menu

Padła twierdza Gdańsk! Termalica pokonała Lechię, Gutkovskis z dwiema bramkami

28 sierpnia 2016, 19:53 | Jacek Czaplewski

Po dwunastu meczach bez porażki (jedenaście zwycięstw i jeden remis) Lechia Gdańsk w końcu poległa u siebie. Jej stadion w obecności 17 tys. widzów zdobyła Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Zadecydowały gole Vladislava Gutkovskisa! Trafienie Flavio Paixao okazało się być tylko honorowym.

Lechia - Termalica
fot. Przemyslaw Swiderski
Lechia - Termalica
fot. Przemyslaw Swiderski
Lechia - Termalica
fot. Przemyslaw Swiderski
Lechia - Termalica
fot. Przemyslaw Swiderski
Lechia - Termalica
fot. Przemyslaw Swiderski
Lechia - Termalica
fot. Przemyslaw Swiderski
Lechia - Termalica
fot. Przemyslaw Swiderski
Lechia - Termalica
fot. Przemyslaw Swiderski
Lechia - Termalica
fot. Przemyslaw Swiderski
Lechia - Termalica
fot. Przemyslaw Swiderski
Lechia - Termalica
fot. Przemyslaw Swiderski
Lechia - Termalica
fot. Przemyslaw Swiderski
Lechia - Termalica
fot. Przemyslaw Swiderski
1 / 13

[galeria]Lechia wyszła na mecz podbudowana wyprawami do Białegostoku i Gliwic. Z Jagiellonią wygrała w lidze (1:0), z Piastem po karnych w Pucharze Polski (0:0, 5:3). Pierwsze zwycięstwo dało jej pozycję lidera, drugi awans do 1/16 finału krajowych rozgrywek. Dzisiaj miała być kontynuacja tej dobrej passy.

Zmiana Aleksandara Kovacevicia w przerwie na Marco Paixao udowodniła, że mecz z Termaliką nie ułożył się jednak po myśli trenera Piotra Nowaka. Lechia zeszła do szatni ze stratą jednego gola. W 33 minucie po błędzie bramkarza Damiana Podleśnego, który przepuścił piłkę między nogami, z ostrego kąta do siatki trafił Vladislavs Gutkovskis. „Biały Lukaku”, jak zwykł o nim mawiać Czesław Michniewicz uderzył z ostrego kąta, nie robiąc sobie szczególnej nadziei na pomyślne zwieńczenie. To jego trzeci gol w sezonie.

Termalica w pierwszej połowie nie zagrała nadzwyczajnego futbolu. Przez długi czas raczej się obroniła. Lechia nie umiała jednak jej odpowiedzieć. Słabo grał (kolejny raz!) Rafał Wolski, który zmarnował dwie szanse z rzutów wolnych. Flavio Paixao i Milosowi Krasiciowi brakowało zaś szczęścia. Na dodatek już po 13 minutach z powodu kontuzji boisko na noszach opuścił Bartłomiej Pawłowski.

W drugiej połowie niby atakowała Lechia, lecz przez długie minuty z tego nic specjalnego nie wynikało. W najlepszym kontrataku (dwóch na jednego) przeszkodził jej sędzia Piotr Lasyk, który wrócił do faulu w środku boiska, zamiast puścić grę. Kibice wyzywali go już do końca spotkania. Pretensje powinni mieć jednak też dziś do swoich piłkarzy, bo ci się nie popisali. W końcówce dopuścili do strzału Dalibora Plevy. Piłka trafiła w poprzeczkę.

W 82 minucie Lechia wreszcie stworzyła zagrożenie. Piłka doszła do Krasicia w polu karnym. Serb uderzył lekko, ale celnie. Wydawało się, że padnie gol. Ale nagle wyrosły nogi bodajże Patryka Fryca i futbolówka została zatrzymana na linii. To był początek koszmaru gdańszczan. Termalica wyprowadziła kontratak, który na bramkę zamienił – a jakże – Gutkovskis.

Gospodarzy stać dziś było tylko na honorową bramkę. W 88 minucie do siatki trafił Flavio Paixao. A więc Lechia przegrała po raz pierwszy od 29 listopada 2015 roku. Wówczas pokonał ją Lech Poznań po bramce Kaspra Hamalainena.

Oni wywalczyli awans dla Legii [GALERIA]

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!


Polecamy