Paczkowski dla Ekstraklasa.net: Brakowało zgrania, ale jest wola walki
Po tym, jak Calisia zachowała status drugoligowca, rozpoczęło się budowanie drużyny, która będzie mogła powalczyć o punkty na tym szczeblu rozgrywek. Do drużyny dołączył m.in. były kapitan Tura Jacek Paczkowski, z którym rozmawialiśmy po meczu.
fot. Dariusz Tomczyk
Były kapitan Tura wrócił do Turku w innej roli. Do 90. minuty wydawało się, że ten powrót będzie bardzo udany.
Wiadomo, że jest nam przykro, nie ma co mówić. Jakby nie patrzeć to dzisiaj w drugiej połowie Tur przeważał, my broniliśmy się na tyle solidnie, że oni nie mieli za dużo sytuacji. W 93. minucie jednak szala się odwróciła i wydawałoby się wygrany mecz zakończył się remisem.
O stracie bramki w końcówce mógł przesądzić fakt, że linia obrony Calisii była montowana dopiero w ostatnich dniach. Zagrałeś w ogóle w jakimś sparingu?
Tak, zagrałem w jednym sparingu.
Ale na przykład Marcin Dymkowski w ogóle nie występował w meczach kontrolnych.
Tak. No cóż, wszyscy w całej Polsce wiedzą jaka jest sytuacja. Calisia nagle znalazła się w 2. lidze, było troszeczkę łapanki, ale widać, że ten zespół ma potencjał, co pokazał dzisiaj. Bramka stracona w 93. minucie na pewno boli, ale jakby nie patrzeć to dzisiaj zdobyliśmy jeden punkt.
Wiem, że to może być trudne pytanie w tym momencie, ale o co gra Calisia w obecnym sezonie?
Odpowiem inaczej: Calisia w tym sezonie będzie walczyła w każdym meczu, aby zdobyć jak najwięcej punktów. Nie mamy jakiś ścisłych celów, czy ma to być utrzymanie, czy gra w wyższej części tabeli. Po prostu wychodzimy na każdy mecz, każdy mecz chcemy wygrać i później zobaczymy, jak to będzie wyglądało.
Dzisiejszy mecz to twoim zdaniem dobry prognostyk przed startem ligi?
Było widać, że nie ma zgrania zespołu, ale była wola walki. Z tyłu mamy sporo doświadczonych zawodników, co też może być plusem. Dzisiaj punkt dała nam piękna bramka Klofika. Teraz mamy trochę oddechu, żeby się przygotować, zgrać. Myślę, że w następnych meczach będzie to już lepiej wyglądało.
Dzisiejszy powrót do Turku był dla Ciebie jakimś szczególnym meczem?
Nie. Jestem zawodowym piłkarzem i wiadomo, że czasami gra się tam, gdzie już się kiedyś grało, tyle że w innej roli. Spędziłem tu rok, teraz gram w Calisii i chciałem tu wygrać mecz.
W Turku znacząco przyczyniłeś się do utrzymania 2. ligi. Może tak samo będzie w Kaliszu?
Można powiedzieć, że była w jakimś stopniu moja zasługa w tym, że tutaj grając w niewielkim składzie utrzymaliśmy zespół. Ja jestem charakternym zawodnikiem i to samo będę chciał osiągnąć w Calisii. Myślę, że widmo spadku nie zajrzy nam w oczy.
Rozmawiał w Turku: Wojciech Maćczak / Ekstraklasa.net