menu

Passy podtrzymane. Ruch niepokonany za Kociana, a Pogoń na wyjazdach

21 października 2013, 19:50 | Mateusz Warianka, psz

Na zakończenie, obfitującej w bramki, 12. kolejki Ekstraklasy, Ruch Chorzów zremisował u siebie z Pogonią Szczecin (1:1). Wynik został ustalony jeszcze przed przerwą.

Zobacz więcej zdjęć z meczu Ruch Chorzów - Pogoń Szczecin!

Od początku meczu Ruch Chorzów pokazywał, że nie zamierza się bronić, szczególnie przed swoją publicznością. Pierwsze minuty toczyły się głównie w środku pola, a akcje, które mogłyby być groźne, kończyły się niedokładnymi podaniami. Aktywny Marcin Robak sprawiał wiele problemów chorzowskim defensorom.

Emocje rozpoczęły się w 14. minucie, kiedy to gospodarze objęli prowadzenie. Rajdem lewą stroną popisał się Daniel Dziwniel, młody obrońca dośrodkował idealnie do niepilnowanego Mateusz Kwiatkowskiego, a ten strzałem z woleja wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie, zdobywający swoją pierwszą bramkę w ekstraklasie.

Pogoń po tym ciosie nie kwapiła się specjalnie do odrabiania strat, jakby ten gol nie zrobił na nich żadnego wrażenia, grali dalej swoją piłkę. Strzałów próbowali Akahoshi i Robak, ale w obu sytuacjach piłka poszybowała obok bramki Buchalika.

Wszystko zmieniło się w 28. minucie. Nieodpowiedzialnie zachował się Łukasz Surma, który stracił piłkę w środkowej strefie, przejął ją Marcin Robak, ograł Stawarczyka, jednak z Malinowskim nie dał sobie już rady. Ten ostatni tak niefortunnie wybił piłkę, że ta trafiła pod nogi Takuy'i Murayamy i wynik brzmiał już 1:1.

W odpowiedzi dynamiczną akcje przeprowadził Jakub Smektała, kończąc ją upadkiem w polu karnym, jednak Pan Szymon Marciniak niewzruszony, nie odgwizdał rzutu karnego. Chwile później w natarciu goście. Akahoshi dostał prostopadłe podanie i ruszył sam na sam z bramkarzem Ruchu. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że był na spalonym, a sędzia boczny idealnie wychwycił ten moment.

Bramkę do szatni miał okazje zdobyć jeszcze Murayama, jednak po jego strzale, piłkę z linii bramkowej wybił Marcin Malinowski. 1:1 do przerwy, a druga połowa zapowiadała się bardzo ciekawie.

Obie ekipy na drugie 45 minut wyszły bez żadnych zmian. Pod znakiem zapytania stał dalszy występ Marcina Malinowskiego, który podczas jednej z interwencji poważnie rozciął nogę. Okazało się, że wszystko jest w porządku i doświadczony pomocnik pojawił się na boisku.

Mecz podobnie jak pierwszej połowie. Szalał Robak, szalał Dziwniel, ale nic wielkiego z tego nie wynikało. W 68. minucie fantastycznie obrócił się z Surmą na plecach Jakub Bąk, lecz uderzył w sam środek, a Buchalik wybił piłkę na rzut rożny. Chwile później właśnie po dośrodkowaniu z narożnika minął się z futbolówką Malinowski, a młody skrzydłowy Pogoni ponownie uderzył na bramkę, tym razem obił poprzeczkę.

Na groźną akcje Ruchu kibice musieli czekać do 75. minuty, kiedy to niewidoczny w tym spotkaniu Filip Starzyński pokusił się o strzał z dystansu i mylił się minimalnie.

Ostatni kwadrans, to popisy niedokładności i niecelnych podań po obu stronach. Do końca meczu niewiele się już działo. Optyczną przewagę w tym meczu mieli "Portowcy", jednak patrząc na stworzone sytuacje, remis jest jak najbardziej uczciwym wynikiem.


Polecamy