Pietrowski o Lechii w pucharach: Nadzieja umiera ostatnia
- Najważniejsze teraz to zdobyć te sześć punktów, czyli wygrać z Wisłą i w Zabrzu z Górnikiem. A później pozostanie nam liczyć na trochę tego upragnionego szczęścia - mówi Marcin Pietrowski, pomocnik Lechii Gdańsk.
Jarosław Bieniuk zagrał ostatni mecz w Lechii Gdańsk. Kończy karierę
Bydgoski Zawisza czymś was zaskoczył?
W zasadzie to nie. To my kontrolowaliśmy przebieg tego meczu. Bardzo chcieliśmy strzelić bramkę i wygrać, stąd taka gra w samej końcówce meczu. I tylko dzięki temu Zawisza dochodził do czystych sytuacji. Trzeba uszanować ten punkt, bo w którejś z akcji mogli nas skarcić i teraz nic byśmy nie dopisali do swojego dorobku.
Mówisz o szansach na trzecie miejsce, ale one chyba są już tylko matematyczne. Dwie kolejki, pięć punktów straty do Ruchu, a musicie zdobyć o jeden więcej, żeby go wyprzedzić?
Nadzieja umiera ostatnia. Najważniejsze teraz to zdobyć te sześć punktów, czyli wygrać z Wisłą i w Zabrzu z Górnikiem. A później pozostanie nam liczyć na trochę tego upragnionego szczęścia.
Patrzycie na decyzje w sprawie licencji UEFA dla Ruchu, Górnika i Wisły?
Nie interesuje nas to w tej chwili. Nie chcemy zdobyć miejsca w europejskich pucharach przy zielonym stoliku. Liczy się dla nas to, co wywalczymy na boisku.
Przed Lechią mecz z Wisłą Kraków, z którą po powrocie do ekstraklasy jeszcze w Gdańsku nie wygraliście.
Trzeba pamiętać, że teraz jesteśmy trochę inną drużyną, z innym nastawieniem. Chcemy grać ofensywnie i to widać w każdym spotkaniu. Staramy się dominować na boisku i tam samo będzie w meczu z Wisłą. Krakowianie grają raz dobrze, raz słabiej, ale jeżeli my wysoko zawiesimy poprzeczkę, to ich dzień nie będzie miał żadnego znaczenia. I wtedy to my wygramy.
Po ostatnim meczu w Wiśle przybyło problemów kadrowych.
Koncentrujemy się tylko na sobie, na naszej grze. To, czy będzie grał jeden zawodnik albo drugi, nie ma znaczenia, jeśli sami rozegramy dobre spotkanie.
Trener Moniz powiedział, że z Zawiszą zagraliście bardziej pasywnie. Czyli w spotkaniu z Wisłą zobaczymy taką Lechię, jaką widzieliśmy w meczu z Lechem Poznań?
Przede wszystkim zagramy u siebie, a dzięki publiczności, która potrafi nas ponieść dopingiem, będzie to jeszcze ciekawszy mecz i jeszcze więcej z siebie damy niż w spotkaniu z Lechem. Zawsze można grać jeszcze lepiej.