Oceniamy wiślaków za mecz z Pogonią: laurka dla Burligi, rózga dla Sadloka
Losy zremisowanego meczu Wisły z Pogonią potoczyłyby się kompletnie inaczej, gdyby nie dwójka obrońców w szeregach zespołu Franciszka Smudy. W trakcie spotkania z "Portowcami" to formacja defensywna gospodarzy wyłoniła najlepszego i... najgorszego zawodnika na boisku - Łukasz Burliga zapracował na pochwały nie tylko z tytułu asysty, a wina za jedynego straconego gola spada niemal tylko i wyłącznie na Macieja Sadloka.
fot. Wojciech Matusik/Polskapresse
Michał Buchalik — 7 – jak na bramkarza z przeceny, Buchalik radzi sobie w Wiśle na tyle dobrze, że jego imiennik z ławki rezerwowych jeszcze poczeka, zanim będzie miał okazję stanąć między słupkami. Bramkarz "Białej Gwiazdy" ze stoickim spokojem odbił mierzony strzał Ricardo Nunesa z rzutu wolnego, w trakcie meczu dzielnie znosił regularny ostrzał ze strony Marcina Robaka i minął się o centymetry z jego uderzeniem z jedenastu metrów.
Łukasz Burliga — 8 ★ – mało uważny obserwator zapamięta go tylko ze zjawiskowej asysty przy bramce Brożka, a to tylko czubek góry lodowej. W spotkaniu z "Portowcami" jego wszędobylskość w ofensywie przyniosła gospodarzom sporo dobrego, z kolei w defensywie też było lepiej niż przyzwoicie. Jak tak dalej pójdzie, Adam Nawałka będzie musiał chwycić za gumkę, wymazać kilka nazwisk spod litery "B" w notesie i zrobić wiślakowi miejsce, bo w takiej dyspozycji Burliga zasługuje na sprawdzenie w kadrze.
Arkadiusz Głowacki — 6 – momentami był w stanie przewidzieć z wyprzedzeniem dwa kolejne ruchy przeciwnika przy piłce, innym razem musiał nadrabiać brak zwrotności grą na pograniczu faulu. W specjalnej, odrębnej skali stworzonej pod wiślackiego kapitana to występ poniżej stałego poziomu, jednak na tle kolegów i tak prezentował się w granicach przyzwoitości. Minus: jedna główka na bramkę Janukiewicza to trochę za mało - przy okazji stałych fragmentów gry Wisła często sprawia wrażenie bezzębnej.
Richard Guzmics — 4 – to jeszcze nie poziom pamiętnego meczu z Cracovią, choć w piątek Węgier mógł mieć mało przyjemne flashbacki z derbowych wpadek. Przeciwko "Portowcom" Guzmics często ratował się zagraniami ręką - na jego nieszczęście arbiter szybko utemperował te siatkarskie zapędy i wcześnie ukarał go żółtą kartką, a pod koniec spotkania wyrzucił z boiska. Mało brakowało, żeby zadziorny Madziar udał się pod prysznic znacznie wcześniej - po kwadransie gry cudem uniknął upomnienia za faul przed szesnastką.
Maciej Sadlok — 2 – kibice żartowali przez łzy, że radosna twórczość Sadloka to "wczesny Frederiksen" i rzeczywiście, nieporadność wiślaka przywodziła na myśl tylko wyczyny nieszczęsnego Duńczyka. Umówmy się, że Kamešs to żaden wirtuoz, a przy lewym obrońcy "Białej Gwiazdy" i tak miał mnóstwo miejsca, żeby rozpanoszyć się pod bramką gospodarzy. Po tym, co zrobił pod koniec pierwszej połowy, będzie mu potrzebny wihajster do kasowania pamięci od "Facetów w czerni" - katastrofalne zagranie przez środek w kilka sekund zamieniło się w rzut karny dla Pogoni.
