Oceny Legii za mecz z Zagłębiem: Fatalny mecz Pazdana
Oceny Legii za mecz z Zagłębiem. Legia Warszawa przegrała na własnym boisku z Zagłębiem Lubin 2:3. Oceniliśmy zawodników Wojskowych za to spotkanie.
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Oceny w skali 1-10.
Arkadiusz Malarz - 6 - bez większych szans przy wszystkich trzech golach. Jarosław Jach uderzył głową z najbliższej odległości, Krzysztof Janus pewnie wykonał jedenastkę, a interwencja Michała Pazdana była na tyle pechowa, że ciężko było ją przewidzieć i uratować sytuację. Bramkarza Legii nie można winić za tę porażkę.
Bartosz Bereszyński - 5 - jak zwykle dużo walczył, ale dzisiaj z jego strony było jakby mniej dośrodkowań - nie wspierał Michaiła Aleksandrowa na prawym skrzydle, jak to miewał w zwyczaju. Poprawne zawody prawego obrońcy, nie popisał się niczym szczególnym, ale też niczego nie zawalił.
Jakub Czerwiński - 6 - udało mu się strzelić bramkę kontaktową, która była zarazem jego pierwszym trafieniem w barwach Legii. Gola nie będzie wspominał z przyjemnością, bo jego drużyna przegrała, ale on pokazał się o niebo lepiej niż w meczu z Borussią. Był znacznie pewniejszy w swoich poczynaniach, dzisiaj nawet bardziej niż Michał Pazdan.
Michał Pazdan - 2 - zdaje się, że był to jego najgorszy występ w barwach Legii. Sprokurował jedenastkę, którą pewnie wykonał Krzysztof Janus, strzelił pechową bramkę samobójczą, nie był tak pewny w defensywie jak zazwyczaj. Bardzo często widzieliśmy go daleko na połowie przeciwnika, co nie zdarzało się w poprzednich meczach.
Adam Hlousek - 5 - gdzie jest ten czeski obrońca, który stawał się nieraz skrzydłowym w poprzednim sezonie i tworzył zagrożenie w polu karnym rywala? W tym sezonie wciąż nie mieliśmy okazji oglądać byłego reprezentanta Czech w szczycie formy. Czasami pokazuje, że jego dośrodkowania potrafią być groźne, ale robi to zdecydowanie rzadziej niż w zeszłej rundzie, tak samo było dzisiaj.
Michał Kopczyński - 5 - kolejny raz pokazał, że w przyszłości może być godnym następcą Tomasza Jodłowca. Dzisiaj reprezentanta Polski w składzie zabrakło, zagrał za to jego młodszy kolega, który może nie był widoczny, nie angażował się zbytnio w grę ofensywną, ale za to dawał pewność w tyłach. Do tego opuścił boisko po 45 minutach gry.
Miroslav Radović - 7 - podobnie jak w Niecieczy pokazał, że wciąż może się Legii przydać. Nie szukał głupich rozwiązań, nie oddawał bezmyślnie piłki, ale starał się zaskoczyć rywala dryblingiem czy nieszablonowym rozegraniem akcji. Jak dalej będzie tak grał, to na stałe zagości w wyjściowym składzie kosztem Thibaulta Moulina.
Vadis Odjidja-Ofoe - 4 - powiedzieć, że przeszedł obok meczu, to zdecydowana przesada, ale czasami wydawało się, że mógłby do jakiejś piłki ruszyć nieco szybciej, szczególnie w pierwszej połowie. Miał z miejsca stać się gwiazdą Ekstraklasy, tymczasem póki co nie robi najlepszego wrażenia.
Guilherme - 7 - pokazał, że gra w ataku jest jego przeznaczeniem, na obronie może być co najwyżej solidny, ale za plecami napastnika czuje się najlepiej. Dzisiaj harował za dwóch, oddawał mnóstwo strzałów. Jeśli piłka po strzale jednego z kolegów wypadała poza szesnastkę, zawsze dopadał do niej właśnie Brazylijczyk. Dziś zabrakło mu szczęścia.
Steeven Langil - 4 - zaliczył upragnione trafienie dla Legii, ładnym strzałem z kilkunastu metrów pokonując Martina Polacka. Za to należy go pochwalić, a co z resztą meczu? Całe mnóstwo nieudanych dryblingów i niecelnych dośrodkowań w pole karne. Reprezentant Martyniki coraz bardziej przypomina Manu i Henrika Ojaamę.
Nemanja Nikolić - 3 - król strzelców ubiegłego sezonu przeszedł obok tego spotkania. Gdy już dostawał piłkę od kolegów, sędzia od razu wskazywał pozycję spaloną Węgra. Gdy przyszła sytuacja wymarzona - rzut karny - napastnik uderzył słabo, w zasięgu bramkarza. Legia ma obecnie spory problem z dyspozycją swoich strzelców.
Rezerwowi:
Michaił Aleksandrow - 6 - dobre wejście z ławki, znacznie lepsze, niż w spotkaniu z Borussią Dortmund. Pokazał kilka niezłych dośrodkowań, wywalczył parę rzutów rożnych. Znacznie bardziej aktywny, niż choćby Adam Hlousek w pierwszej połowie. Mimo to, Bułgar raczej nie ma za wielkich szans na pierwszy skład.
Thibault Moulin - 4 - niby zaliczył asystę przy bramce Langila, ale co poza tym? Kompletnie nic. Kiedy dostawał piłkę przed polem karnym, to zamiast szukać uderzenia, zamiast spróbować ciekawego podania do przodu, wolił oddać piłkę koledze, często gorzej ustawionemu. W obecnej formie dużo gorszy od Miroslava Radovicia.
Aleksandar Prijović zagrał zbyt krótko, by móc go rzetelnie ocenić.