menu

Piątkowski: Chciałbym, aby moja dobra forma nie uszła uwadze selekcjonera

19 października 2014, 13:30 | Jakub Seweryn

Mateusz Piątkowski był jednym z głównych bohaterów sobotniego spotkania Jagiellonii Białystok z Pogonią Szczecin. Białostoczanie wspaniałym zwycięstwem 5:0 w efektowny sposób otworzyli swój nowy stadion, a 30-letni napastnik, strzelając dwie piękne bramki, umocnił się na prowadzeniu w wyścigu po tytuł króla strzelców Ekstraklasy.

- Najważniejsze jest przede wszystkim zwycięstwo całego zespołu. Udało mi się też strzelić dwie bramki mojemu koledze, który był do tej pory uszczypliwy, to tym bardziej się cieszę. (...) Marzenia, by otrzymać owację na stojąco od 20 tysięcy kibiców, zawsze gdzieś we mnie były. Ta atmosfera, jaką nam dziś stworzyli kibice, to jest coś pięknego i mam nadzieję, że daliśmy im bodziec, żeby w kolejnych spotkaniach nadal przychodzili na ten stadion - mówił po zakończeniu spotkania bardzo szczęśliwy napastnik Jagiellonii.

Piątkowski w bieżącym sezonie jest niewiarygodnie skuteczny, zdobywając w 11 meczach T-Mobile Ekstraklasy aż 11 bramek. Co ciekawe, sam piłkarz przed rozpoczęciem rozgrywek deklarował, że będzie zadowolony ze strzelenia 10 goli w całym sezonie, a teraz musi z pewnością ten cel zweryfikować. Nie ulega też wątpliwości, że wobec takiego wyczynu nie może pozostać obojętny selekcjoner reprezentacji Polski, Adam Nawałka.

- Reprezentacja? To na pewno nie tylko ode mnie zależy, ale mam nadzieję, że jak będę dalej tak skuteczny, to nie ujdzie to uwadze selekcjonera. 11 bramek w jedenastu meczach na pewno robi wrażenie i mam nadzieję, że ta seria będzie trwała nadal i w ten sposób będę pomagał drużynie. Chcę strzelać kolejne gole i w ten sposób udowadniać, że jestem wartościowym piłkarzem - deklarował z optymizmem niespełna 30-letni zawodnik.

Były gracz Dolcanu Ząbki przyznał, że pomimo tak wysokiego zwycięstwa, pierwsza połowa wcale nie była najlepsza w wykonaniu Jagiellonii. - Było w nas trochę presji. Ja też odczuwałem pewne napięcie od początku tego spotkania, czego nie czułem w poprzednich meczach. W pierwszej połowie Pogoń miała taki moment, w którym trochę nas stłamsiła przed naszym polem karnym, ale potrafiliśmy wychodzić z szybkimi kontrami i myślę, że to jest najważniejsze. Później 'związane nogi' mieli tylko piłkarze Pogoni, a my niesieni dopingiem potrafiliśmy rozgromić rywala - mówił Piątkowski, który nie zgodził się z obawami, że przerwa na mecze reprezentacji mogła zaszkodzić rozpędzonej drużynie z Białegostoku. - Ta przerwa była nam potrzebna, bo w drużynie było trochę urazów, które trzeba było wyleczyć. Myślę, że jesteśmy na tyle dojrzałym zespołem, aby wiedzieć, o co gramy i w którym kierunku idziemy.

Jedna ze strzelonych przez napastnika Jagiellonii bramek w sobotę była prawdziwym majstersztykiem, jako że Piątkowskiemu udało się pokonać Radosława Janukiewicza efektownym strzałem piętą. Jaki był sekret tego gola? - Dobrze wiedziałem, gdzie zagra Marek (Wasiluk - przyp. red.) i po prostu lewą piętą, trochę szczęśliwie udało się strzelić gola. Wiedziałem, jakiej piłki mogę się od Marka spodziewać, a obrońcy spodziewali się zupełnie czego innego - zakończył lider klasyfikacji strzelców Ekstraklasy.

Śledź autora na Twitterze - Jakub Seweryn


Polecamy