Jesień Śląska Wrocław: Depresyjna runda i koniec rumakowania [PODSUMOWANIE]
To miał być wyjątkowy sezon w historii klubu. Plany na 70-lecie były wielkie. Wprawdzie nie mówiono o mistrzostwie, ale celem był Puchar Polski i czołówka tabeli Ekstraklasy. Każdy piłkarz i działacz powtarzał, że czas wygrać Puchar Polski. Dziś już wiadomo, że z planów nici i na wiosnę przyjdzie najpierw rozpaczliwie walczyć o górną ósemkę, a potem być może bronić się przed spadkiem.
fot. Pawel Relikowski / Polska Press
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
fot. Pawel Relikowski / Polska Press
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
fot. Pawel Relikowski / Polska Press
fot. Pawel Relikowski / Polska Press
fot. Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Rozczarowanie. Tak jednym słowem można określić, jak jesienią spisywał się prowadzony przez Mariusza RumakaŚląsk. Rozczarowali piłkarze, rozczarował głównie trener, którego misja budowania drużynyprzerosła. Wrocławianie grali tej jesieni najgorszy futbol w Ekstraklasie, nudny jak flaki z olejem, bez żadnej myśli przewodniej. Nie chodzi tu tylko o gładkie porażki z czubem tabeli (0:4 z Jagą, 0:3 z Lechią, 0:4 z Legią, 0:3 z Lechem), ale ogólną niemoc i brak ochoty do gry. Ten zespół wychodził, by odbębnić 90 minut i zapomnieć. Statystyki Śląska są wręcz zatrważające. Najwięcej gier bez gola, najmniej strzelonych bramek, tylko jedno zwycięstwo u siebie, najmniej strzałów i najmniej celnych strzałów w lidze. Można tak wymieniać bez końca.
Za kiepską grę głową zapłacił trener Rumak, choć stało się to o kilka miesięcy za późno. Rumak podejmował dziwne decyzje już latem. Najpierw zrezygnował ze współpracy z trenerem od przygotowania fizycznego, bo „był on zbędny”. Później zaczął czystki w zespole, choć i tak miał wąską kadrę. Wilczy bilet dostali Mateusz Abramowicz (dziś bryluje w GKS Katowice), Michał Bartkowiak (jesienią pewniak w składzie Miedzi Legnica), Jacek Kiełb (Korona Kielce), Jakub Wrąbel (dobre występy na wypożyczeniu w Olimpii Grudziądz i U-21), Andreas Gosztonyi (gra w II lidze węgierskiej). Kamil Biliński został w Śląsku tylko dlatego, że uparł się, aby grać, choć na początku sezonu był wyborem numer cztery za Mervó, Morioką i Idzikiem.
Zamiast nich Rumak sprowadził trzech Portugalczyków (Alvarinho, Filipe, Augusto), Madeja i Ostoję Stjepanovicia, a na bramkę Kamenara. W ostatnich dniach okienka transferowego sprowadzono jeszcze trzech ofensywnych zawodników: Sito Rierę, Mario Engelsa i Romana. Z tych transferów jedynie Augusto dał jakość, choć też nie mówimy tu o mega jakości. Przebłyski mieli Riera i Engels, ale zdarzało się od święta. Inna sprawa, że dostali mało szans. Nic zatem dziwnego, że zimą trzeba w dużym stopniu przebudować skład.
Rumak nie pomagał drużynie również w trakcie sezonu. Jego decyzje personalne były niezrozumiałe, a ustawienie całej gry pod Alvarinho delikatnie mówiąc głupie. Efekt tego był taki, że Śląsk przerabiał jesienią grę bez napastnika, grę bez Morioki, Grajciara na lewej obronie, Moriokę na pozycji 8, popełniającego wielbłądy Pawełka w bramce i tak dalej. Jedynym udanym posunięciem było przesunięcie Kokoszki do środka pola, choć ten manewr stosował już trener Pawłowski. Nic zatem dziwnego, że Śląsk często się kompromitował. Baty u siebie o Legii i Jagielloni, wysokie porażki na wyjazdach z Lechem, Lechią i Bytovią. Na przestrzeni całej jesieni wrocławianie zagrali tylko dwa dobre spotkania: z Wisłą (5:1) i Górnikiem (3:0) na wyjazdach. Inna sprawa, że te mecze mogły się na początku ułożyć różnie, ale to Śląsk strzelał pierwszy i potem dobijał przeciwnika. Wyjmując te dwie strzelaniny, wychodzi, że podopieczni Rumaka strzelili zaledwie 8 bramek w 18 spotkaniach!
Kompletnym fiaskiem skończyła się misja zdobycia Pucharu Polski. Wprawdzie udało się pokonać pierwszą przeszkodę i pokonać po dogrywce Sandecję, ale Bytovia okazał się nie do przejścia i wygrała w Bytowie 3:0. Żal tym większy, że drabinka Śląska była banalna aż do finału.
