menu

Oceniamy wiślaków za mecz z Koroną: Bezpłciowa ofensywa, wielki pech Guzmicsa

1 listopada 2014, 17:08 | Jakub Podsiadło

Dwie bramki zdobyte przez wiślaków na stadionie Korony w ogóle nie przynioszą chwały bezużytecznej ofensywie "Białej Gwiazdy" - w spotkaniu w Kielcach solidarnie zawiedli Semir Stilić i Mariusz Stępiński, zastępujący zaziębionego Pawła Brożka. W tyłach im dalej w las, tym gorzej - zwieńczeniem kiepskiego występu wiślackiej obrony były pechowe rykoszety Głowackiego i Guzmicsa.

Michał Buchalik — 3 – od kilku spotkań sprawia niepokojące wrażenie, jakby był w stanie bronić jedynie strzały lecące wprost w niego. Szczęście uśmiechnęło się do bramkarza Wisły, gdy jeszcze w pierwszej połowie "wypluł" piłkę wprost na rękę Oliviera Kapo. Potem zabrakło mu refleksu nawet przy zakrzywionym strzale Kyryło Petrowa, a przy rykoszecie Guzmicsa i egzekucji Kapo z najbliższej odległości między słupkami wiślackiej bramki równie dobrze mógłby stać manekin. Odważny Buchalik powoli ustępuje miejsca niepewnemu i chimerycznemu golkiperowi, czego dowód zobaczyliśmy w Kielcach.

Łukasz Burliga — 4 – obrony "Burego" po czerwonej kartce za atak na Jovanovicia mógłby podjąć się chyba tylko Keanu Reeves z "Adwokata diabła", a roli okoliczności łagodzących nie mogłyby pełnić wcześniejsza bramka i solidna postawa przez większość meczu. Zabrakło może tylko zabójczych dośrodkowań, bo w ciągu całego spotkania wiślak zaliczył tylko trzy centry. Gdyby nie przedwczesny prysznic i osłabienie drużyny w 73. minucie, prawy obrońca byłby jednym z najjaśniejszych punktów w szeregach "Białej Gwiazdy" w piątkowym pojedynku z kielczanami.

Arkadiusz Głowacki — 3 – w piątkowy wieczór natarczywi piłkarze Korony nie dawali żyć wiślackiemu kapitanowi. Sam "Głowa" był zaskakująco nieporadny nawet na tle koroniarzy. Kilka razy nie był w stanie dobrze wyprowadzić piłki z obrony, po czym futbolówka prędko padała łupem dobrze ustawionych gospodarzy. Trudno gratulować Petrowowi urodziwego trafienia z ponad trzydziestu metrów - pierwsza bramka dla kielczan to głównie wina niepotrzebnej główki stopera Wisły.

Richard Guzmics — 4 – łatwo byłoby wytłumaczyć dotychczasowe perypetie Węgra tym, że jego numer na koszulce to suma dwóch trzynastek. W Kielcach Guzmics dwoił się i troił, wypadając niemal bezbłędnie na tle wyjątkowo niepewnego Głowackiego. Potem boiskowymi poczynaniami wiślackiego stopera pokierował figlarz los - strzał Nabila Aankoura pechowo odbił się od niego i ugrzązł w siatce. Od czasu do czasu pojawiał się także pod bramką rywala, ale upłynie jeszcze trochę czasu, zanim będzie siał tam popłoch wzorem swojego partnera z obrony.

Maciej Sadlok — 3 – zanim jeszcze zatańczył krakowiaka przed decydującą bramką dla Korony, w pierwszej połowie trudno było w ogóle dostrzec go na boisku. Reprezentant Polski przebudził się z wrzutkami dopiero w drugiej odsłonie, maczając palce w samobójczym trafieniu Radka Dejmka - Czech główkował do własnej bramki właśnie po dośrodkowaniu Sadloka. Przy znacznie efektywniejszym Golańskim nie ustrzegł się żółtej kartki i osłabił Wisłę przed nadchodzącym spotkaniem ze Śląskiem.

Dariusz Dudka — 3 – przez pewien czas zdawało się, że pogodzi rolę przecinaka z uruchamianiem ataków Wisły z tyłów, zwłaszcza, że Alan Uryga nie był w stanie tego robić. Jego dorobek z przodu to tylko zablokowany strzał z 50. minuty, zaś w samej końcówce nie przypilnował należycie Oliviera Kapo, któremu pozostało tylko posłać piłkę do siatki pod Buchalikiem.

