menu

Odeszła legenda Lechii. "Nie byłem orłem w szkole, więc postanowiłem być dobry w piłce"

8 lutego 2013, 16:48 | Jacek Czaplewski

- Na Traugutta siedziałem pod nim w rzędzie. On zawsze pilnował mojego miejsca. Przez wiele lat się dziwiłem, czemu to miejsce zawsze na mnie czeka, aż pewnego razu patrzę, wchodząc na sektor, jak pan Roman goni gościa z mojego miejsca - wspomina legendę Lechii Gdańsk Romana Rogocza jeden z kibiców biało-zielonych. Rogocz zmarł wczoraj, po ciężkiej chorobie. Miał 86 lat.

Roman Rogocz (z lewej) jest legendą gdańskiej Lechii
Roman Rogocz (z lewej) jest legendą gdańskiej Lechii
fot. Grzegorz Mehring

(Nie)udane kąsanie Lechii [KOMENTARZ]

Wszyscy wspominają go bardzo ciepło. Był zawsze uśmiechnięty, pogodny, skory do rozmowy. Miał pamięć do barwnych wydarzeń z przeszłości, sypał anegdotami jak z rękawa. Choćby tą, jak w czasie wojny, jego grę podziwiał sam gen. Władysław Anders. - Pamiętam, że zawsze wchodząc do biura na T29, zamiast standardowego "Dzień dobry" mówił: Niech Żyje Lechia!" - pisze o Rogoczu kris.

Rogocz cieszył się dużym szacunkiem wśród fanów. To oni wybrali go piłkarzem 60-lecia. Zresztą odznaczeń i nagród otrzymał znacznie więcej. W 2002 roku odsłonięto pamiątkową gwiazdę z jego nazwiskiem na stadionie przy Traugutta. - Kiedy się dowiedziałem o tej inicjatywie, to aż mnie coś ścisnęło ze wzruszenia. Kocham Wasze pokolenie za to, że nie widzieliście ani jednego mojego meczu, a mnie kochacie - mówił wówczas wyraźnie wzruszony Rogocz, który już na nowej PGE Arenie odebrał Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.

Roman Rogocz miał Lechię w sercu od... zawsze. Trzy lata po wojnie awansował z nią do ekstraklasy. - Lęk czuli przed nim najlepsi polscy bramkarze. "W pory" robili Szymkowiak, Stefaniszyn, Jurowicz, Skromny, Wyrobek i inni. Urodzony snajper. Zawsze tam gdzie trzeba. Zawsze w porę wystawiana noga. Ot, taki wcześniejszy Gerd Mueller - wspomina go w książce "60 lat" Albert Gochniewsi. Później, w latach 70-tych, jako trener, Rogocz wywalczył awans do ówczesnej II ligi. Mimo stale pogarszającego się stanu zdrowia bywał na meczach Lechii. Chodził nawet na spotkania rezerw, czy Młodej Ekstraklasy. - Wyglądał na człowieka spełnionego. Cieszę się, że został doceniony, bo to mu się należało - podkreśla na forum Lechii użytkownik Lille1.

Lechia Gdańsk

LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net