menu

Oceniamy wiślaków za mecz z Ruchem: na kłopoty Brożek

14 grudnia 2014, 23:56 | Jakub Podsiadło

Jeszcze przed meczem w Chorzowie wydawało się, że era duetu Paweł Brożek - Semir Stilić dobiegła końca - kiedy Bośniak gdzieś zgubił kreatywność i podania, "Brozio" zaciął się na dobre i nie strzelał goli przez ponad miesiąc. W spotkaniu z "Niebieskimi" wiślacki tandem przesądził o triumfie podopiecznych Franciszka Smudy, a sam Brożek skończył mecz z dwoma trafieniami na koncie.

Paweł Brożek z zimną krwią wbił Ruchowi dwa gole
Paweł Brożek z zimną krwią wbił Ruchowi dwa gole
fot. Arkadiusz Ławrywianiec / Dziennik Zachodni

Michał Buchalik — 5 – koncentracja i pewność chwytu Buchalika w trakcie meczu z Ruchem budzi wątpliwości, czy wiślacki bramkarz byłby w stanie ułożyć domek z kart. Zaczęło się instynktowną obroną kąśliwego strzału Starzyńskiego, ale im dalej w las, tym gorzej - w kilku sytuacjach nieporozumienia z obrońcami i niepewne interwencje mogły skończyć się dla Wisły tragicznie, a przy okazji gola dla gospodarzy nie zdążył skorygować złego ustawienia i przepuścił strzał Surmy.

Łukasz Burliga — 5 – w Chorzowie "Bury" potwierdził, że brakuje mu trochę finezji, żeby pretendować do miana pełnoprawnego skrzydłowego, natomiast jako obrońca często musi uciekać się do brutalnych rozwiązań. Boleśnie przekonał się o tym Michał Efir, a sam wiślak po ataku na napastnika "Niebieskich" chyba tylko cudem nie wyleciał z boiska. Cieszy fakt, że jego dośrodkowania nękają rywali niczym artyleria.

Arkadiusz Głowacki — 5 – wczesna żółta kartka przytemperowała wiślackiego kapitana, któremu zdecydowanie zbyt często uciekał Grzegorz Kuświk. Pod koniec spotkania Michał Buchalik ledwo wykaraskał się z tarapatów po tym, jak zawiodła komunikacja na linii "Głowa" - bramkarz Wisły. Ostoja defensywy jest nadal mało groźna przy stałych fragmentach gry - jego dorobek w Chorzowie to tylko "krakowiak" odtańczony pod bramką Ruchu tuż przed rozczarowującym pudłem.

Richard Guzmics — 6 – za dzielne boje toczone z Grzegorzem Kuświkiem należy mu się order, lecz zdawałoby się, że podobnie jak reszta kolegów z obrony mógł dokładniej przypilnować Łukasza Surmę. Wisła słono zapłaciła za krótką drzemkę przy wrzutce Marka Zieńczuka z rzutu wolnego i wieńczącej ją główce weterana w szeregach "Niebieskich", a odpowiedzialność za gola gospodarzy spada między innymi na Węgra.

Maciej Sadlok — 4 – zdecydowanie najsłabsze ogniwo bloku defensywnego Wisły w sobotnim meczu, chociaż mimo zbiorowych gwizdów z trybun chorzowskiego stadionu nie przydarzył się mu żaden katastrofalny "wielbłąd". Wypady pod bramkę rywala to w miażdżącej większości puste przebiegi, bowiem ze wszystkich dośrodkowań lewego obrońcy ani jedno nie przydało się na nic.


Dariusz Dudka — 4 – zauważalnie słabszy od mniej doświadczonego Urygi - były kadrowicz nadal wydaje się zagubiony występując na pozycji, na której teoretycznie powinien czuć się jak ryba w wodzie. Strzały z dystansu w wykonaniu "Dudiego" to obraz nędzy i rozpaczy - całe szczęście, że po nieudanej próbie z 9. minuty już nie próbował ostrzeliwać bramki Kamińskiego ze znacznej odległości.

Alan Uryga — 5 – pechowo zakończył całkiem dobre spotkanie zderzeniem z Babiarzem, po którym już nie wrócił na boisko. Wcześniej był zdecydowany i bezkompromisowy w odbiorze - szkoda tylko, że podobnie jak Dudka za często decyduje się na uderzenia z dystansu, a piłka po jego niecelnych strzałach prawie za każdym razem ląduje daleko od bramki rywala. Po zsumowaniu plusów i minusów jego występu w Chorzowie można stwierdzić, że powrót Urygi po przymusowym odpoczynku wyszedł Wiśle na dobre.

Semir Stilić — 7 – przez większość meczu czekał na dogodną okazję do dogrania, snując się gdzieś przed polem karnym Ruchu i biorąc udział w atakach swojego zespołu z entuzjazmem porównywalnym do tego towarzyszącego treningowej grze w dziadka. Po zaserwowaniu kilku podań w kierunku Pawła Brożka w końcu wybrał Łukasza Gargułę, co było strzałem w dziesiątkę - jeszcze przed asystą drugiego stopnia Bośniak nie wymiękł, naciskany przez trzech rywali w niebieskich koszulkach.

Łukasz Garguła — 5 – "Guła" w pełni zasługiwałby na miano Sadloka drugiej linii, gdyby nie idealne dośrodkowanie na głowę Pawła Brożka z ostatniego kwadransa - wcześniej wiślak był irytująco ociężały i niedokładny, ale pozostawienie go na boisku w pełni opłaciło się Franciszkowi Smudzie i jego zespołowi. Niepotrzebnym faulem sprokurował rzut wolny, który kosztował Wisłę utratę bramki.

Rafał Boguski — 5 – zaistniał na boisku głównie dzięki Piotrowi Stawarczykowi, wykorzystując nieporadność obrońcy "Niebieskich" i przechwytując jego nieudane zagranie do bramkarza. Finał tej historii znamy wszyscy - wyłożenie piłki do Pawła Brożka, bramka i dość szczęśliwa asysta "Dzikiego". Do samego końca meczu nie doczekaliśmy się od wiślackiego skrzydłowego choćby jednego zagrania, które mogłoby podwyższyć mu notę.


Paweł Brożek — 8 ★ – do pamiętnej 75. minuty tylko irytował, notorycznie dając się łapać na spalonym. – Doświadczonemu piłkarzowi nie może się to przytrafiać tak często – na pomeczowej konferencji żachnął się Franciszek Smuda, ale zaraz potem rozgrzeszył "Brozia" z prostego powodu - wiślak dwa razy znalazł się we właściwym miejscu i właściwym czasie, z zimną krwią wbijając "Niebieskim" dwa gole. O ile przy pierwszym trafieniu Brożkowi sprzyjał fart, o tyle drugie dobitnie świadczy o jego snajperskim kunszcie.


Rezerwowi:

Mariusz Stępiński — 4 – miewał lepsze wejścia z ławki od tego w Chorzowie. Po zastąpieniu Urygi nie miał okazji do szaleńczych rajdów ani zabójczych dośrodkowań i nie miał większego wkładu w decydującego gola.

Emmanuel Sarki i Tomasz Zając grali za krótko.


Polecamy