Pierwszy gol w I lidze. Obrońca Puszczy Michał Czarny w dobrym stylu wrócił do gry po chorobie
- To zwykłe stłuczenie, nic groźnego. Myślę, że ze 2-3 dni będę normalnie funkcjonował - mówił Michał Czarny po sobotnim meczu ze Stomilem Olsztyn, zerkając na kostkę obłożoną opatrunkiem.
fot. Fot. Andrzej Wiśniewski
Inny miał założony na piątym palcu prawej ręki. - Jest złamany, trochę to odczuwam, ale daję radę. Nie przeszkadza mi to w niczym - stwierdził obrońca Puszczy, który tego urazu nabawił się 13 września w spotkaniu ze Stalą w Mielcu. - Powiem szczerze, że dokładnie nawet nie wiem, w jakiej sytuacji. Dopiero po meczu zobaczyłem, że palec jest bardzo spuchnięty.
Potem „Żubry” grały w Bytowie, ale Czarny tam nie pojechał. Nie z powodu złamania.
- Mecz w Mielcu kosztował mnie sporo sił. Następnego dnia mieliśmy odnowę, wszedłem do bani z zimną wodą i to ona chyba pobudziła chorobę. Miałem też jeszcze problemy ze stopą, sądziłem, że jest w niej jakieś złamanie, dlatego wylądowałem w szpitalu. I tam akurat mnie złapało... Od razu podłączono mnie pod kroplówkę. No, trochę się przeżyło - uśmiechał się 28-letni piłkarz na wspomnienie wydarzeń z połowy miesiąca.
Mocno podkreślił: - Chcę bardzo podziękować mojej narzeczonej, moim przyszłym teściom, którzy wyciągnęli mnie z choroby. Przez cały weekend teściowa podawała mi jedzonko. Bramkę strzeloną w meczu ze Stomilem dedykuję Monice i jej rodzicom.
Absencja w spotkaniu z Bytovią oznaczała, że zepsuł sobie fajną statystykę - w pozostałych spotkaniach sezonu grał od pierwszego do ostatniego gwizdka.
- Słuchałem transmisji radiowej z Bytowa i bardzo przeżywałem mecz. Zdecydowanie bardziej wolałbym być tam na boisku - nie ukrywał Czarny.
Gdy wrócił do gry, zdobył swojego pierwszego gola w I lidze. Na 1:1, na początku drugiej połowy meczu ze Stomilem.
- Długo czekałem na tę bramkę, bardzo się z niej cieszę. Będzie dla mnie asumptem do jeszcze cięższej pracy - powiedział piłkarz, który jak na obrońcę ma naprawdę niezłe dokonania strzeleckie (w poprzednich czterech sezonach w II lidze zdobył 20 goli, żadnego z rzutu karnego). - Oby tak dalej. Najważniejsze są trzy punkty oraz dobro drużyny - dodał.
Wyrównująca bramka w sobotę bardzo pozytywnie wpłynęła na „Żubry”. Zwyciężyły 3:1, po naprawdę dobrej, ofensywnej grze w drugiej połowie.
- W pierwszej też rozgrywaliśmy piłkę, a Stomil się cofnął całą drużyną, jego zawodnicy byli bardzo blisko siebie, dlatego nam grało się trudno - analizował zawodnik Puszczy. - Dużo sił kosztowało to rywali, dlatego w drugiej połowie już tak dobrze się nie przesuwali. Wykorzystaliśmy to.
Piłkarze Puszczy poprawili sobie nastroje po trzech poprzednich spotkaniach, w których zdobyli tylko jeden punkt. - Byliśmy źli, bo z Chrobrym przegraliśmy po meczu „na styku”, a w Mielcu bramkę straciliśmy w końcówce. Trochę ostatnio brakowało nam szczęścia - stwierdził stoper niepołomickiej drużyny.
Sobotnie spotkanie było już ósmym z kolei, w którym „Żubry” straciły jednego gola. Bez strat zakończyły w tym sezonie tylko jeden mecz - inauguracyjny, z Chojniczanką.
- W drugiej lidze traciliśmy mniej bramek, ale tu są bardziej wymagający przeciwnicy. Mogę powiedzieć tylko tyle, że będziemy jeszcze mocniej pracować nad tym, żeby goli nie tracić - powiedział Michał Czarny.
W najbliższej kolejce, w sobotę, Puszcza zmierzy się w Bielsku-Białej z Podbeskidziem.
#TOPSportowy24;nf - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/5e38dd05-e7d5-19ec-9bcd-10b66d5d7ef2,8f11bbbf-b6eb-8c05-e8b7-bc33a512a041,embed.html[/wideo_iframe]