menu

Oceniamy zawodników Górnika za mecz ze Śląskiem: Najsłabszy występ w tym sezonie

30 sierpnia 2014, 23:10 | Sebastian Gladysz

We Wrocławiu zawiedli dziś wszyscy zawodnicy z Zabrza. Górnik nie miał pomysłu na zwycięstwo i po raz pierwszy w tym sezonie został pokonany. Teraz przed podopiecznymi duetu Dankowski-Warzycha przerwa reprezentacyjna, podczas której postarają się zapomnieć o tym słabym występie i spróbują wrócić do gry, jaką prezentowali do tej pory.

Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 2:0
Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 2:0
fot. Angelika Wiatr

Oceniamy „Górników” za mecz ze Śląskiem (1-10):

Pavels Steinbors – 6 – Na 330 minutach skończyła się jego passa bez wpuszczonego gola, jednak nie był dzisiaj w stanie samodzielnie zatrzymać podopiecznych Tadeusza Pawłowskiego. Kilkukrotnie obronił swój zespół od utraty bramki, ale przy dwóch strzałach Flavio nie miał nic do powiedzenia. Wciąż jest to bardzo pewny punkt zabrzańskiej jedenastki.

Dominik Sadzawicki – 5 – Mimo porażki, to formacja obronna zdawała się w dzisiejszym spotkaniu najlepszą w zespole gości. Sadzawicki przerwał dzisiaj kilka razy groźne akcje Śląska, a w końcówce zapędził się nawet pod bramkę rywali – był bodaj najbliżej trafienia do siatki po ładnym i celnym uderzeniu z dystansu.

Adam Danch – 5 – Kapitan Górnika gra na swoim stałym, dobrym poziomie, ale brakuje go na środku pomocy. Cały zespół funkcjonował lepiej, gdy na środku defensywy rządził Augustyn. Danch jednak miał dziś ciężkie zadanie i radził sobie z nim poprawnie. Nie pomogli mu jednak koledzy grający przed nim.

Seweryn Gancarczyk – 6 – Mimo żółtej kartki na koncie, był to najlepszy zawodnik z pola w drużynie gości. Grał agresywnie i skutecznie, naprawiał błędy swoje i kolegów, wielokrotnie to na nim zatrzymywały się ataki gospodarzy. Niestety nie wytrzymał tego spotkania kondycyjnie.

Dzikamai Gwaze – 3 – Po raz kolejny zagrał na pozycji defensywnego pomocnika i znów udowodnił, że nie czuje się na niej dobrze. Również dzięki jego pasywności Śląsk miał w środku pola dużo swobody. Zaliczył sporo strat, w tym tą, po której zabrzanie stracili pierwszą bramkę. Nie daje gwarancji dobrej gry w defensywie, a na pozycji numer 6 nie potrafi pokazać swoich walorów ofensywnych.

Radosław Sobolewski – 4 – Jak zawsze walczący do upadłego, ale popełniający również proste błędy. Przegrał walkę o środek pola z pomocnikami Śląska i dzięki temu Sebastian Mila miał pełne pole do popisu. Widocznie brakuje mu partnera do pomocy. Na szczęście powrót Mariusza Przybylskiego jest coraz bliżej.

Roman Gergel – 4 – Jeden z bardziej aktywnych w ofensywie piłkarzy Górnika. Próbował strzałów z dystansu, ale bez wymiernych efektów. Mimo wszystko nieco jednak zawiódł, bo w poprzednich meczach pokazał, że nie brak mu umiejętności.

Rafał Kosznik – 4 – Miał wiele kontaktów z piłką, lecz wiele z nich nie wynikało. Zaliczył sporo zepsutych dośrodkowań, co często mu się nie zdarza. Gdy sam znajdował się w sytuacjach strzeleckich, fatalnie kiksował. To nie był jego dzień.

Robert Jeż – 2 – Kompletnie bezbarwny występ. Niewidoczny na boisku, a kibice przy piłce widzieli go tylko wtedy, gdy wykonywał (słabo) kilka stałych fragmentów gry. Czyżby kolejny regres formy?

Łukasz Madej – 5 – Znów najaktywniejszy zawodnik „Trójkolorowych”, jednak tym razem nie pociągnął za sobą całego zespołu. Ambitnie walczył o każdą piłkę, lecz nie był tak skuteczny i efektywny, jak we wcześniejszych meczach.

Mateusz Zachara – 3 – Całkowicie wyłączony z gry przez Piotra Celebana. Tym razem nie pomagał w rozegraniu, nie dochodził też do sytuacji strzeleckich. Gdyby to spotkanie miało decydować o jego ewentualnym transferze, to zostałby w Zabrzu przynajmniej do zimy.


Rezerwowi:

Maciej Mańka – 2 – Rozegrał dzisiaj całą drugą połowę i znów udowodnił, że Ekstraklasa to dla niego zbyt wysokie progi. Dwukrotnie znalazł się w dogodnej sytuacji i dwukrotnie kompletnie ją zepsuł. W defensywie również nie było lepiej.

Oleksandr Szeweluchin, Wojciech Łuczak – grali zbyt krótko, aby ich ocenić.