menu

Oceniamy zawodników Górnika za mecz ze Śląskiem: Wyszarpany remis

1 marca 2015, 01:08 | Sebastian Gladysz

Piłkarze zabrzańskiego Górnika stanęli na wysokości zadania i nie dali się pokonać dobrze dysponowanym rywalom. Mecz rozpoczęli z wysokiego „C”, ale potem dali się stłamsić. Po każdym ciosie potrafili się jednak podnieść i w efekcie stworzyli wspaniałe widowisko, jeden z najlepszych meczów tej rundy.

Łukasz Madej (z prawej) strzelił bardzo ładnego gola na 2:2
Łukasz Madej (z prawej) strzelił bardzo ładnego gola na 2:2
fot. Arkadiusz Gola/Polskapresse

Oceniamy „Trójkolorowych” za mecz ze Śląskiem w skali od 1 do 10:

Pavels Steinbors – 6 – Łotewski golkiper nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Ze Śląskiem nie był bezbłędny, pierwszy wielbłąd przydarzył mu się na samym początku spotkania, ale zdołał go naprawić dwiema świetnymi interwencjami. Poza tym często piąstkował i wychodził na przedpole. Mimo złego zachowania muru przy bramce na 1:2 mógł zachować się lepiej.

Adam Danch – 5 – Poprawny występ kapitana Górnika. Nie upilnował Marco Paixao przy pierwszym golu dla Śląska. Każdy z defensorów może przypisać sobie winę za jednego straconego gola. Poza tym jednak radził sobie z rywalami, kilka razy podłączył się do akcji ofensywnych i parokrotnie wygrał ważne pojedynki główkowe.

Błażej Augustyn – 5 – Powrócił do wyjściowego składu i nie zawiódł. Ma predyspozycje do kierowania defensywą, ale w sobotę widoczny był jego brak zwrotności. On z kolei zawinił przy drugim golu dla Śląska, kiedy to niepotrzebnie faulował szarżującego rywala, prowokując rzut wolny. Zdarzyły mu się kiksy gdy próbował wybić piłkę, ale popisywał się także dokładnymi przerzutami do kolegów.

Mariusz Magiera – 6 – Już teraz można nazwać go pewnym punktem zabrzańskiej defensywy. Zawinił przy utracie bramki na 2:3, bo zostawił zdecydowanie zbyt wiele miejsca w polu karnym dla Flavio, który zdobył bramkę. Szybko się jednak zrehabilitował i pewnie wykorzystał karnego. Poza tym naprawdę solidny występ w defensywie.

Roman Gergel – 6 – Kolejny dobry występ tego pomocnika. Zaliczył ładne trafienie, ale poza tym był także aktywny, brał odpowiedzialność na swoje barki i starał się jak najlepiej obsłużyć swoich partnerów podaniem.

Erik Grendel – 5 – Typowy walczak w środku pola. Momentami był ciężki do powstrzymania, często był przy piłce i radził sobie z rywalami. W innych chwilach natomiast dawał się przestawiać, nie zbierał drugich piłek i dopuszczał się niepotrzebnych strat. Dziś środek pomocy nie był najlepszym elementem zabrzańskiej układanki.

Radosław Sobolewski – 4 – Między innymi dlatego, że „Sobol” nie był dziś w najlepszej formie. Zagrał najsłabszy mecz jak na razie w tym roku. Dużo, naprawdę dużo niecelnych podań i niewymuszonych strat. Do tego doszło kilka nieporozumień z kolegami i mała pożyteczność w ofensywie. Oby był to wypadek przy pracy.

Rafał Kosznik – 5 – Ostatnio był bohaterem, więc teraz zagrał średnio. Ten zawodnik nie potrafi ustabilizować swojej formy. Pierwszą połowę można zapisać mu na plus, bo to po jego stronie działo się więcej w ofensywie zabrzan. W drugiej części spotkania mocno przygasł.

Łukasz Madej – 7 – Po raz kolejny najwyżej oceniony zawodnik Górnika, choć do momentu strzelenia bramki prezentował się co najwyżej solidnie. Zmarnował stuprocentową sytuację i przede wszystkim raził jego brak dokładności we współpracy z partnerami i wiele niecelnych podań. Wszystko odmieniła jednak cudowna bramka na 2:2. Nie należy również zapominać o tym, że wypracował pierwszego gola dla Górnika.

Bartosz Iwan – 5 – Tym razem nie zawiódł. Choć znów nie ustrzegł się wielu błędów, to trzeba docenić jego próby kombinacyjnej gry. Mógł zaliczyć przynajmniej dwie asysty, ale koledzy nie potrafili wykorzystać jego dograń. Nie jest i nie będzie prawdziwym napastnikiem, lecz warto zauważyć jego inne walory.

Wojciech Łuczak – 5 – Tak jak Iwan, zagrał lepiej niż w dwóch pierwszych meczach tego roku. Dwukrotnie był bliski strzelenia bramki, ale trzeba też zwrócić uwagę na jego grę tyłem do bramki. W końcu udało mu się kilka razy zastawić z piłką i zagrać do wbiegających kolegów. Mimo tego istnieje duże prawdopodobieństwo, że powyżej pewnego poziomu już się nie wzniesie.

Rezerwowi:

Robert Jeż, Szymon Skrzypczak – Obaj wprowadzili trochę świeżości na boisko i mieli udział przy zdobytych bramkach. Skrzypczak asystował przy trafieniu Madeja, natomiast dzięki uderzeniu Jeża zza pola karnego „Górnicy” otrzymali rzut karny.

Oleksandr Szeweluchin – grał zbyt krótko, aby go ocenić.


Polecamy