. - W grupie mistrzowskiej pokazujemy, że gra defensywna i ofensywna nie są nam obce. Widać było, że obie drużyny nie miały właściwej dynamiki i trzy mecze w ciągu tygodnia dały się we znaki. Przy wyprowadzaniu kontr zabrakło nam dokładności. Musieliśmy zrobić dwie wymuszone zmiany, które wpłynęły też na zmianę ustawienia. Chcieliśmy wygrać ten mecz, myśleliśmy że strzelimy jedną, zwycięską bramkę. Jestem zadowolony jednak z tego jak ten mecz przebiegał, bo zagraliśmy mądrze taktycznie i każdy wykonał swoje zadania.
Lechia zagrała w Poznaniu piąty mecz z rzędu bez straconego gola i poprawa defensywy na pewno cieszy. Martwić może, że w spotkaniu z Lechem biało-zieloni nie oddali ani jednego celnego strzału.
- Coś za coś, nie można mieć wszystkiego od razu. Oba zespoły były bezzębne w ofensywie i na różny sposób szukały swoich szans - ocenił Nowak. - Jeśli jeden albo drugi zespół będzie grał w europejskich pucharach to mecze na wyjazdach tak właśnie będą wyglądać. Do następnej rundy przechodzi się zwycięstwami u siebie. Dojrzeliśmy do tego, że nie było sytuacji stykowych i pomimo nerwowości emocje były opanowane. Uważam, że sędzia Tomasz Musiał wykonał bardzo dobrą pracę jeśli chodzi o tonowanie złych emocji i na ławce i na boisku. Był to mecz pretendentów do tytułu, z których nikt nie mógł pozwolić sobie na porażkę.
Podczas meczu szkoleniowiec biało-zielonych nie uniknął słownej utarczki z osobami z ławki rezerwowych Lecha.
- Nie zgadzam się z tym, co się dzieje. Jest pierwszy trener, ale nie może być czterech, pięciu ludzi wokół sędziego technicznego i coś mu tam gadają. Uważam, że to nie jest potrzebne i zwróciłem uwagę na tę sytuację i na tym się skończyło - zdradził Nowak.
Na następny mecz wracają już Lukas Haraslin i Rafał Janicki, ale pod ich nieobecność dobrze zagrali Steven Vitoria i Paweł Stolarski. Do tego z urazami boisko opuści Jakub Wawrzyniak i Milos Krasić.
- Milosa pytałem czy może grać trzy, cztery minuty przed zmianą Sławczewa. Powiedział, że tak, a potem już nie mógł. Jeśli chodzi o Simeona Sławczewa to uznałem, że Milos sobie z tyłu poradzi, ale potrzebujemy siły ofensywnej. Nie przypuszczałem, że po kilku minutach będziemy zmuszeni dokonać aż takiej rotacji. Musimy być bardziej odpowiedzialni jeśli chodzi o zmiany, bo można to było trochę inaczej poukładać - powiedział trener Lechii. - Zobaczymy po badaniu USG jak ze zdrowiem Kuby, ale Joao Nunes dał sobie radę na lewej stronie. Nie mieliśmy żadnych problemów. Cieszę się, że Rafał wraca, bo Steven narzeka na ból barku. Nie mieliśmy jednak innych możliwości, mówiliśmy mu, że musi przetrwać i przetrwał. Chwała mu za to, ale zobaczymy jak będzie wyglądał ze zdrowiem. Wejście Pawła było bardzo pozytywne, robił swoje i nie wychodził przed szereg.
W barwach Lecha przeciwko Lechii zagrał Maciej Makuszewski, który po zakończeniu sezonu wraca do Gdańska. Ma szansę ponownie zagrać w biało-zielonych barwach?
- Wiele zależy od niego. Poczekamy i zobaczymy - zakończył Nowak.
#TOP Sportowy24: zobacz hity internetu
[/cs]