Rumak: Nowi nie są jeszcze w stanie grać po 90 minut
Śląsk Wrocław zakończył wczoraj serię meczów bez straty gola i bez porażki na własnym stadionie. Czy trener Rumak ma do siebie pretensje o decyzje kadrowe?
fot. Fot. TOMASZ HOŁOD
Nie tak wyobrażali sobie fani Śląska poniedziałkowy mecz z Ruchem Chorzów. Dziurawa niczym szwajcarski ser defensywa chorzowian miała nie stanowić przeszkody dla WKS-u, który przed przerwą na reprezentacje rozstrzelał Wisłę w Krakowie, a sam tracił bardzo bało bramek.
Tymczasem to ,,Niebiescy” jako pierwsi zdobyli gola, a stracili go dopiero po rzucie karnym. Pierwsza bramka była kompilacją błędów w defensywnie, a najpoważniejsze popełnili Mariusz Pawelec i Mariusz Pawełek. Do poniedziałku byli to jedni z najrówniej grających zawodników Śląska w tym sezonie.
- Straciliśmy to, co charakteryzowało nas w poprzednich meczach i miało być naszym DNA, czyli kompatybilność i umiejętność kontrolowania sytuacji. Dotychczas byliśmy konsekwentni w swoich działaniach, ale teraz tej konsekwencji zabrakło. Czy mam pretensje do Pawelca za to że nie radził sobie z Piotrem Ćwielągiem? Nie. Pretensje mogę mieć jedynie do siebie, bo to ja decyduję o składzie i postanowiłem go wystawić. Porażka boli, ale musimy szybko się z nią uporać, bo w już piątek gramy z liderem - mówił zaraz po meczu szkoleniowiec ,,wojskowych”.
Błędy w obronie to jedno, ale nadal nie jest najlepiej z formą ofensywnych piłkarzy WKS-u. Ryota Morioka pomimo gola z karnego nadal nie jest Morioką z poprzedniego sezonu. Najlepiej świadczy o tym sytuacja z pierwszej połowy, kiedy to Japończyk pobiegł sam w stronę bramki Kamila Lecha. Nie mamy wątpliwości, że Morioka z rundy wiosennej sezonu 2015/2016 trafiłby do siatki z zamkniętymi oczami, ale w poniedziałek trafił wprost w golkipera Ruchu.
Słabo zaprezentował się także Kamil Biliński. Jeden z bohaterów starcia z Wisłą Kraków tym razem oddał tylko dwa strzały i po godzinie gry usiadł na ławce.
- Dzisiaj nie wyszło, ale cały czas ciężko trenuję i walczę o miejsce w składzie. Chcę grać i ciągnąć ten zespół w górę tabeli. Teraz zaczynamy już myśleć o piątkowym meczu z Jagiellonią - powiedział ,,Bila” po pierwszej od marca ligowej porażce Śląska na własnym obiekcie.
Totalnie zawiedli również skrzydłowi, czyli Alvarinho i Łukasz Madej, ale były i pozytywne akcenty. Dobre zmiany dali rezerwowi, a w szczególności Sito Riera (wywalczył karnego - przyp. PJ) i Joan Roman. Spore chęci przejawiał także Mario Engels, lecz ogólnie zmiennicy dostali za mało czasu, by odwrócić losy tej rywalizacji. Dlaczego?
- Rzadko robię zmiany w przerwie, bo zawsze trzeba wprowadzić jakieś korekty po pierwszej połowie i chcę dać szansę zawodnikom na ich realizację. Nie inaczej było teraz, choć przyznaję, że rezerwowi wnieśli więcej pozytywów. Kiedy przygotujemy ich do gry przez pełne 90 minut na pewno będą dużym wzmocnieniem - podsumował Rumak.
A czy będą na to gotowi na mecz z liderem? Odpowiedź na to pytanie poznamy zapewne dopiero w piątek.