Alan Uryga — 3 – zaczął źle, rozwijając czerwony dywan pędzącemu z piłką Murawskiemu, a kiepski mecz przypieczętował faulem na "jedenastkę" dla rywali. Powtórki telewizyjne nie zostawiły na Urydze suchej nitki, bo szarża Danielaka nie zapowiadała się na taką z kategorii "faul albo śmierć". Tym gorzej, że u wiślaka gdzieś wyparował dryg do rozprowadzania piłek - większość podań jego autorstwa Uryga serwuje głównie do tyłu.
Rafał Boguski — 6 – można z pełną stanowczością powiedzieć, że najbardziej ryzykowny plan szarlatana Smudy się powiódł - Boguski radzi sobie w środku pola znacznie lepiej niż gdziekolwiek indziej. Piątkowe spotkanie w jego wykonaniu dowiodło, że "przyszywany" środkowy pomocnik jest w stanie wywrócić hierarchię w składzie na tej pozycji do góry nogami. Wychodzący do gry i odważny dał drużynie więcej, niż Alan Uryga albo Dariusz Dudka.
Maciej Jankowski — 2 – w tym miejscu powinno być kilka linijek pustej przestrzeni - na razie jest tak, że gdziekolwiek "Jankes" by nie grał, rezultaty są zawsze równie opłakane. Taktyczny przeszczep z miejsca za plecami Pawła Brożka na prawą stronę ofensywnego trójzębu w ogóle się nie przyjął, a bezbarwny występ przeciwko Pogoni dołącza do sterty bliźniaczo podobnych od początku sezonu.
Semir Stilić — 4 – z meczu na mecz w bośniackim magiku coraz więcej marnego iluzjonisty, który usiłuje przynajmniej na chwilę przekonać każdego, że uprawia autentyczne czary. W trakcie spotkania z Pogonią gwiazdor Wisły uparł się, że będzie grał niemal bez kontaktu z obrońcami rywala - dość szczęśliwie kilka prostopadłych piłek mogło zakończyć się asystami głównie dlatego, że chwilami między defensorami "Portowców" zionęła wielka pustka.
Mariusz Stępiński — 2 – kiedy się bardzo chce, ale nie może - historia młodego skrzydłowego w zespole Franciszka Smudy to mnóstwo ambicji i woli walki, odwrotnie proporcjonalnej do marnych efektów. W potyczce z Pogonią obejrzeliśmy dokładnie to samo - może dwa desperackie zrywy, nieudana dobitka po strzale Pawła Brożka, zero wsparcia dla samego "Brozia" i szybki zjazd do bazy.
Paweł Brożek — 6 – zamiast tylko polegać na dograniach Stilicia, "Brozio" sam bierze sprawy w swoje ręce i wykonuje tytaniczną pracę tam, gdzie nikt się go nie spodziewa. Kiedy trzeba, na czas wraca na szpicę i robi swoje, tak jak po precyzyjnej kontrze Burligi - trafienie z piątku to kwintesencja instynktu strzeleckiego wiślackiego snajpera.
Rezerwowi:
Wilde-Donald Guerrier — 2 – Haitańczyk powrócił do składu w swoim stylu - był na tyle szybki, żeby urywać się ślamazarnym obrońcom Pogoni, lecz nie był w stanie skutecznie wykończyć ani jednego ataku swojego autorstwa. Boiskowy sobek - gdyby podał któremuś z partnerów w polu karnym, musiałby chyba automatycznie odebrać pokojowego Nobla. To cud, że po staranowaniu Janukiewicza został na boisku.
Emmanuel Sarki — 3 – zawiódł kibiców liczących na to, że w wiślackiej ławce rezerwowych drzemie jakikolwiek potencjał. Podobnie, jak jego rodak z przeciwnej flanki zadziwiająco łatwo przedzierał się w okolice bramki "Portowców" - ta świadomość kompletnie odbierała mu rozum oko w oko z Janukiewiczem. Trofea strzeleckie z piątku? Plecy Ricardo Nunesa w sytuacji, która zapowiadała się na murowaną bramkę dla Wisły.
Dariusz Dudka — grał za krótko