Piotr Brożek ciągle bez klubu. Była oferta tylko z Zagłębia Sosnowiec
Piotr Brożek rozegrał 247 meczów w ekstraklasie. Do tego m.in. 26 spotkań w europejskich pucharach. Dzisiaj nie ma jednak klubu.
fot. MACIEJ GAPINSKI / POLSKA PRESS
Po tym jak „Pietia” po sezonie 2013/2014 rozstał się z Wisłą Kraków, podpisał umowę z Piastem Gliwice. W tym klubie rozegrał w minionym sezonie 23 spotkania. I więcej nie będzie, bo po zakończeniu sezonu obie strony uznały, że nie przedłużą umowy. Od tego momentu Piotr Brożek nie związał się z żadnym z klubów. Przez moment wydawało się, że ponownie może wrócić do Wisły. Związane to było z ewentualnym transferem Macieja Sadloka do Legii Warszawa. Ostatecznie Sadlok został jednak w Krakowie, a Brożek bez klubu. – W tym momencie nie mam żadnej oferty – przyznaje piłkarz. – Trenuję indywidualnie, dużo czasu spędzam na siłowni. Zobaczymy, może jeszcze ktoś będzie chciał mnie pozyskać.
Zainteresowanie było, ale z I ligi, z Zagłębia Sosnowiec. Ostatecznie jednak „Pietia” nie zdecydował się grać na zapleczu ekstraklasy. Czy to oznacza, że w wieku zaledwie 32 lat rozważa zakończenie piłkarskiej kariery? – Zobaczymy. Nie planowałem tego, ale jeśli nic konkretnego się nie pojawi w najbliższym czasie, to trzeba będzie po prostu poszukać sobie innego zajęcia. Znam piłkarzy, którzy kończyli grę jeszcze wcześniej niż ja. Podchodzę do tego spokojnie. Na futbolu świat się nie kończy – przyznaje Brożek, który w wolnych chwilach kibicuje Wiśle i ciągle grającemu w niej bratu Pawłowi. – Byłem na meczu z Lechem i gra Wisły bardzo mi się podobała – przyznaje Piotr Brożek. – Po zmianach kadrowych jest w tej drużynie potencjał. Trzeba tylko dać trochę czasu chłopakom, ale już teraz z meczu na mecz grają coraz lepiej.
Piotr Brożek był pod wrażeniem gry m.in. Krzysztofa Mączyńskiego, który staje się powoli jednym z kluczowych piłkarzy Wisły. – Pamiętam Krzyśka jeszcze z okresu, kiedy wchodził do pierwszej drużyny Wisły – wspomina „Pietia”. – Rozwinął się od tego czasu niesamowicie. Z marszu stał się ważnym zawodnikiem drużyny. Oby tak dalej, bo widać, że bardzo może pomóc temu zespołowi. Były gracz Wisły, z którą zdobył m.in. pięć tytułów mistrza kraju i dwa Puchary Polski, już zaciera ręce na niedzielną konfrontację „Białej Gwiazdy” z Legią Warszawa. Uważa przy tym, że krakowianie absolutnie nie stoją na straconej pozycji przy ul. Łazienkowskiej. – Wystarczy przypomnieć ostatnie mecze obu drużyn w Warszawie. Raz był remis, który Legia uratowała w ostatniej chwili, a później warszawianie wygrali minimalnie. Teraz też spodziewam się meczu „na styku” – mówi Piotr Brożek.
Uważa również, że fakt, iż Legia zagra w czwartek mecz w Lidze Europy, nie powinien mieć znaczenia. – To wszystko jest sprawa indywidualna. Jeden piłkarz woli grać co trzy dni, inny w rytmie tygodniowym. Jedno jest jednak pewne – Legia ma tak szeroką kadrę, że i w czwartek, i w niedzielę wystawi bardzo mocny skład. Wisła pokazała w meczu z Lechem, że potrafi grać z najlepszymi, i oby to samo udowodniła w Warszawie – kończy Piotr Brożek.