Jesień Śląska Wrocław: 2/10
Najlepszy mecz:Wisła Kraków – Śląsk Wrocław 1:5 (26.08.2016)
Najgorszy mecz: Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 0:4 (27.11.2016), Śląsk Wrocław – Jagiellonia Białystok 0:4 (16.09.2016), Bytovia Bytów - Śląsk Wrocław (22.09.2016)
Najwyższa frekwencja: 22 004 (mecz Śląsk Wrocław – Legia Warszawa)
Najniższa frekwencja: 4001(Śląsk Wrocław – Pogoń Szczecin)
Bohater jesieni: Adam Kokoszka. Ciężko mówić o bohaterze, ale na siłę muszę wybrać Kokosa. Zawodnik został przesunięty na pozycję defensywnego pomocnika i spisywał się tam naprawdę dobrze. Nie chodzi tylko o statystyki (2 bramki, 2 asysty), ale przede wszystkim skuteczność w odbiorach oraz granie dobrych prostopadłych piłek czy rozrzucania jej po skrzydłach.
Antybohater: Alvarinho i Mariusz Rumak. Ciężko rozdzielić obu panów, bowiem Alvarinho był na boisku przedłużeniem wizji Rumaka. To on bił rzuty wolne i rożne z uporem ładując piłkę w obrońców, to on napędzał niemrawe ataki wrocławian, adresując piłki gdzieś w trybuny. Mimo to Rumak uporczywie trzymał go w pierwszym składzie, co zaowocowało 1 bramką i 1 asystą w 20 kolejkach.
Najlepszy transfer: Augusto. Lewy obrońca sprawił, że szybko zapomniano we Wrocławiu o Dudu. Bardzo solidny w obronie i niezły w ataku, z dobrym podaniem. Z trzech Portugalczyków jedyny, który się sprawdził i można z nim wiązać nadzieje.
Najgorszy transfer: Alvarinho. Na całe szczęście jest to wypożyczenie, ale gdyby został na stanowisku Rumak, to kto wie, czy Śląsk nie szukałby 120 tysięcy euro na wykup Portugalczyka?
Objawienie: Kamil Dankowski. Ciężko w tym przypadku mówić o jakimś objawieniu, ale Danek wreszcie zaczął grać, a po kilku eksperymentach trafił na właściwą sobie pozycję. Dziś wygrywa rywalizację na boku obrony z Zielińskim i Pawelcem. Do niezłej gry, mocnych dośrodkowaniach, dorzucił kapitalną bramkę z Koroną i asystę z Pogonią.
Pechowiec: Augusto. Najpierw złamanie żeber w meczu Pucharu Polski z Sandecją i kilka tygodni przerwy, potem uraz w meczu z Pogonią, który też wykluczył go z ostatnich spotkań jesieni.
Najlepszy strzelec: Ryota Morioka – 4 gole.
Najlepszy asystent: Ryota Morioka i Kamil Biliński – 3 asysty.
Lider klasyfikacji kanadyjskiej: Ryota Morioka – 4 bramki, 3 asysty. Razem 7 punktów.
Pozycje wymagające wzmocnień: Po pierwsze trener z prawdziwego zdarzenia, który ustawi odpowiednio i zmotywuje drużynę. Po drugie środek pola na pozycji 6 i 8, bo jest tam tylko Kokoszka. Ciężko za poważnych graczy uznawać Stjepanovicia i Filipe. Obaj byli niewidoczni, słabi, a ten drugi zyskał sławę brutala. Po trzecie skrzydłowi i chyba napastnik. Wprawdzie w końcówce rundy nieźle grał Engels i być może na wiosnę odpali, ale poza tym skrzydłowych nie ma. Rumak pozbył się Bartkowiaka i Kiełba, więc grali Madej (głównie wszerz boiska), chimeryczny Grajciar i od deski do deski potwornie słaby Alvarinho. Dlatego skrzydłowych trzeba wymienić. Tym bardziej, że wolnym zawodnikiem od stycznia będzie Robert Pich. Ciężko wyrazić swoją opinię o napastniku, bo Biliński nie dostawał tylu piłek, ile powinien napastnik, a Mervó prawie nic nie grał. Dlatego nie umiem wypowiedzieć się czy jest potrzebny nowy napastnik, czy też nowy trener powinien reanimować Bilę i Mervó. Po czwarte przydałby się zmiennik dla Augusto, bo brakuje klasycznego lewego obrońcy.
Prognoza na wiosnę: Pierwsza ósemka/walka o utrzymanie.Prognoza jest prosta: jeśli w dwóch-trzech kolejkach Śląsk zapunktuje, to włączy się w walkę o górną ósemkę. W przeciwnym wypadku pozostanie walka o ligowy byt. Wszystko tak naprawdę będzie zależeć od tego, kto zostanie nowym trenerem, czy będą wzmocnienia zespołu i jak będzie on przygotowany do rundy wiosennej.
EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy