Piotr Malarczyk, piłkarz Cracovii chwali Koronę, swój były klub
Mecz z Koroną był szczególnym wydarzeniem dla wychowanka żółto-czerwonych, Piotra Malarczyka. Jego Cracovia zremisowała z zespołem Gino Lettierego 2:2, a 26-letni defensor zebrał niezłe noty za występ. Malarczykowi ostatnio nieźle wiedzie się w ekipie Michała Probierza i wcale nie zaniechał planów podbicia Zachodu po nieudanym pobycie w Anglii.
fot. Polska Press
Jesteście zadowoleni z remisu z Koroną?
Piotr Malarczyk: Możemy mieć pretensje do siebie, że w łatwy sposób straciliśmy bramki, szczególnie tą drugą. Korona miała okresy, gdy nas przyciskała, ale my też okresami dominowaliśmy. Remis nie może więc krzywdzić nikogo, a ten otwarty mecz mógł się podobać kibicom.
Serce bije ci mocniej, gdy grasz przeciw Koronie?
Nie mogłem zagrać w Kielcach w poprzedniej rundzie, a zależało mi na tym bardzo. W Koronie się wychowałem, dużo dla mnie znaczy i pozostaje w moim sercu na pierwszym miejscu. Gdy trzeba jednak grać przeciwko kielczanom daje z siebie maksimum. Cieszy postęp w grze Cracovii, a w starciu z silną Koroną pokazaliśmy niezły futbol. Powoli, powoli pniemy się w górę tabeli ekstraklasy. Jestem coraz bardziej zadowolony ze swojej gry, a w parze z Michałem Helikiem z dnia na dzień czujemy się pewniej. Już złapaliśmy pewne automatyzmy w poruszaniu się po boisku.
Jesteś zaskoczony wynikami Korony w obecnym sezonie?
Mam cały czas kontakt z wieloma kolegami z Kielc i wiem, że w Koronie wykonano kawał fantastycznej pracy. Korona jest bardzo dobrze przygotowana do sezonu pod względem fizycznym, motorycznym i ma sporo atutów czysto piłkarskich.
Wyobrażasz sobie, że Korona sięgnie po Puchar Polski?
Kielczanie wykonali kolejny krok w kierunku finału, eliminując Zagłębie Lubin. W półfinale są faworytem dwumeczu z Arką, ale na pewno czeka ich niezwykle trudne zadanie. Oczywiście życzę Koronie zdobycia Pucharu Polski, to może się zdarzyć.
Co ci dał sportowo pobyt w Anglii?[/b]
Przede wszystkim inne spojrzenie na futbol, na detale. W Polsce nie pracuje się mniej, nie biega mniej, każdy trener ma swoją filozofię. Na pewno intensywność spotkań ligowych stoi na wyższym poziomie, a gra się szybciej. Nie udało mi się przebić do składu Ipswich na dłużej. Konkurencję miałem silną, reprezentanci Szkocji, Nowej Zelandii, ale i tak trochę żal, że tak szybko musiałem wrócić do Polski. Nie wykluczam jednak, że ponownie ruszę za granicę, a w Cracovii ciężko pracuje, by być coraz lepszym piłkarzem.
ZOBACZ TAKŻE: Ćwiczenia antyterrorystyczne w Zespole Szkół nr 10 w Kaliszu
(Źródło: gloswielkopolski.pl)
[reklama]