Pierwszy domowy mecz Motoru. Rywalem Pelikan
Gdyby to statystyki miały decydować, to faworytem środowej (godz. 17) potyczki w Lublinie pomiędzy Motorem, a Pelikanem Łowicz byliby gospodarze. W poprzednim sezonie Motor najpierw wygrał w Łowiczu 4:3, a w rewanżu także był lepszy zwyciężając 1:0.

fot. Jakub Hereta/Kurier Lubelski
Ba, obecny trener żółto-biało-niebieskich Mariusz Sawa w poprzednim sezonie prowadził w rundzie jesiennej Wisłę Puławy i nie przegrał z Pelikanem, remisując 1:1. - Statystyki są dobre dla grających w lotto, chociaż też nie dają gwarancji wygranej - obrazowo mówi Sawa. - Czeka nas potyczka z bardzo trudnym przeciwnikiem i nie są to słowa na wyrost - dodaje trener.
Pelikan w pierwszym meczu ograł u siebie niewygodną Puszczę Niepołomice 2:0, a w niedzielę był bardzo bliski sprawienia sensacji i awansu do 1/8 Pucharu Polski.
Co prawda, przegrał przed własną publicznością z wicemistrzem Polski Ruchem Chorzów 0:1, ale w przekroju całego spotkania był lepszym zespołem. Nie można jednak myśleć o zwycięstwie nad wyżej notowanym rywalem, skoro przy stanie 0:0, nie potrafi się wykorzystać dwóch rzutów karnych. Taka przykrość spotkała Krzysztofa Brodeckiego i Mariusza Soleckiego.
- Dla nas liczą się tylko trzy oczka, ale na pewno nie ma mowy o lekceważeniu rywala - wyjawia Mateusz Oszust, bramkarz Motoru. - Gramy o zajęcie jak najwyższej lokaty, więc musimy zacząć wygrywać. Tym bardziej, że gramy u siebie.
Lublinianie jedenastodniową przerwę w rozgrywkach wykorzystali na dalsze zgrywanie przecież zupełnie nowego zespołu. - Z każdym dniem poznajemy się coraz lepiej. To ważne, ponieważ na boisku musi być odpowiednia komunikacja i zrozumienie w całej drużynie - dodaje Oszust, przed konfrontacją z liderem tabeli.
- To, że nasi rywale grali w niedzielę nie będzie mieć żadnego znaczenia - mówi Sawa. - Mamy problemy kadrowe, ale zrobimy wszystko, żeby cieszyć się z wygranej - kończy Sawa.
Kontuzjowani są Paweł Nowotka, Kacper Horodeński i Rafał Niżnik. Do klubu wciąż nie dotarły certyfikaty Diego Joty Martinsa i Ivana Jovanovica.








