Piątkowski po meczu ze Śląskiem: Od czerwonej kartki posypały się nieszczęścia
Po przegranym meczu ze Śląskiem Wrocław 1:3, napastnik Jagiellonii Mateusz Piątkowski nie mógł być szczęśliwy nawet pomimo indywidualnego przełamania. Po dość okazałej serii niewykorzystanych okazji stuprocentowych w ostatnich meczach, 29-latek wreszcie wpisał się na listę strzelców, ale jego bramka nie dała żółto-czerwonym nawet jednego punktu.
fot. Michał Janucik
- Po serii niewykorzystanych sytuacji udało mi się w końcu strzelić gola, ale nie mogę być zadowolony. Po pierwszej połowie prowadziliśmy 1:0 i nic nie zapowiadało tego, że przegramy tak wysoko. Po przerwie jedna szybka kontra Śląska, czerwona kartka dla Kuby Słowika i od tego momentu nieszczęścia się posypały jedno po drugim - mówił po spotkaniu piłkarz Jagiellonii, który tuż przed stratą gola na 1:2 mógł sam przechylić szalę zwycięstwa na korzyść osłabionych żółto-czerwonych.
- Miałem sytuację po dwójkowej akcji z Patrykiem Tuszyńskim, gdzie poszliśmy sami na sześciu obrońców. To była dobra piłka, ale pod presją obrońcy nie było łatwo ją zmieścić w bramce. Po tej akcji poszła kontra, która zakończyła się golem dla Śląska, potem straciliśmy jeszcze jedną bramkę. Przykro, że tak mecz się zakończył - stwierdził były gracz Dolcanu Ząbki, który niegdyś współpracował w Polarze Wrocław z obecnym trenerem Śląska, Tadeuszem Pawłowskim. Zdaniem Piątkowskiego, Jaga musi się przełamać w następnym meczu z Koroną Kielce.
- Znaleźliśmy się w trudnym momencie. Musimy przełamać się za tydzień z Koroną, która też ma kryzys i nie potrafi osiągać dobrych wyników. Mam nadzieję, że będzie to dobry przeciwnik, aby odbić się od takiego małego dna, na którym się znaleźliśmy. Rywale też na to liczą, ale wierzę, że w tym tygodniu się pozbieramy i wygramy w Kielcach - zakończył najlepszy strzelec Jagiellonii w obecnych rozgrywkach.
JAGIELLONIA - serwis specjalny Ekstraklasa.net