Oceny Śląska za mecz z Goeteborgiem. Nikt się nie wyróżnił
Po remisowym meczu Śląska z IFK padło pytanie do obu trenerów o najlepszego zawodnika meczu. Trener Lennartsson długo, dyplomatycznie opowiadał, że to gra zespołowa, liczy się dobro drużyny etc. Dopiero przyciśnięty wskazał w swoim zespole na Svenssona. Trener Pawłowski wypowiedział się w podobnym stylu: "nie chcę nikogo wyróżniać", "to gra zespołowa" i koniec końców nie odpowiedział na pytanie. Miał rację, bo wskazanie wyróżniającego się zawodnika w zespole Śląska jest nierealne, choć ja bym wybrał chyba Mariusza Pawełka.
fot. Paweł Relikowski / Polska Press
Mariusz Pawełek - raz przyprawił o palpitacje serca kibiców, gdy zaczął się kiwać z napastnikiem gości, ale poza tym incydentem pewny punkt drużyny. Brawa za obronę strzałów Vibe na początku meczu i Ankersena w końcówce. 6,5/10
Paweł Zieliński - tradycyjnie niespecjalnie w obronie, bo przegrywać pojedynki z drewnianym, surowym technicznie Bomanem, to duża sztuka. Do tego kilka błędów w ustawieniu, gdy biegał bez większego sensu. W ataku niewidoczny. 5/10
Piotr Celeban - zaraz na początku skopał Vibe pokazując Duńczykowi miejsce w szeregu, ale później napastnik gości kilka razy strzelał, choć bardzo niecelnie. Występ Celebana jak najbardziej na plus, bo kilka razy świetnie interweniował, grał z właściwą sobie determinacją. 6/10
Mariusz Pawelec - determinacja, poświęcenie, kilka zablokowanych strzałów, ale raz spóźnił się za Bomanem. 5,5/10
Dudu Paraiba - z tyłu kilka razy odpuścił, w swoim stylu zresztą. Za to w ataku widoczny, próbujący dorzucać mocne piłki w pole karne. Co z tego, skoro tam górowali wysocy obrońcy IFK. 5,5/10
Tom Hateley - w pierwszej połowie dobry występ, głównie za jego sprawą Śląsk miał przewagę w środku pola. Z każdą minutą drugiej połowy jednak gasł, aż w końcu został zmieniony przez Bilińskiego. 5,5/10
Adam Kokoszka - został ustawiony przez Pawłowskiego jak defensywny pomocnik i był w pierwszej bardzo dobry świetny. Dużo przechwytów, czystych interwencji, choć kilka razy zagrał bardzo ryzykownie, co prawie zakończyło się stratą piłki. W drugiej połowie opadł z sił i zmienił go Gecov. 6/10
Peter Grajciar - początek spotkania to prawdziwy koszmar w jego wykonaniu. Co podanie, to do przeciwnika. A że większość piłek w Śląsku szło przez Słowaka... Potem było lepiej, głównie za sprawą stałych fragmentów gry. Grajciar był nawet dwa razy bliski zdobycia gola z wolnych. W pierwszej połowie i w doliczonym czasie gry. 5/10
Tomasz Hołota - dobry występ pomocnika, choć jego ocen obniża fatalna główka po dobrym dośrodkowaniu Dudu. Z drugiej strony zapamiętamy go chyba z najfajniejszej akcji meczu, gdy ostrym wślizgiem czysto odebrał piłkę jednemu ze Szwedów. 6/10
Robert Pich - technicznie przy pozostałych zawodnikach, jak gracz z innej planety. Kiedy miał trochę miejsca i zaczął dryblować, to Szwedzi za bardzo nie wiedzieli co się dzieje. Podobnie jak koledzy z drużyny. Oddał chyba najgroźniejszy strzał meczu, gdy pięknie minął obrońcę w polu karnym i świetnie strzelił w okienko, ale Alvbage to wyjął. 6/10
Jacek Kiełb - pierwsza połowa w jego wykonaniu dobra. Biegał do każdej piłki, raz był między obrońcami, zaraz odbierał piłkę na własnej połowie. To wszystko kosztowało go masę zdrowia. Trener Pawłowski powiedział, że Ryba schodząc przepraszał, tylko za co? Przecież włożył w ten mecz masę zdrowia. 6,5/10
Kamil Biliński - powrót Bili do Śląska bez fajerwerków. Niewiele mógł zdziałać, gdy drużyna już opadła z sił i w zasadzie nie atakowała. 5/10
Marcel Gecov - już w pierwszej akcji po wejściu starał się strzelać, ale z marnym skutkiem. Trzeba jednak przyznać, że uspokoił grę w środku pola. 5/10
Flavio Paixao - grał za krótko, by go ocenić.