Alan Uryga — 4 – podczas gdy Dudka próbował brać się za rozgrywanie, Uryga został oddelegowany do młócki z piłkarzami Korony w środku pola. Dzięki temu prawdopodobnie uniknął poważnych baboli, chociaż i tak był słabą przeciwwagą dla Petrowa i fantastycznego Jovanovicia. Warto zaznaczyć, że mimo zdecydowanej i bezpardonowej gry pomocnik Wisły skończył mecz bez choćby jednego faulu na swoim koncie.

Semir Stilić — 3 – w trakcie meczu z Koroną Bośniak ubzdurał sobie, że będzie uczestniczył w prawie każdym ataku Wisły stojąc w miejscu i jedynie odgrywając piłki do swoich partnerów. Zawrotna liczba jedenastu dośrodkowań przyniosła efekt tylko raz, gdy po paru nieudanych kornerach wrzutka Stilicia z rzutu rożnego spadło na głowę Burlidze. Krakowianie nie musieliby czekać na "samobója" Dejmka, gdyby gwiazdor Wisły zrobił użytek z doskonałej sytuacji w 77. minucie.

Rafał Boguski — 4 – teoretycznie powinien zostać nakryty czapką przez nieprzebierającą w środkach kielecką obronę. W praktyce przez pierwsze 45 minut piątkowego spotkania był zdecydowanie najbardziej mobilnym i użytecznym zawodnikiem w talii Franciszka Smudy. Jego dośrodkowania grzęzły jednak między defensorami Korony, a dobry mecz "Dzikiego" dobiegł końca jeszcze przed wyrównującym golem dla wiślaków. Świadectwem niemocy skrzydłowego "Białej Gwiazdy" był kompletnie nieudany rajd z piłką tuż po przerwie - Boguskiemu zabrakło techniki, żeby... utrzymać futbolówkę w boisku.

Wilde-Donald Guerrier — 2 – w obliczu fatalnej dyspozycji Garguły wystawianie Haitańczyka to zło konieczne, co widać na boisku. Skrzydłowy Wisły wykrzesał z siebie jedynie dwa niecelne strzały, zanim ustąpił miejsca na boisku Emmanuelowi Sarkiemu - może i dobrze, bo druga żółta kartka mogłaby przedwcześnie zakończyć jego mecz. Jeśli Guerrier zaczyna mecz w pierwszym składzie, przechodzi błyskawiczną transformację z dynamicznego zmiennika w mało użytecznego zapchajdziurę.

Mariusz Stępiński — 2 – Wisła zawdzięcza mu 1 (słownie: jeden) celny strzał z 55. minuty. Mimo usilnych chęci nie możemy zaliczyć Stępińskiemu asysty drugiego stopnia, chociaż to właśnie po tym strzale goście otrzymali korner zamieniony na gola przez Burligę. W wyjściowym składzie zastąpił przeziębionego Brożka, lecz grał jak pod wpływem gorączki, marnując siły na szereg pustych przebiegów wzdłuż i wszerz boiska za piłką, która równie dobrze mogła istnieć tylko w majakach napastnika Wisły.

Rezerwowi:

Emmanuel Sarki — 4 – sympatycy "Białej Gwiazdy" muszą zachodzić w głowę, w czym Nigeryjczyk jest gorszy od Wilde-Donalda Guerriera - z meczu na mecz to Sarki prezentuje się korzystniej od Haitańczyka, przy czym miejsce w wyjściowej jedenastce dostaje ten drugi. W Kielcach zabrakło mu okazji, żeby wpisać się do protokołu jak chociażby w spotkaniu z Zawiszą, jednak pozostawił po sobie o wiele lepsze wrażenie od swojego zmiennika.

Łukasz Garguła — 3 – po wejściu na boisko w końcowej fazie spotkania do spółki ze Stiliciem zdołał zmarnować okazję na wyrównanie w 77. minucie, a oprócz dwóch dośrodkowań i żółtej kartki nie dał powodów, żeby skwitować jego występ jakąkolwiek dłuższą wzmianką.

Paweł Brożek — grał za krótko


Polecamy