menu

Paweł Brożek: Od napastnika wymaga się pewnych rzeczy

4 maja 2014, 09:57 | Jakub Podsiadło

Dla Pawła Brożka sobotni wieczór był wyjątkowy z dwóch względów - po pierwsze, Wisła Kraków w imponującym stylu pokonała Pogoń Szczecin 5:0 (3:0), a po drugie - dzięki hat-trickowi przeciwko "Portowcom" wiślacki snajper wszedł do elitarnego "Klubu 100". – Mam jeszcze pięć bramek do strzelenia w barwach Wisły, potem będę mógł zrobić sobie koszulkę z numerem "100" – żartował po meczu.

Po raz pierwszy od dawna miło rozmawiać z dziennikarzami – zaczął Brożek, który swoim trafieniem w 6. minucie przerwał trwającą od 16 grudnia ubiegłego roku strzelecką niemoc. – Przede wszystkim, cieszę się z tego, że drużyna wygrała, bo wiadomo, że dużo zależy w niej ode mnie. Te zera na naszym koncie po każdym spotkaniu bardzo mi ciążyły – przyznał.

Minęło niewiele ponad pięć minut od bramki "Brozia", gdy wynik podwyższył Wilde-Donald Guerrier. Od tego momentu było jasne, że Wisła będzie kontrolować przebieg meczu i tak też się stało. – Bramka zawsze dodaje skrzydeł, chociaż ja bardziej zwróciłbym uwagę na naszą grę jako całość – tłumaczył Brożek. –W poprzednich spotkaniach za dużo kalkulowaliśmy, atakowaliśmy zbyt małą liczbą zawodników. Dzisiaj było widać, że gdy 5-6 piłkarzy włącza się w akcje ofensywne, tak naprawdę było komu odgrywać piłkę. Na boisku było widać, że gra się "kleiła", potrafiliśmy stwarzać sobie sytuacje, a przede wszystkim je wykorzystywać – mówił.

Sobotni wieczór był wyjątkowy dla Brożka również z powodu tego, że dzięki trzeciej bramce w 62. minucie szturmem wdarł się do elitarnego "Klubu 100", czyli piłkarzy, którzy w polskiej ekstraklasie zaliczyli setkę goli. – Zacząłem myśleć o setnej bramce, gdy strzeliliśmy trzeciego gola - wiedziałem, że po niej złapiemy luz. Pogoń jest zespołem, który przy takim wyniku jak 0:3 nie będzie się "murował" i było pewne, że pojawią się kolejne okazje do bramek – skwitował snajper Wisły. – Mam trzydzieści jeden lat, ale od napastnika pewnych rzeczy wymaga się zawsze. Ja tych rzeczy nie robiłem przez ostatnie dziesięć spotkań i czułem się z tym fatalnie. Pracowałem nad tym i szukałem bodźców, które przywróciłyby mnie do "żywych" i cieszę się, że dzisiaj się to udało – stwierdził reprezentant Polski.

Należy pamiętać, że przez większość rundy wiosennej "Brozio" występował z drobnymi urazami, nie pozwalającymi mu na pokazanie pełni swoich możliwości. Jeśli wierzyć słowom napastnika "Białej Gwiazdy", kontuzje to już przeszłość. – Przez pewien okres miałem problem nawet ze strzelaniem bramek... na treningach. Ostatnio odbywałem zindywidualizowany trening, korzystałem głównie z siłowni i dlatego teraz mam siłę do biegania. Poświęciłem dwa tygodnie przerwy na to, żeby się wyleczyć i dzisiaj nic już mnie nie bolało.

Brożek to szósty wiślak w gronie najskuteczniejszych ligowców - z setki swoich dotychczasowych trafień w koszulce Wisły zdobył ich 95. Pięć razy trafiał do siatki w barwach GKS Katowice, co oznacza, że prawdopodobnie czeka go podobny jubileusz, lecz tym razem jako piłkarza "Białej Gwiazdy". – Mam jeszcze pięć bramek do strzelenia w barwach Wisły, potem będę mógł zrobić sobie koszulkę z numerem "100". Oby stało się to jak najszybciej – zakończył.


Polecamy