menu

"Pacheta": Ja dzisiaj widziałem wielką Koronę, ale nie wygraliśmy

22 marca 2014, 19:09 | Jakub Seweryn

- Ja dzisiaj widziałem wielką Koronę, ale nie wygraliśmy. Dobrych okazji do zdobycia gola mieliśmy siedem, kontrolowaliśmy i nie wygraliśmy - mówił niezadowolony po meczu w Białymstoku trener Korony Kielce.

Trener Korony Kielce, Juan Jose Rojo Martin: Miałem kiedyś takiego trenera, który mówił, że nie jest najgorsze zremisować czy przegrać takie spotkanie, ale to, jak się po tym czujesz. Mieliśmy ten mecz pod całkowitą kontrolą, mieliśmy w nim zdecydowanie więcej klarownych okazji do strzelenia gola przeciwko tak dobremu zespołowi, jakim jest Jagiellonia. Zobaczyliśmy dziś wielką Koronę, ale nie wygraliśmy. Naliczyłem siedem stuprocentowych okazji do zdobycia gola, kontrolowaliśmy mecz, ale nie wygraliśmy. Jestem dumny z chłopaków, bardzo zadowolony. Dobrze pracowaliśmy, mieliśmy swoją osobowość, bardzo dobrze graliśmy i stworzyliśmy wiele sytuacji. Nie wiem, co więcej trzeba, aby wygrać spotkanie. Myślę, że państwo macie podobne zdanie na ten temat.

To normalne, że czasem pod naporem Jagiellonii musieliśmy się bronić. Przeciwnik czasem naciska, ale chciałbym, żeby ktokolwiek mi pokazał sytuację Jagiellonii stworzoną z gry. Musimy umieć dobrze rozgrywać ostatnie minuty, bo w ten sposób, tracąc bramki w ostatnim kwadransie gry, straciliśmy sporo punktów. Musimy się nauczyć sobie z tym radzić. Wiele rzeczy chciałbym wprowadzić, ale na razie ciężko mi to przychodzi.

Myślę, że Jagiellonia to dobry zespół we wszystkich formacjach. Bardzo mi się ta drużyna podoba. W naszych meczach też się często zdarza, że przed jego rozpoczęciem rywal jest niedoceniany, ale trzeba patrzeć na siebie. Tak ja uważam. Musimy dbać o to, żeby bronić i atakować dobrze, żeby umieć pokazać swoje największe zalety. Musimy też to powtarzać. Paweł Golański dośrodkowuje świetnie i cały świat to widzi, więc musimy dbać, żeby zamiast pięciu dośrodkowań, mógł zrobić dwadzieścia. Skoro robi to tak dobrze, to tak to powinno wyglądać.

Cóż, ciężko mi kontrolować przebieg meczu, kiedy muszę dokonać trzech wymuszonych zmian. To bardzo wpływa na pojedynek, a tak było dzisiaj. Trzech piłkarzy nam ubyło z powodu kontuzji. Czasem dokonuje się zmian taktycznych, czasem ‘fizycznych’, gdy zmienia się zmęczonego gracza na innego. Wszystko się nam jednak skomplikowało.

Zabrakło nam tego decydującego gola. Strzelili nam bramkę w 92. minucie, a i tak nasze nastawienie pozwoliło nam jeszcze znaleźć się tuż przed bramką rywala. Czego mogę jeszcze więcej chcieć od zawodników? Pewnie, że chcielibyśmy zdobyć gola, ale bramkarz jest od tego, żeby obronić.


Polecamy