Paweł Brożek: Czasami "reanimujemy" przeciwnika
Wisła Kraków zakończyła rundę jesienną w T-Mobile Ekstraklasie, wygrywając z Pogonią Szczecin 2:1 (1:0). Wynik spotkania otworzył Paweł Brożek, strzelając bramkę w 19. minucie po asyście Wilde-Donalda Guerriera. Oznacza to, że "Brozio" przynajmniej do lutego pozostaje samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców ekstraklasy.
Dzisiejszy gol przeciwko Pogoni oznacza, że Brożkowi brakuje już tylko trzech trafień do elitarnego "Klubu 100", czyli grona zawodników, którzy stukrotnie wpisali się na listę strzelców w polskiej ekstraklasie. - Czy jest "ciśnienie"? Nie, to raczej kwestia czasu - śmiał się "Brozio". - Po pierwsze, po powrocie do Polski chciałem jak najszybciej wrócić do formy, dopiero później myślałem o bramkach. Jestem mile zaskoczony, bo po dwóch latach spędzonych zagranicą mój dorobek bramkowy jest budujący.
Reprezentant Polski wysunął się także na prowadzenie w klasyfikacji strzelców ekstraklasy z jedenastoma golami. - Cieszę się przede wszystkim z dzisiejszego zwycięstwa, bo chcieliśmy mieć spokojne głowy i po dwóch wyjazdowych porażkach wygrać. Pozycja lidera też na pewno bardzo cieszy. (...) Powiedziałem, że napastnik, który chce zdobyć koronę króla strzelców musi strzelić w tym sezonie 20 bramek, nie tak, jak w poprzednim, trzynaście albo czternaście. Walka o ten tytuł zapowiada się pasjonująco, bo jest kilku napastników, którzy mają predyspozycje do takiego wyniku - mówił.
Pomimo dwubramkowego prowadzenia, podopieczni Dariusza Wdowczyka gonili wynik do ostatnich sekund poniedziałkowego meczu i Wisła kilkukrotnie znajdowała się w sporych opałach. - Czasami jest tak, że "reanimujemy" naszego przeciwnika, dając mu cień szansy na korzystny wynik. Tak było i w Zabrzu, gdzie zamiast dobić rywali przy wyniku 2:0, przeciwnik wykorzystuje nasze prezenty. Dzisiaj tak naprawdę nie pozwoliliśmy Pogoni na wiele w końcówce meczu - tłumaczył Brożek.
Po ostatnim meczu rundy przyszedł czas na podsumowania. Dla wiślaków szczególnie miłe, bo przed sezonem podopieczni Franciszka Smudy byli typowani jako kandydaci do spadku, a według słów napastnika Wisły jest kompletnie inaczej, bo "Biała Gwiazda" pozostaje w walce o najwyższe miejsca. - Oprócz tego, jak prezentujemy się na wyjazdach, można powiedzieć, że ta runda to dla nas sukces - mamy miejsce na podium i nadal liczymy się w walce o czołowe lokaty - komentował. - Po dzisiejszym zwycięstwie na pewno spokojniej spędzimy Święta. Ta runda była dla nas dobra. Bywały rożne mecze, ale potrafiliśmy wygrać z Legią i Lechem, czyli z zespołami z czołówki.
Wygrana z Pogonią oznacza, że Wisła w tym sezonie pozostaje niepokonana na własnym boisku, przedłużając chlubną serię meczów bez porażki na własnym stadionie. - Czujemy się tu dobrze i mamy wsparcie kibiców. Gramy o wiele lepiej niż na wyjazdach, z większym polotem, stwarzamy sobie wiele sytuacji. Mamy miesiąc na to, żeby popracować nad organizacją gry na wyjeździe - zakończył.