Oceny piłkarzy Korony za mecz z Jagiellonią. Szczęśliwy Przybyła, obiecujący Cebula
Korona Kielce udanie rozpoczęła nowy sezon Ekstraklasy. Drużyna prowadzona przez Marcina Brosza pokonała przed własną publicznością Jagiellonię Białystok 3:2, a wy możecie już sprawdzić, jak oceniliśmy ją za ten pojedynek.
fot. R.Piasecki
Zbigniew Małkowski: 3 – długo nie było go w składzie kielczan. Najpierw złapał poważną kontuzję, później nie mógł dogadać się z prezesem Paprockim. Kiedy już wrócił do pierwszego zespołu, to od razu wrócił również do bramki. W meczu z Jagiellonią na pewno mógł lepiej interweniować przy golu Sekulskiego. Miał jednak pecha, odjechała mu noga i piłka, która leciała prosto w niego, wpadła do bramki.
Vladislavs Gabovs: 5 – dobry debiut w wykonaniu Łotysza. Gabovs nie popełniał większych błędów w obronie, a parokrotnie pokazał, że może być też użyteczny w grze do przodu.
Piotr Malarczyk: 5 – od nowego sezonu jest pierwszym kapitanem Korony i w starciu z ekipą z Białegostoku widać było, że ta rola wcale mu nie ciąży. Grał na dość niezłym poziomie, a w doliczonym czasie gry niemal wpakował piłkę do bramki. Po jego strzale z rzutu wolnego odbiła się ona od poprzeczki.
Rafał Grzelak: 4 – kolejny debiutant w ekipie Marcina Brosza. Ściągnięty z Dolcanu obrońca nie zagrał najgorzej, ale momentami miał pewne problemy z nadążeniem za akcją. Przy pierwszej bramce nie popisał się Małkowski, ale Grzelak nie zdążył pokryć rywala. Z minuty na minutę wyglądał dużo lepiej.
Kamil Sylwestrzak: 6 – to, że między innymi Sylwestrzaka udało się kielczanom zatrzymać, na pewno trzeba zapisać po stronie sukcesów. „Małpa” znów lewą stroną boiska podłączał się do akcji ofensywnych, a w 90. minucie gry zapewnił swojej drużynie trzy punkty. W grze z tyłu też wyglądał dobrze.
Aleksandrs Fertovs: 4 – drugi z łotewskich zawodników Korony spisał się nieco gorzej. To właśnie on zgubił krycie Grzelczaka przy jego trafieniu na 2:1 i momentami powinien był być bardziej czujny w środku pola.
Vlastimir Jovanović: 6 – taki występ w jego w wykonaniu był Koronie bardzo potrzebny. Pewny w środku pola, z dobrym przeglądem gry i… przypadkową asystą. Próbował oddać strzał na bramkę, ale skiksował i futbolówka spadła pod nogi Przybyły. Poza tym był dokładny i potrafił rozkręcić swoich kolegów w ataku.
Nabil Aankour: 2 –nie był to jego najlepszy występ, mówiąc delikatnie. Gubił się, łatwo tracił piłkę i był praktycznie nieużyteczny w grze do przodu. Musi szybko wziąć się za siebie, bo nawet w takiej przetrzebionej Koronie z taką grą może zapomnieć o grze w pierwszym składzie.
Marcin Cebula: 7 – chyba najlepszy zawodnik Korony w tym meczu. Dużo mówiło się przed sezonem, że to w końcu jest czas dla Cebuli. Po tym, jak z Kielc odeszło wielu zawodników, a klub nie miał za dużo pieniędzy na wzmocnienia, wiadomym było, że trzeba będzie sięgnąć po młodzież. Cebula był określany jako jeden z większych talentów i nie bez powodu. W tym meczu wszędzie było go pełno, kilkakrotnie popisał się dobrym rozegraniem, a w końcówce zaliczył asystę przy golu na 3:2. Będziemy go bacznie obserwować w kolejnych spotkaniach.
Paweł Sobolewski: 5 – Sobolewski, podobnie jak Małkowski, długo był poza składem przez zawirowania wokół kontraktu. I tak samo jak, od razu wyszedł w pierwszym składzie. Widać było jednak po nim problemy kondycyjne – dawał z siebie bardzo dużo, był aktywny i to skończyło się zmianą w 60. minucie.
Michał Przybyła: 5 – ocenienie tego zawodnika sprawia niemałe kłopoty. Swoimi dwiema bramkami dał Koronie bardzo dużo, tylko że obie strzelił zupełnym przypadkiem. Najpierw został nastrzelony przez bramkarza Jagiellonii, a następnie wpakował piłkę do bramki mimo tego, że zwyczajnie skiksował. Ogólnie w przeciągu całego spotkania był mało widoczny i efektywny dla zespołu - dlatego ta ocena nie może być wyższa. Skuteczności można mu jednak pozazdrościć, nawet jeśli była przypadkowa.
Weszli z ławki:
Tomasz Zając: 4 – wszedł na boisko na około pół godziny i starał się być aktywny. Próbował inicjować akcję na skrzydłach i choć rzadko mu to wychodziło, to być może jeśli wyjdzie kiedyś w podstawowym składzie, to zaprezentuje więcej.
Siergiej Pilipczuk: 5 – przed meczem Marcin Brosz mówił nawet, że Pilipczuka może wystawić nawet w ataku. Co prawda ostatecznie mecz zaczął na ławce rezerwowych, ale kiedy już pojawił się na boisku, to był użyteczny. Potrafił w odpowiednim momencie przytrzymać piłkę, dokładnie ją rozegrać.
Łukasz Sierpina – grał za krótko, by go oceniać.